Four Seasons od BestWhiskyMarket ma dobrą passe za sprawą dobrej pierwszej edycji i bardzo ładnych etykiet. Czas spawdzić drugą edycję Auchroisk 2010 Bestwhiskymarket.
–
Seria Four Seasons jest butelkowana przez sklep Bestwhiskymarket.com, za którym stoją znani wszystkim bywalcom festiwali Daniel i Jurek.
Etykiety przedstawiają piękne, eteryczne panie w stylu belle epoque spod pędzla Alfonsa Muchy. Do tej pory okazały się edycje:
Na czterech whisky raczej się nie skończy, bo czeski malarz stworzył wiele wersji tego kwadryptyku 😉
–
Sama destylarnia Auchroisk nie ma oszałamiającej historii. Została założona w 1972 przez Justerini & Brooks (Grand Metropolitan) po to by produkował whisky słodową na potrzeby blendu J&B. Produkcja rozpoczęła się w 1974 a pierwsza whisky single malt ujrzała butelki w 1978. W 1997 w wyniku fuzji Metropolitan i Guiness uformowało się Diageo i destylarnia Auchroisk stała się częścią imperium.
–
Podchodziliśmy do tej degustacji z pewną nutką niepokoju w serduszkach, bo pamięć po „wyśmienitym” Auchroisku TWC jest w nas wiecznie żywa niczym Lenin. Tutaj w dodatku zabutelkował kolega, a i jeszcze sampla dał. Co tu napisać jak się okaże równie wybitna?
–
Auchroisk 2010 Bestwhiskymarket Four Seasons Series, 7yo, 59,9%
Nos: ostrawy, suche śliwki, siareczka, liście porzeczek, geranium, agrest, trochę ciemniejszych owoców też. Młode sherry krótko mówiąc. Dalej młode motywy, sianko, trawy, jabłuszka.
Smak: smak lepszy, dość mocny kop, jest nawet trochę tego sherry jak na taką młódkę. Alkohol daje o sobie znać. Śliwki, suszone owoce, jarzębiny, żurawiny, taki trochę jesienny motyw. Jest trochę takiego rozpuszczalnika i starości ze starych sherry, ale to tylko ślad. Spod tego finiszu wychodzi młoda łycha po bourbonie, sianko, trawy, świeży destylat, grappa, jabłuszka, jakieś rumy overproof itd.
Finisz: alkoholowy, pieprzny z nutami wytrawnego sherry i dominującą nutą tequili reposado.
Wnioski: młoda whisky finiszowana w bekach po młodym, ale nawet niezłym i intensywnym sherry. Jest kilka obiecujących motywów, jest bardzo duża intensywność zdecydowanego i pełnego smaku, ale jest strasznie młodo i alkoholowo. Poza młodością nie dzieją się jakieś ekstremalne przygody jak w braciszku od TWC. To, co było atutem w młodej CI, tutaj już jest wadą. Czas tej whisky po 7 latach zdecydowanie nie nadszedł i w sumie szkoda, że poszła do butelek tak wcześnie, bo sherry grube i całkiem dobre.