Jeszcze w styczniu byliśmy na degustacji Bruichladdich w Domu Whisky. Zapraszamy na krótki sample set Bruichladdich/Port Charlotte/Octomore z whisky, które były wtedy podawane!
–
Whisky z Bruichladdich nie gości na blogu zbyt często. W zasadzie to od czasu mojego pobytu w destylarni Bruichladdich na Islay nie było nic więcej, a i poza blogiem od tego czasu zdarzyło się wypić może ze dwa dramy.
Sama degustacja w DW była spoko. Wszystkim fanom whisky nad Wisłą zapewne wiadomo, że nowym ambasodrem Laddie został znany i lubiany Mateusz Zabiegaj. Śmiejemy się trochę, że zmienił firmę, która, delikatnie mówiąc, nowościami nie rozpieszczała, na firmę, która ma więcej edycji niż beczek w magazynie.
Tak się złożyło, że przeziębienie tego dnia przycisnęło mnie mocno. Pił tylko Aleksander, a mi została degustacja słuchowa co najwyżej. Na szczęście wszystko skrzętnie sobie zlewałem do buteleczek na później. W pełni do siebie mój nos doszedł dopiero w ostatni weekend i mogłem wyciągnąć sampelki Laddie by ponotować coś na spokojnie.
–
Bruichladdich, The Classic Laddie, 50%
Nos: przyjemny, owocowy, intensywny i nawet wiercący w nosie, lekko benzynowo-szmatkowy,nuty ziemiste, siankowe, starego drewna, zboże, woda morska, wodorosty. na drugim planie delikatne czerwone owoce, cytrusy, syrop cukrowy. W tle trochę młodych akcentów : jabłka, zest.
Smak: czuć wyższa moc, ale jest to szlachetne, a nie nachalne. Miękka, kremowa faktura, słodowa, lekko oleista. Z czasem już coraz ostrzej, pieprznie, mięta pieprzowa, mentol. Dalej cytrusy, zesty, olej lniany, prażony słód, siano, słonecznik i generalnie ziarno. Dalej gorzka deska, pieprzność.
Finisz: wychodzi młodość i alkohol. Gorzki, ziarnisty, pieprzny
Wnioski: dobre pierwsze wrażenie, z czasem niestety coraz młodziej i ostrzej, bardziej gorzko, bardziej pieprznie. Dalej to jest pełna i uczciwa whisky.
Ocena: Aleksander – 3,5/10; Radek – 3,5/10
–
Bruichladdich Islay barley 2010, 50%
Nos: wyraźne nuty cytrusowe, batoników zbożowych; lekki miód, ziarno, beczka, wióry i ścinki tartaczne; do tego bardzo rasowe akcenty bourbonowe, ciutka nafty, prażonych migdałów, waniliny, trochę nut skarmelizowanych, śmietankowych, kajmaku, szkockie maślane ciasteczka. Delikatny niuans dymny.
Smak: dość słodka, pełna, bourbonowa, lekko oleista; miodek, karmel, krokant, słony popcorn, dojrzałe banany, wanilina, rodzynki, pod koniec trochę pikantności i tostowanego drewna. Później bardziej gotowane jabłka, pestki, lekkie nuty cytrusowe, akcenty korzenne, biały pieprz, herbatka ziołowa.
Finisz: nuty zielonych jabłek, białego pieprzu, wanilii, świeżego drewna.
Wnioski: skomplikowanie raczej niewielkie, ale whisky bardzo pełna i koherentna, cieplejsza, karmelowa, bananowa, podobnie z czasem staje się ostrzejsze choć nie tak jak pierwszą whisky. Po prostu solidny bourbonowiec. Mi bardzo przypadła do gustu.
Ocena: Aleksander – 4/10; Radek – 4,5/10
–
Bruichladdich, Laddie eight, 50%
Ocena: Radek 3/10, Aleksander 3,5/10
–
Port Charlotte 10yo, 50%
Nos: w pierwszej chwili bardzo przyjemny, głęboki, nafta, mokry torf, palenisko, delikatne motywy rybne. Z czasem robi się bardziej suchy, bourbonowy, siankowy. Bourbon, miód, herbata, palone sianko, prażony słód, stajnia, suszona macierzanka, nutka ozonu i eukaliptusa. W tle troche cyteusow, zwlaszcza grejpfruty, herbaty owocowe.
Smak: trochę zawód jak dla mnie, nie tak pełny i bourbonowy jak w laddie. Suchy, dość wytrawny i smukły. Przypalony ebonit, osmalony piec, żeliwo, spora niemal chininowa gorycz. Dalej sianko, oregano, suszone kwiecie, lawenda. Z czasem się konstytuuje na języku. Paluszki, syrop cukrowy, albedo.
Finisz: torf, banany, wanilia, albedo.
Wnioski: whisky sucha, smukła i wytrawna. W nosie już było czuć wiek i fajnie to się układało, ale smak ma zbyt dużo wytrawności i goryczki, a zbyt mało ciałka.
Ocena: Aleksander – 4/10; Radek – 3,5/10
–
Port Charlotte, Islay barley 2011, 50%
Nos: gruby ciepły torf, ale i porządny bourbon cask, dużo delikatniej niż w PC 10yo. Bananowy, miodowy. Propolisy, woski, delikatna karmelizacja, rozpuszczalnik, migdały, wanilia. Jakieś szlachetne nuty zielone, dębowe, korzenne, suszone zioła, majeranek, siano. W tle słodkie wypieki, sadza.
Smak: słodko i słodowo; cream soda, nuty karmelowe, waniliowe, creme brulee, lekkie miody, nuty zielone. Gładkie, choć czuć moc. To skontrowane suchym torfem, paleniskiem, żeliwem, osmalonym piecem. Bourbonowa słodycz i wyjątkowa suchość torfu naprzemian. Dalej jakieś akcenty nafty, plamy oleju ma asfalcie i więcej nut bourbonowych.
Finisz: białe pieprze, motywy dentystyczny, herbata. Dość miałki niestety, choć długi i mocny.
Wnioski: dobre, nie jakieś fenomenalne, ale dobrze zrobiona, kompletna whisky. Bourbonowa pełnia i slodycz walczy tutaj o pierwsze skrzypce z suchym chamskim torfem. Whisky młoda, nieco efekciarska, ale też uczciwa, smaczna i pozytywna.
Ocena: Aleksander – 4/10; Radek – 4/10
–
Octomore 8.1
Ocena: Aleksander – 3/10; Radek – 5/10
–
O takie podstawki nic nie robiłem! Wszystkie edycje są przynajmniej w tych 50%, co zdecydowanie dodaje im konkretności i jakości. Spodziewałem się, że PC i Octomore będą dobre, ale tutaj głównie zaskoczyła mnie wysoka jakości Bruichladdich Islay Barley. Była to whisky gruba, konretnie bourbonowa i uczciwa. Również jej odpowiednik spod znaku PC okazał się pełny i po prostu dobry. Octomore, jak do tej pory, znajdzie tylu zwolenników, co i przeciwników.