Kolejny festiwal od M&P i kolejna książeczka z promocyjnymi cenami. Tym razem festiwal się nie odbył, ale dzięki sampelkom spróbowałem kilku wartych rozważenia pozycji. Zapraszam!

W tym roku festiwal Whisky & Friends nie odbył się w pierwotnym wiosennym terminie ze względu na sytuację koronawirusową. Najpierw impreza została przełożona na 20 czerwca, by jednak ostatecznie w tym roku zostać połączona z październikowym salonem win i alkoholi.

Żeby jednak nam nie było smutno ( i żeby już do reszty zrujnować nasze domowe finanse) M&P przygotowało dla nas samą książeczkę bez festiwalu. Niestety wiąże się to z tym, że nowości nie będziemy mogli spróbować przed zakupem. Na szczęście z pomocą przychodzą sampelki 😉

Paul John Oloroso, 48%, batch 1

Nos: bardziej egzotyka i whisky leżakowana w tropikach niż oloroso. W ciemno można by nawet powiedzieć, że to coś bardziej w stronę whisky amerykańskiej czy jakiegoś mocno aromatycznego rumu (chociaż ta rumowość ma w sobie coś z sherry, coś jak Dos Maderas). Rozpuszczalnik, migdały, dużo estrów, banany, przyprawy, cynamon, goździki, owoce egzotyczne, kwiat pomarańczy, miód, zesty, wanilia. Może i oloroso jest gdzieś w tle ale jest zagłuszone przez mocno i szybko dojrzewany intensywny destylat. Z czasem jest więcej gładkości, słodkich motywów, marcepany, serniki, wychodzą w końcu nuty winne, ale to raczej bardziej cream sherry niż oloroso, gorzka sewilska pomarańcza, jakaś intensywna mocno wiercąca w nosie kwiatowość.
Smak: zupełnie inaczej niż w zapachu; Od razu dostajemy dość solidne oloroso, jest całkiem przyzwoita kwasowość, intensywność, gorzka czekolada, kakao, sporo przypraw, goździki, imbir, cynamon, anyż, ziele angielskie, sporo tanin. Whisky jest wytrawna, ściągająca, ale na szczęście nie gorzka. Wydaje się że dąb europejski, chociaż zapach sugerował raczej amerykański. Dalej suszone owoce, ale raczej nie rodzynki i figi, a bardziej  żurawiny, morele. Z kropelką wody robi się bardziej słodko, waniliowo, wata cukrowa, cream soda, ale dalej mocno wytrawne oloroso, ściągająca tanina, tytoń, ale nie jakaś straszna gorycz. Oloroso jest tutaj całkiem dużo, ale nie jakiegoś starego i bogatego niestety.
Finisz: średnio długi, wytrawny, ściagający, oloroso, taniny, tytoń, lekkie grzanie.
Wnioski: W sumie whisky jest całkiem dobra. Tego się można było spodziewać i nie powinno dziwić specjalnie że dostaliśmy destylat który smakuje jak szybko dojrzewana w wysokich temperaturach egzotyczna whisky. W dodatku wydaje się, że w tym klimacie z beczki whisky wyciągnęła ciut za dużo tanin. Samego Oloroso jest całkiem sporo, nie jakiegoś starego, ale w całkiem porządnego w profilu. Winność trochę w zapachu kuleje, ale w smaku już to czuć. Swoje pewnie też dokłada duża estrowość destylatu, co sprawia, że się wydaje lżejszy, świeższy i młodszy niż jest w rzeczywistości. Zamówiłem butelkę i myślę czy jeszcze jednej nie domówić.

Ocena: Radek 4,5/10

Paul John PX, 48%, batch 1

Nos: bardzo estrowy, bardzo lotny, dość intensywny, nawet trochę agresywny, przejrzałe banany, żółte mango, melony, papaje, intensywne kwiatowe pyłki. Tutaj też mamy dużo estrowych przedgonów, które dodają lekkości i młodości. W przeciwieństwie do Paul John Oloroso tutaj jednak od razu czuć sherry, które tylko coraz bardziej narasta wraz z ulatnianiem się estrowego buchnięcia. Motywy refillowych słodkich christmas maltów, wanilia, marcepan, keks, pudding, pączki z marmoladą różaną, lizaki choinkowe. Dalej kandyzowany arcydzięgiel, cukierki pudrowe, landrynki, syrop malinowy, aromat poziomkowy/truskawkowy.
Smak: słodko, intensywnie, znów czuć, że to tropikalna szybko dojrzewana whisky, ale przynajmniej słodycz PX to trochę maskuje. Tak jak w zapachu sherry PX objawia się sporą ilością słodkich motywów, Cream soda, wata cukrowa, wanilia, orzechy w karmelu, marcepan, serniczek, flan. spod tego wychodzi intensywny egzotyczny destylat, dużo dojrzałych egzotycznych owoców, jakieś cięższe miody. Z kroplą wody to się wygładza, ale robi się też przeraźliwie nudno, bo jest słodko i specjalnie nic dalej się nie dzieje. Smak dość płytki i w sumie nudny.
Finisz: niezbyt długi, słodki, wanilia, marcepan, trochę taninki, jakaś siareczka
Wnioski: tutaj sherry jest trochę lepiej zaznaczone od początku i na wejściu whisky jest niczego sobie, ale potem jest strasznie nudno i kompletnie nic się nie dzieje. Równie intensywna i kanciasta jak PJ oloroso, ale tutaj egzotyczny destylat jest trochę schowany pod słodkim PX. Samego PX jest nawet sporo, ale jest to chyba młode i niezbyt oszałamiająco jakościowo wino. Wersja oloroso jednak była sporo ciekawsza. Nuuudy! Mi obie podchodzą ze względu na grubość i chamskość.

Ocena: 3,5/10

Glenallachie 2004 M&P, PX, c. 4129, 58,5%

Nos: dość dziwny i niestandardowy, cukierki pudrowe, pomady, babciowe perfumy, wanilia, cream soda. Dalej delikatne owoce leśne, porzeczki, mentol, coś jak porzeczkowe gumy Airwaves, poziomki, jeżyny, aromatyzowane wina, nalewka owoce leśne, gumy balonowe. W tle jeszcze dziwniejsze motywy miętowych herbatek, suszonych ziół, a nawet trochę geranium. mocno niestandardowe.
Smak: Całkiem dobre wejście, jest całkiem sporo sherry, jest kwasowość, która trochę kontruje słodycz. PX jest dużo więcej niż w zapachu. Owoce leśne, porzeczki, jagody, żurawiny, domowa malinówka, marmolada z dzikiej róży. Dalej dochodzą motywy beki po bourbonie, wanilia, krem, słód, jakieś lekkie miodki, zesty, trochę nut pikantnych i trochę grzejącego pogonu, ale nie jakoś dramatycznie. Z wodą trochę bardziej w stronę poziomek ze śmietaną i cukierków pudrowych.
Finisz: dość długi, wanilia, marmolada różana, owoce leśne, trochę grzania.
Wnioski: Whisky bardzo ciekawa, o dość niecodziennym profilu. Beczka po sherry nie była tutaj pierwszej jakości, ale dała jednak całkiem sporo PX o dość dziwnym i w sumie fajnym profilu. Spod tego wychodzi bourbonowiec o dość przeciętnej jakości i w dodatku trochę grzejący w gardło. Wydaje się jakby whisky taka sobie, a nawet słaba była ratowana finiszem i w sumie się udało. Dostaliśmy dość zaskakujący aromat i to jest fajnie i mocno ciągnie tę whisky do góry. Wpływu tego nieoczywistego finiszu jest sporo, ale poza tym byłaby to whisky dość słaba, nijaka i z wadami.

Ocena: 4/10

Radosław Janowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.