Destylarnia Kilchoman w zeszłym roku obchodziła okrągłą 10 rocznicę istnienia. Z tego powodu postanowiono uraczyć nas okolicznościowym bottlingiem.
Moją wizytę w destylarni Kilchoman opisywałem na blogu już wcześniej, ale na blogu nie gościła jeszcze żadna whisky z, póki co, najmłodszej destylarni na Islay. Idealna na początek będzie właśnie ta limitowana edycja na 10-lecie destylarni. Choć to whisky na 10-lecie, to nie oznacza, że jest 10-letnia. Jest to kupaż jakiejś niewielkiej ilości whisky z rocznika 2005 z kilkoma młodszymi rocznikami. Stało się tak dlatego, że destylarnia nie dysponowała za dużymi ilościami destylatu z pierwszych dwóch lat działalności. Większość beczek z tych lat została sprzedana prywatnym inwestorom aby pokryć część bieżących kosztów funkcjonowania zakładu. Jak wiadomo, whisky z nowo otwartej destylarni pojawia się dopiero po przynajmniej trzech latach, a rachunki płacić trzeba.
Kilchoman 10th Anniversary, OB, 58,2%
https://www.whiskybase.com/whisky/68313/kilchoman-10th-anniversary-release
Nos: lotny ale niezbyt mocny. Kwiaty, owoce, zwłaszcza grejpfrut, lekkie miody, lizaki, lekki ciepły dym w tle. Zapach dobry, ciekawy, dość dojrzały, ale bez szaleństw. Torf bardzo łagodny i dojrzały. Z woda bardziej kwiaty i miody, łąka, trochę stajnia.
Smak: na wejściu pełny, kwaskowy, słodowy. Owoce, cytrusy, brzoskwinie, lizaki, solony karmel. Torf zaczyna się nasilać dopiero po chwili, najpierw delikatny i narasta w kierunku finiszu. Pod koniec pikantny, lekkie wypieki. Alkohol po chwili daje o sobie znać, to w końcu 58,2%. Z woda bardziej soczysty, owocowy, trochę wiejski. Sezamki, cream soda, siano, mirabelki.
Finisz: dość długi, słód, wanilia, ciepły torf.
Wnioski: bardzo ciekawa whisky, żywa, świeża, owocowa, wiejska, ale nie młoda czy niedojrzała. Młody i nieokrzesany Kilchoman zaczyna dojrzewać, torf robi się łagodniejszy, a do głosu dochodzą akcenty dojrzałych owoców i słodu. Trochę kuleje zapach.
Ocena: 5,5/10
