Po destylarniach w Guadalajarze i Amatitan czas na destylarnie zlokalizowane w samym miasteczku Tequila. Na pierwszy ogień idzie destylarnia Casa Orendain produkująca tequilę pod tą samą marką.

O samym miasteczku Tequila jeszcze będzie w osobnym obszernym wpisie.

Destylarnia Orendain leży na uboczu już w zasadzie na skraju miasteczka, ale jest usytuowana w zasadzie w jednej linii z większością destylarni. Na skraju miasta u stóp wzgórza wzdłuż ulic Ramon Corona i jej przedłużenia Francisco Javier Sauza Mora znajdują się kolejno destylarnie Tequileña (Casa Xalisxo), La Rojeña (Jose Cuervo), Sauza, Arette, Don Jesus (Casa Reyes Barajas), Fortaleza, Orendain i pomniejsze. To jest bodaj 9 zakładów w zasięgu 15-minutowego spaceru!

My nasz spacer po tej ulicy zaczęliśmy od samego końca, czyli właśnie od destylarni Casa Orendain.

Nazwisko Orendain dla przemysłu tequili jest tak samo ważne jak Grant dla whisky szkockiej. Ta familia kładła podwaliny przemysły tequili w mieście i obecnie nazwisko Orendain nosi wielu właścicieli destylarni, niekoniecznie ze sobą spokrewnionych. Wspólna historia Tequili i rodu Orendain sięga lat 40′ XIX wieku, jednak to rok 1926 uznaje się za datę powstania destylarni Orendain, która jest w rodzinnych rękach aż do dziś.

Na dziedzińcu zachowane stara Tahona i stary piec. Reszta zakładu jest już bardzo nowoczesna.

Piec i 3 nowoczesne, nieduże, ale sprawne  autoklawy do gotowania agaw.

Instalacja do mielenia równie toporna i równie stara, co w innych destylarniach.

Kadzie fermentacyjne tradycyjnie z nierdzewki. Tutaj preferuje się fermentację otwartą.

Alembiki i jakiś debil w kasku. Niestety okazało się, że nawet w Meksyku jakieś przepisy BHP obowiązują.

 

VATy w których odpoczywa tequila. Niestety magazyny zlokalizowane są gdzie indziej, więc tutaj tylko reposado. Tutaj też się dowiedziałem, że obok dobrze nam znanego Angels Share jest jeszcze drugi termin. Otóż whisky, która ulatnia się z beczek jest dla papieża 🙂 Tylko dla którego papieża? No wiadomo, w Meksyku jest tylko jeden słuszny.

Na koniec skromna degustacja tequili blanco, ale za to z jaką oprawą! Tequila blanco prosto z destylacji o mocy 55% pita z tradycyjnych krowich rogów z solą kamienną i limonką (podobno bardziej po meksykańsku jest zamoczyć limonkę w soli i przegryźć łyk tequili). Polewa doświadczony maestro destilador (po angielsku stillman), który oprowadzał nas po destylarni.

W destylarni niestety nie spróbowałem więcej, ale Tequila Orendain Reposado była już degustowan na facebooku, a tequila Orendain añejo wystąpi jeszcze w teście tequili añejo.

Radosław Janowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.