Whisky z destylarni Talisker budzi mieszane uczucia wśród koneserów. Z jednej strony klasyk, a z drugiej koncern i mało niezależnych edycji. Zapraszam na przegląd destylarni Talisker.
–
Któż to nie wspomina z rozrzewnieniem swojego pierwszego spotkania z Talisker 10yo, a potem już na wyższym stopniu zaawansowania z 57º North? Wielu z nas bardzo dobrze wspomina 18yo, czy 25yo w CS. Obecnie z destylarni na wyspie Skye dostajemy z metra cięte dolnopółkowe NASy z GoT na czele, a w przeciwwadze do tego supereksluzywne współprace z bodegą Delgado Zuleta. Do tego mało edycji niezależnych (chociaż ostatnio zaczęło się pojawiać jakby więcej młodych kilkulatek). 18yo czy 25yo w wyższej mocy próżno szukać, ale dalej możemy liczyć na 57º North i 25/30yo. Jest pół na pół, że tak by rzecz. Czyli jak w sumie?
No to sprawdźmy co tam w trawie piszczy.
Talisker 10yo i Talisker 57º North wyłączamy z przeglądu, bo doczekają się odzielnych wpisów Old vs New niebawem.
–
Na początek małe Old vs New Taliskera Distiller Edition, Czyli Talisker finiszowany w beczkach po sherry amoroso. Amoroso wg. oficjalnego nazawnictwa consejo regulador to Sherry Medium, czyli blend Amontillado z Pedro Ximenez. Terminu amoroso używa bardzo niewiele bodeg, w tym jedna największa. Stąd można przypuszczać, że beczki pochodzą z bodegi Gonzales Byass.
–
Talisker Distiller Edition 2007, 45,8%
Nos: Jest sporo torfu nawet. stajnia, majeranek, morze, jod. Sherry z finiszu nie ma za dużo i raczej robi za tło, ale jest ok. Słodkie, gładkie, miękkie, moscatel, vermut czy jakieś vino de naranja. No czyli właśnie coś na kształt takiego nie za drogiego Amoroso (Medium według oficjalnej nomenklatury). Po czasie nuty pieczonych mięs, palenisko, pieczone kasztany.
Smak: Johnnie Walker black label, tylko jednak trochę lepszy. Sporo torfu, dość ostrego, paleniska, węgli, pieczonych ziemniaków, orzeszków ziemnych, przypalonego karmelu. Krótko mówiąc dość bezpośredni torf. Dalej miody, skórki, zesty, kandyzowane owoce, pieprz, sól, bryza. Dopiero pod koniec bardzo nieśmiało klują się nuty miękkiego, gładkiego sherry niknące pod torfem.
Finisz: dym, węgiel, popiół, pieprz, morze, miodek
Wnioski: dość mocno torfowe to jest. Sherry jest mało i przykryte zbyt mocnym torfem. Takie raczej tanie sherry, jakieś vermuty de jerez, vino de naranja. Whisky jest bezpośrednia, dość drapieżna, torfowa, a tego finiszu jest stosunkowo niewiele. Jest OK, ale nie tak miało być. Aleksander decenił za ogólnie wrażenia, a dla mnie za mało sherry.
Ocena: Aleksander 3,5/10, Radek 3/10
–
Talisker Distiller Edition 2005, 45,8%
WHISKYBASE
Nos: gładki, mało torfu, raczej węgle, popioły, zagaszone ogniska, palone liście na działkach. Sporo morza, czystego, rześkiego; bryza, jod, otwarte morze, młoda tequila reposado (w kontekście whisky to nie brzmi za dobrze, ale tutaj robi robotę. Sherry nie jest wiele grubsze, ale z racji mniejszej torfowości jest bardziej eksponowane, słodkie, gładkie, kremowe, glicerynowe. Trochę bardziej jak cream sherry a nie medium.
Smak: sól morska, słone paluszki, morze, port, skrzynki na ryby, jod; przyjemnie; Torf jest cały czas w tle, nie dominuje, podkreśla, zaokrągla. Tostowana opalona beka po bourbonie, węgle z ogniska, prażone orzechy. Potem wchodzi sherry słodkie, gładkie, kremowe, dość mięsiste, ale w sumie jeszcze dość delikatne. W tle majaczą owoce tropikalne, lekkie rumy, mentole.
Finisz: sherry, wanilia, tostowane drewno, sól, słód, ciepły i słodki dym.
Wnioski: to jest dobre, niby tylko 2 lata różnicy w stosunku do 2007, a różnica bardzo duża. Ewidentnie w 2007 przydarzyła się mała wpadka, bo tutaj jest bardzo smacznie. Dobra, zbalansowana whisky zdradzająca już zaczątki warstwowości. Sherry też niczego sobie, ale na tym polu mogłoby być jeszcze lepiej.
Ocena: Radek: 4/10, Alaksander: 4,5/10
–
Talisker Distiller Edition 1996, 45,8%
Nos: na pierwszym planie sherry, rozpuszczalnikowego, żywe, wiercące w nosie. Intensywne. W końcu! Czuć, że wytrawny komponent w tym amoroso był raczej starszy. Jest także sporo jodu, morza, wodorostów, portu. Torf też jest, ale trochę wycofany i pięknie wkomponowany w nuty sherry, zauważamy go dopiero po chwili. Poza tym nuty kandyzowanych owoców, cytrusów. W tle stary papier, nafta.
Smak: jest sherry, słodko, gładko kremowo, deserowo. Dopiero po chwili lekki kopniaczek białego pieprzu, chilli i wejście dystyngowanego dymu. Stary osmalony kominek, gesty dym dębowy, już trochę rozłożone torfowe fenole. Potem zesty, sorbety, cytrusy, pieprze, woski, tytonie, stare książki. Smak gruby i bardzo przyjemny ale brakuje czegoś w tle. Końcówka trochę zbutwiała i niestety pogonowa.
Finisz: gruby, pogony, miody, ciężki gesty dym, słód i kremowe sherry.
Wnioski: dobre, grube, eleganckie, ale nie oferujące tyle złożoności, co wersja 2005. tam działo się dużo więcej i można było powiedzieć, że klują się warstwy, chodziać te smaki nie były pierwszoligowe. Tutaj jest elengacja starość i dobry smak, ale za wiele się nie dzieje. Ja dla mnie to przede wszystkim jest porządne sherry.
Ocena: Aleksander: 4,5/10 Radek: 4,5/10
–
Talisker 25yo, 45,8% 2014
Nos: zleżałe, eleganckie, malo torfu, nuty ziemne, orzeszki, palony papier, papirus, utlenienie, wanilia, słód, bourbon. W tle trochę kwiat pomarańczy, powidła z gorzkich pomarańczy, wosk, jod, stare dechy, skrzynki. Pod koniec trochę cięższych motywów zbutwiało-gnilnych.
Smak: w pierwszym łyku pogon i mocne grzanie. Dopiero po chwili bourbon, miody, woski, kandyzowane zesty, tostowane drewno, ligniny, waniliny, słód, owsianka, stare meble, zamsze, kurz, zwietrzałe oranzadki pomarańczowe, tostowane drewno, prażone orzechy w karmelu, sucha ziemia, stare łodzie, troszkę soli. Jest staro, fajnie, staroszkolnie, ale trochę anemicznie.
Finisz: średnio długi, gładki, wanilia, ligniny, miody, bourbon, stare łodzie.
Wnioski: Jest to whisky dobra, mająca ten pierwiastek starej szkoły z beczek po bourbonie, jest elegancka, gładka, ułożona. Niestety też aż ciśnie się usta że kastrowanie jej było zbrodnią. Jest wodnista, mało lotna, nudnawa i straciła na grubości i ogólnym odczuciu w ustach.
Ocena: Radek 4,5/10 Aleksander 5/10
–
Talisker 30yo, 45,8%, 2017
Nos: piękne. Są estry, mimo dystygnowania i 30 lat milo kręci w nosie owocową świeżością; owoce egzotyczne, mango, papaja, karambola, marakuja; bourbon, delikatna nafta i rozpuszczalnik, zesty, miody. Stare meble, skóry, papirus, tytonie, popioly, tytonie fajkowe. chciałoby się wymieniać w nieskończoność wszystkie skojarzenia ze starymi meblami, piwnicami i szlachetnym dymem.
Smak: slodycz, gładkość, syrop cukrowy, hiszpańskie rumy, egzotyczne przejrzale owoce, herbatki owoce, hibiskus, cytrusowe bittery, skórkowe giny. Dalej nuty cięższe, pogonowe, zbutwiałe, lekko żołądkowe. Czarna herbata, troche anyżu, opalone drewno. Waniliny, aromaty do ciasta, suszone sliwki, wedzone gruszki. torf delikatny, mocno zwietrzały, taki właśnie fajkowy dym jak w zapachu. Dalej też jeszcze sporo tej dystyngowanej starości; stare książki, babcine regały.
Finisz: trochę za krótki, gladki, wanilia, rozpuszczalnik, slod, kandyzowane skorki, lekki werniks. aż chciałoby się, żeby jednak trwał dłużej.
Wnioski: bardzo dobre; gladkie, eleganckie, stare, ale i jednoczęśnie z werwą. Zapach piekny, najpierw mocno estrowy i egzotyczny, a potem przechodzi w starość. W smaku podobnie, ale jednak tutaj już natężenie siada i przez małą moc trochę wszystko blednie i wydaje się takie oddalone. Nie do konca tez wszystko w smaku gra. Jest troche za dużo pogonu i nut żołądkowych, ale najbardziej boli za krótki finisz.
Ocena: Radek 5,5/10, Aleksander 5,5/10
–
Talisker 25yo, 2007, 58,1%
Nos: skoncentrowany, estrowy, naftowy; miody, lakiery do podlog, skorki pomarańczowe, cytrusowe giny, słód, sezamki. Dalej troche morza, grubej soli. W tle jakieś owocki, suszone morele, herbatki owoce, hibiskus. Nie jest przesadnie skomplikowany, ale jak uderza w nos tym rozpuszczalnikowym bourbonem!
Smak: gruby smak; Słód, rozpuszczalniki, migdalina, lekki dym, ognisko, kominek, osmalone żeliwo, miody, prawdziwy sękacz z rożna, dobrze przypalony creme brule, mocno opieczoe marshmsllowy. Dalej znów dym, palone żywiczne drewno, lakierowane dechy, liście palone na działkach. Pod koniec stare podkłady kolejowe, smołowane lodzie, dziegieć, trochę pikantnośći i zestów cytrusowych.
Finisz: lekko pikantny, imbir, miody, torfy, herbata, lakier do drewna.
Wnioski: dobreee! Zapach trochę leniwy i nie dzieje sie za dużo na początku, dopiero po chwili łapie wiatr w żagle. W smaku jest siła, jednak co CS to CS. Jest po prostu gęściej, większa koncentracja smaku i aromatu, jest lepsze odczucie grubości w ustach. W zasadzie to smak zbliżony charakterem do kastrowanej wersji, ale ta moc jednak robi tutaj robotę.
Ocena: Radek 6,5/10, Aleksander 6,5/10
–
Talisker, 25yo, 2005, 57,2%
WHISKYBASE
Nos: oj tak, naftka, lakier, werniks, mocno bourbon. Duzo wanilin, migdałów, lignin, slody, woski, zesty, cytrusy, oranżadki. Jest też morze, jest sól, bryza, jod, sztorm. Dalej znow wracają nuty bourbonu, banany, lakiery do paznokci, aromaty do ciasta. Pod koniec znów morsko, stare lodzie, drewniane falochrony, pale z molo całe w wodorostach.
Smak: elegancja, gładkosc, dobre beki po bourbonie; wanilie, miody, ciasta drożdzowe z kruszonką, karmele, kajmaki. W miare picia nasila sie bourbon, lakiery, werniksy, rozpuszczalniki i duzo wanilin; potem cytrusy, zesty, nawet jakiś ślad grejpfruta. Potem jest trochę duszącego pogonu, popiołu, pieprzu, chilli, ale szybko przechodzi w popioł, dymy, węgle, tytonie, stare przepalone fajki dziadka, stare podklady kolejowe, smary; morza mało, jest trochę słoności w typie slonych desek pokładowych i to wszystko.
Finisz: średnio dlugi, bourbon, migdalina, miód słód, zest, pipioły i mokry dym.
Wnioski: bardzo dobry. Troche mało morski, ale wszystko ma ta jak trzeba. Jest moc. Jest gęsty, mocno bourbonowy, lakierowo-werniksowy, z delikatnym ciepłym dymem. Też raczej nie jest to tytan skomplikowania i nie zaoferuje pięknej wielowątkowej opowieści. Wartwowości nie ma za dużo, ale jednak grubość robi robotę.
Ocena: Radek 7/10, Aleksander 7/10
–
No i tu zakończyliśmy wieczór rzeczy dobrych i prześlimy do ciężkiej orki w polu.
–
Talisker Skye, 45,8%
Nos: palony chrust, ziemniaczki z ogniska, palone swieze sosnowe gałązki, gęsty żywiczny, oleisty dym, płyta osb. Dalej odswieżacz lesny do kibla. Z czasem sie układa, dymek, igliwie, słód, motywy portowe. Ujdzie.
Smak: wodniste, ale nie jest zle. Cienki torf, motywy sosnowo-iglaste, słodki dym, tostowane drewno, syrop cukrowy. Wiory dla chomika, plyty osb, wychodzi trochę alkohol, troche suchego kakao, suchej ziemi.
Finisz: króciutki, słód, cukier, paździerze, ślad torfu.
Wnioski: nie jet źle, ale dobrze też nie. Torf tutaj dużo ratuje i kryje płytkość i młodość. Profil czysty, dość świeży, młody, przybrany w torfowy upiększacz. Pomniejsze wady w postaci kiblowych aromatów czy paździerzowego surowego drewna nikną z czasem pod torfem. Jeżeli to byłoby wycenione tuż powyżej JWBL to miałoby to sens jako taki entry level.
Ocena: Radek 2,5/, Aleksander 2,5/10
–
Talisker Storm, 45,8%
Nos: cytrusy, ajax cytrynowy, wunderbaum, wióry, paździerze, białe pieprze, kwasek cytrynowy.
Smak: syrop cukrowy, wanilina, ajax cytrynowy, wunderbaumy, proszek do prania i generalnie chemia gospodarcza; białe wino, paździerze, gałgany, żwir, słod, szorstki torf.
Finisz: chemia, kwasek cytrynowy, słód, szczochy, amon.
Wnioski: daje sie wypić, ale ledwo, cytrynowa chemia, proszki do prania, wióry, szczochy, alkohol, ale nie jest to niepijalne mimo wszystko. Jedyny sztorm jaki przywodzi na myśl to ten, który możesz obejrzeć przez bulaj w twojej pralce.
Ocena: Radek 2/10, Aleksander 2/10
–
Talisker Dark Storm, 45,8%
Nos: spiryt, plyn do spryskiwaczy, karmel, opalone platki debowe, zaprawka do slkoholi z allegro, geste siki z nocy, chemia.
Smak: slodko, chemicznie, wyższe alkohole, propanole czy inne benzenole, paluszki, slod, pogony, proszek do prania.
Finisz: buu, pogon, grzanie, chemia.
Wnioski: To samo co powyżej plus opalone drewno (bo takie jest też i pochodzenie tej whisky, za DARK odpowiadają opalone beczki). Powinno być jednak lepiej, a wyszło gorzej. No niestety pomyłka. Kiedyś była jeszcze taka wersja Taliskera Port Ruighe, równie smaczna i już jej nie ma.
Ocena: Radek 1,5/10, Aleksander 1,5/10
–
Talisker Game of Thrones, 45,8%
WHISKYBASE
Nos: pachnie jak Talisker, ale taki delikatniejszy, głównie cytrusy, zboża, słód. Dopiero potem port, morze, smrodek zastałej morskiej wody, trochę lekkiego torfu. Czysto, spokojnie, zagrane na takich najpopularnijeszych akordach, pod masowego odbiorce, ale to się sprawdza.
Smak: torfik, dym, opalone drewno, trochę nut portowych, starych desek, smierdzącej wody morskiej. W drugim łyku więcej zestów, cytrusów, młodości. Pod koniec pogon, krople żołądkowe, trochę grzeje.
Finisz: średniodlugi, torf, morze, pogon, bourbon, opalone drewno.
Wnioski: archetypiczny nasowy talisker nowej ery. To znaczy chciałoby się żeby to był NASowy Talisker z podstawowej oferty patrząc na powyższe trzy shitstormy. Nie jest wcale zły. Wszystko jest zagrane na najprostszych akordach, ale dość skutecznie i akceptowalnie w smaku. Pomniejsze wady są, ale nie rażą i są dość charakterystyczne dla młodych whisky. Krótko mówiąc: tak powinien smakować nasowy talisker, a nie jakieś skaje i sztormy.
Ocena: Radek 3/10, Aleksander 3/10
–
Talisker Neist Point, 45,8%
Nos: ładnie pachnie, gładko i elegancko, delikatnie jak na Taliskera, raczej taki delikatniejszy highland niz talisker. Czuć jakies komponenty winne, słodkie białe, jakieś sauternes, tokaji, delikatna madeira. Sporo kwiecia, estrów, delikatnych miodów, cytrusów, wody różanej, konwalii, lilli wodniej. przyjemnie, gładko, nawet jest trochę skomplikowania.
Smak: też delikatność smaku, nawet mimo sporej dawki torfu, która momentalnie uderza po słodkim i winnym wstępie. W smaku znów sauternes, tokaji, madeira, albo delikatne moscatele. Jest sporo zestów, cytrusow, sorbetów. Pod koniec pikantność
Finisz: nawet nie taki krótki, pikantny, winny, jasne owoce, delikstny torf.
Wnioski: ciekawa whisky, ale w sumie niemal typowa dla lotnisk. Dość delikatna, złożona, eteryczna i delikatna jak pod masowego odbiorce. Przyjemny, pełny, estrowy i owocowy zapach, a smak trochę niedomaga na skutek zbyt dużej delikatności i małej mocy.
Ocena: Radek 4/10, Aleksander: 4/10
–
Talisker 1990, Hart Brothers, 46%
Nos: delikatny, sorbety cytrusowe, cytrynowa beza, ale z drugiej strony lekki dymek, ziemniaczki z ogniska. Sporo ziół, majeranek, bazylia, szałwia, macierzanka. Delikatne wypieki, rogaliki, kruche tarty. Pod koniec trochę kremowo i diacetylowo, lemon curd. Nawet niezła whisky z refilli po bourbonie.
Smak: sorbety, zesty cytrynowe, oranżadki musujące, kandyzowane pomarańcze, galaretki makarena. Jest dość tłusto i oleiście. Słodowość, ale też i lekka ziarnistość. Ciastka owsiane, maślane herbatniki, otręby, bakalie. Jest fajna dymność, taka z nutką naftowej lampy. Rozwija się bardzo miło i niespodziewanie jednak. Pod koniec taniny, trochę gorzkiego drewienka, ale też i słodyczy, syropów cukrowych, cytrynowych angielskich dżemów.
Finisz: cytrynowy fizz, lekka tanina, syrop cukrowy i odrobinka tej dymnej nafty.
Wnioski: niezła klasyczna whisky z bourbonowych refilli. Dominuje motyw cytrynowych oranżadek, sorbetów i zestów. Jest fajna nutka lampy naftowej. Whisky dobra, solidna, konkretna, ale też prosta i niezapadająca niczym w pamięć. Ani przesadnie skomplikowana, ani jakoś konkretnie taliskerowa. W zasadzie to znalazła się tutaj tylko dlatego żeby był chociaż jeden niezależny Talisker i w zasadzie tyle o niej można powiedzieć. Mogło by jej nie być.
Ocena: Aleksander 4,5/10, Radek 4,5/10
–
Talisker 8yo, Spiecial Release, 59,4%
WHISKYBASE
Nos: strasznie lotne, za dużo chyba alkoholu, młoda neutralna whisky, jakieś straight rye, młode neutralne grainy. Potrzebuje czasu na utlenienie się. W miarę mieszania sporo dobrych nut bourbonu, rozpuszczalnika. Migdaly, marcepan, pączki, geranium, wanilia, eukaliptus. Bardzo eklektyczna i niezbalansowana, chaotycza, ale w takim przyjemny i uczciwy sposób. dużo sie dzieje, są warstwy, ale takie kompletnie od czapy. Pod koniec troche daje zasadą i proszkiem do prania.
Smak: mocno bourbon, intensywny, waniliowy, waniliowy wynderbaum, duszący pogon, mocna slodowość, waniliowy olejek, muesli. Z czasem trochę narowistość się uspokaja. Przejrzałe banany, migdały, słodość, mocno aromatyzowane pianki. zdecydowanie przywodzi na myśl takie jebitne, mocno aktywne beczki jak po jakimś KOVALU.
Finisz: w sumie nie za długi jak na takiego harpagana, slod, banany, bourbon, wanilina.
Wnioski: Whisky intensywna, bourbonowa, chamska i młoda. Bardzo aktywne beczki dały tutaj dużo aromatów już nawet z pogranicza chemii spożywczej. Po prostu jest wrażenie sztucznych aromatów i glutaminianu sodu. takie to jest intensywne. w połączeniu z młodym wiekiem i dużą mocą daje to mieszankę wybuchową. Hate it or love it. Tutaj tak samo dobrze można dać tej whisky 2,5/10 jak i 5,5/10.
Ocena: Radek 4,5/10, Aleksander 4,5/10
–
Wnioski made by the sea
Wnioski wcale nie są takie jednoznaczne, że stare je dobre, a nowe złe i kiedyś to było. Najnowsze NASy są, zgodnie z oczekiwaniami słabe. Paradoksalnie wyśmiewana Gra o Tron wygląda na ich tle niczym wzorzec z Sevres popularnego, archetypowego, młodego, generycznego NASa. Jest zwyczajnie OK.
Ośmioletnia Special Release jest jedną z lepszych młódek jakie piliśmy. Jest odważna, zadziorna, ma dużo aktywnej beki i jest taki pozytywnie chamski. Szkoda, że to SR.
Wersja lotniskowa smakuje jak inne wersje lotniskowe, tak po japońsku, dobry zapach, anemia w smaku, gładko i grzecznie.
Porównanie Distillers Edition też nie przynosi konkluzji. Na przestrzeni lat pomiędzy wersjami 96 i 05 różnica była raczej w kwestii rozłożenia akcentów niż ogólnej jakości, tak nagle wersja 07 schodzi klasę niżej, do tych raczej generycznych whisky. Trzeba koniecznie spróbować najnowszej wersji.
Przy 25yo najbardziej serce boli. Nowa 25yo to dalej dobra whisky, która ma ten pierwiastek starości i klasyczny sznyt, ale jednak wykastrowanie jej boli. Dwie 25-latki w CS spokojnie wzięły cały ten przegląd szturmem. 30yo to już inny poziom skomplikowania, elegancji i zmienności, ale tutaj też ciśnię się na usta, że powinno być wincyj mocy. Niemniej 25yo i 30yo to dalej pozycje opowiązkowe do odhaczenia.
To jak to jest z tym Taliskerem? No kurde nie wiem. Zróbmy jeszcze Old vs New z 10yo i 57 North.