Dziś czas na Barley Wine. Gatunek, tak jak Imperial Stout, absolutnie topowy i bardzo degustacyjny. Żeby było jeszcze lepiej to w wersji Barrel Aged.

Dziś postanowiłem sobie odbić z grubej rury średnio udaną ostatnią degustację stoutów. Barley Wine jeszcze na blogu nie było i pasuje to tego jak ulał. Większość oferowanych Barley Wine przez polskich kraftowców to niestety American Barley Wine na amerykańskich chmielach, które za daleko nie odeszły od Imperial IPA. Są jedynie trochę słodsze i mocniejsze. Oczywiście obowiązkowe >100 IBU przelewa, nomen omen, czarę goryczy 🙂 Wolę te klasyczne, angielskie ulepy, pełne i słodkie. Akurat skompletowałem sobie taki mały set trzech leżakowanych w różnych beczkach Barley Wine – po bourbonie, po brandy i po sherry Pedro Ximenez.

Nie będę się specjalnie rozpisywał na charakterystyką stylu. Trochę już napisałem w artykule „Polecane piwa dla fanów whisky”, a historię i charakterystykę stylu można znaleźć na wielu stronach poświęconych piwie, choćby TU czy TU.

Na dziś mamy dwie sztuki od Dr. Brew, bardzo chwalone i rozeszły się równie szybko. Trzecie piwo jest z De Molena, podobno rakieta, ale z De Molenem bywa bardzo różnie.

 

Dr Brew Barley Wine, bourbon BA, 24°, 10,5%

RATEBEER

Nos: mocny, odlotowy, granulowana herbata brzoskwiniowa, miód z agawy, landrynki, słodka czarna herbata, kruszonka, tostowane drewno. Dalej kandyzowane cytrusy, likier Grand Marnier i galaretki makarena. zapach bardzo słodki, akcenty chmielowe wyraźne, ale bardzo przyjemnie wkomponowane. Drewno tylko dopełnia całości. Z czasem coraz słodszy
Smak: niestety trochę zbyt wytrawny na wstępie, brakuje tej słodyczy z zapachu. Niestety tez mało ciała. Herbata earl grey, suszone owoce, brzoskwinie. Goryczka nie bardzo wysoka, ale niezbyt szlachetna, taka herbaciano-łodygowa. Mimo to, piwo jest bardzo pijalne. Z czasem nasilają się nuty tostowe, może lekko popiołowe, troszkę rozpuszczalnika, oranżadka musująca, czy nawet potpourri. Akcenty wanilinowe bardzo daleko w tle.Nasycenie bardzo niskie.
Finisz: słodowo-miodowy z zalegającą goryczką
Wnioski: bardzo ciekawe piwo. Chmiele w zapachu robią bardzo fajny efekt, ale w smaku już gorzej, bo gorycz przesadzona i góruje nad slodowością. Beczka po bourbonie objawia się nie taka ordynarną wanilią, ale ferią smaków i aromatów pomarańczowych i miodowych.

Ocena:7,5/10

 

Dr Brew Barley Wine, brandy BA, 24°, 10,5%

RATEBEER

Nos: nie tak zlozony jak bourbon BA, ale bardziej szlachetny, nuty starej wytrawnej  skórzastej i popiołowej brandy, cream sherry i zużytych soler, dalej bardzo słodowe, miodowe, sezamki, akcenty herbaciane i suszonych owoców, marmolada różana. O wiele mniej aromatów chmielowych. Takie bardzo angielskie mimo użycia amerykańskich chmielów
Smak: o kutwa! Na wstępie pełne choć tez dość wytrawne. Wytrawne sherry, stare drewniane i popiołowe brandy de jerez, herbaciana goryczka, ale wydaje się mniej amerykańska. Też bardzo pijalne. W miarę picia przypalony karmel, suszone owoce, płatki różane, popiół, suszone skorki z cytrusów. Trochę smak się urywa i chciałoby się jeszcze więcej, bo naprawdę jest świetnie, ale za mało.
Finisz: słodowy, owocowy, likierowy
Wnioski: kompletnie inne piwo niż bourbon BA. Bardzo klasyczne, utlenione, z wieloma akcentami słodowymi, herbacianymi i suszonych owoców. Wspaniale zintegrowanie z akcentami brandy. Jest dość złożone, ale chciałoby się dużo więcej. Niestety kończy się tam gdzie chciałoby się, żeby się rozkręciło na dobre.

Ocena: 8/10

 

De Molen Bommen&Granaten, PX BA, 32°, 15,2%

RATEBEER

Nos: słodkie, pełne, likierowe. Pedro Ximenez w zapachu bardzo, poza tym rodzynki, marmolada śliwkowa, owoce leśne, stara beczka, słodowe, przypalane, korzenne, może nawet delikatnie zieminste.  Całość zapachu bardzo zdominowana przez sherry.
Smak: potężne, gęste, słodkie, likierowe. Sherry, rodzynki, popiół, marmolady, ciężkie kremy, owoce leśne i wszystko to, co niesie ze sobą dobre sherry. Pełne i mocne, ale alkohol w ogóle nie razi. W miarę picia dochodząca jakieś kwaśne nuty jeżyn i czarnych porzeczek. Wszystko dopełnione przez nuty, palone, korzenne i lekko zbutwiałe. Na koniec jakieś paluszki z sezamem i ziemisty akcent chmielowy. Goryczki prawie nie ma. Nasycenie dość duże jak na BW. Smak rewelacyjny choć nie jest spektakularnie skomplikowany przez tę dominację sherry.
Finisz: długi, słodki, rodzynkowy, korzenny i lekko piwniczny. Rewelacja.
Wnioski: piwo absolutnie zdominowane przez PX. Brak jakiejkolwiek kontry chmielowej, ale kto by się tym przejmował. Potężne, mocne i słodkie. Poza tym zostają tylko jakieś akcenty słodowe i palone. W zasadzie jest to piwo o smaku pedro ximenez, które oddaje wszystkie cechy tego wina. Można by się spodziewać trochę więcej w zapachu. Jeżeli się lubi piwa ciężkie, geste, cieliste i słodkie to jest to piwo spektakularne. Hopheadzi będą niepocieszeni. Nie wiem czy to wpływ wizyty w Jerez, ale to jest chyba najlepsze piwo jakie piłem.

Ocena: 9/10

 

Radosław Janowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.