W ciężkich czasach w poszukiwaniu jakościowego destylatu fani whisky chwytają się rozmaitych malternatyw. My w tym odcinku ruszamy na wschód. Zapraszamy na mały przegląd brandy wschodnich!

Tak się składa, że ceny whisky są dynamiczne zupełnie jak inflacja w naszym kraju. Póki co jeszcze stać nas na whisky, choć czasem z niej rezygnujemy wybierając nowy samochód, kawalerkę czy zachowanie obu nerek. Fani coraz częściej spoglądają w stronę malternatyw. Rum już ma dość ugruntowaną pozycję jako malternatywa i od dłuższego czasu zajmuje miejsce na drugim stopniu pudła preferencji. Niestety jego producenci i dystrybutorzy już zdążyli to sobie zdyskontować. Dalej preferencje są już dosyć rozproszone. Znajdzie się grupka fanów wiekowych armaniaków. Rośnie popularność różnych kraftowych okowit. Naszym pierwszym wyborem po whisky będzie zdecydowanie Brandy de Jerez (no i samo sherry też). Mały spłachetek hiszpańskiej ziemi między rzekami Guadalikiwir i Guadalete nie jest jednak dość płodny i tych brandy nie ma znowu tak dużo. Może by tak w takim razie spróbować innych destylatów winnych z innych części świata?

Jeśli jeszcze nie czytaliście naszych artykułów o Brandy de Jerez to serdecznie zapraszamy do nadrobienia:

Jeżeli chodzi o inne brandy, to naturalnym kierunkiem wydawałaby się Francja. Gdy jednak wyeliminujemy drogie koniaki, a armaniaki zostawimy sobie na później jako dość obiecujący kierunek na dokładniejsze zbadanie, to zostaje nam niewiele. Są jeszcze jakieś tam brandy z La Manchy, Portugalii, Włoch, ale te kierunki pozostawały nam jakoś kompletnie obojętne. Może by tak ruszyć w nieznane, na wschód? Drang nach osten?

Jakiś czas temu coś przywiozłem z Węgier, Aleksander regularnie bywa na Ukrainie, a szalę przechyliły moje tegoroczne wakacje w Bułgarii. Do tego dołączyły bardziej i mniej znane destylaty z Armenii, Mołdawii i Gruzji. Zestaw jest dość eklektyczny, bo obok wiekowych, ponad 30-letnich destylatów mamy też dość młode i tanie.

Czego tutaj się spodziewać?

Wszystkiego. Jedni producenci starają się być bardziej francuscy od francuzów i dokładnie kopiują wzorzec znad Loary. Inni idą zupełnie swoją drogą. Z Jednej strony dąb Francuski, z drugiej dąb Kaukaski, z trzeciej nie wiemy czy w ogóle jakiś dąb. Dłuższe leżakowanie w wielkich beczkach czy może krótsze w mniejszych da lepszy rezultat? No i ten dreszcz nieznanego doprawiony szczyptą egzotyki. Tiraspol, Preslav, Tbilisi, Pomorie, Erewań, Kijów.

 

 

 

Zwack Maximilian 33%

WWW

Brandy z tokajskich winogron, leżakowana w beczkach dębowych (nie wiadomo ile i jakich) i filtrowana przez warstwę kwiatów lipowych.

Nos: winne, perfumowe. Taka trochę Metaxa, tylko lipowa a nie różana. Dojrzałe jabłka, miód lipowy, podsuszane winogrona, śliwki, brzoskwinie, dżemy z jasnych owoców. Gładkie i słodkie.
Smak: likierowe. Czuć że coś tutaj dodane, no jest ta lipa, chyba moszcz też, ale i czuć jakieś przyprawy. Słodkie, trochę orzechowe, pieczone jabłka, szarlotka, rodzynki.
Finisz: krótki, słodki, ulepkowy.
Wnioski: taki bardziej likierek na bazie tokajskiej brandy niż brandy w zasadzie. Grecka Metaxa jest z płatkami róż, a tutaj mamy kwiat lipy. Też niestety jest takie perfumowe i nie dla nas raczej.

Ocena: Bez oceny. To w zasadzie jest likier.

Pliska XO, 40%

WWW

„Napój ten powstaje po precyzyjnym zmiksowaniu specjalnie dobranych partii destylatu winnego, dojrzewającego w małych dębowych beczkach przez co najmniej 10 lat.”

Nos: generyczny w dobrym tego słowa znaczeniu. Po prostu gładka brandy XO. Wanilia, karmel, trochę kakao, tostowane drewno.
Smak: gładka, delikatna, karmel, wanilia, orzechy, przyprawy, trochę gorzkiej czekolady. Słodkawe, cukrowe i w sumie więcej się nie dzieje. Dobrze ułożona, pijalna, ale prosta jak cep.
Finisz: gładki, karmel, bakalie
Wnioski: przyjemna, gładka brandy. Nie ma gorzały, jest spójna i ogólnie smaczna i pijalna. Dobra pod kawkę czy tort.

Ocena: 2,5/10

Preslav 1983, 41%

WWW

„Wyprodukowany tradycyjną francuską technologią z wyselekcjonowanej partii destylatu winnego, rocznik 1983. Swój wyjątkowy charakter zawdzięcza wieloletniemu leżakowaniu w małych dębowych beczkach.”

Nos: no czuć już starość. Stare drewno, polerowane parkiety, stare meble, aceton, pasta do podłóg. Dalej nuty piwnicznej, trochę zbutwiałe. Potem wchodzą nuty winne, botrytyzowane winogrona, stare tokaje, moscatel, wanilia, lody bakaliowe, trochę zestów cytrusowych, nuty mentolowe. Parkiet i meble na wysoki połysk nawet ciut za mocno. Jak ktoś lubi to będzie wniebowzięty.
Smak: starość, dużo drewna, znów lakierowane parkiety, stare meble, pasta do podłóg, humidory, waniliowe cygaretki. Dalej motywy cytrusowe, zesty, albedo, orzechy włoskie, mentole, igliwie, agawa. Pod koniec dużo tanin, czuć że język kołkiem staje.  W tle jakieś kleje modelarskie, rozpuszczalniki, acetony, midgalina, bakalie.
Finisz: niestety krótki, taniny, kwaśno-słodkie motywy.
Wnioski: bardzo dobra brandy. Czuć że to stara rzecz, ale niestety (lub bardzo stety jak ktoś lubi dojrzałe parkiety) ta starość objawia się dużym wpływem tanin. Dużo starego drewna, rozpuszczalników, acetonów, starych mebli. nawet trochę za bardzo i traci balans. Nie jest to stara i elegancka whisky. Ogólnie fajna rzecz.

Ocena : 4,5/10

Black Sea Gold 33yo, 42%

WWW

„Destylat winny produkowany z odmian Juni Blanc, Dimyat i Rakatsiteli jest przenoszony do beczek transportowych z dębu Strandzha o pojemności od 450 do 600 litrów, gdzie przez 30-37 lat rozwija różne aromaty i smaki. Następnie miesza się destylaty winne z różnych lat, dążąc do uzyskania pożądanego smaku. Powstały destylat winny, którego średni wiek to 33 lata, trafia do beczek o pojemności 10 ton również z dębu Strandzha, gdzie mieszanka jest przechowywana przez półtora roku i nabiera równowagi i harmonii.”

Nos:  przyjemne, stare ale jednocześnie eleganckie i delikatne. Czarna herbatka z cukrem, kakao, suszone owoce, rodzynki, czerwone owoce, kwaskowe marmolady, moscatel, wanilia, tytoń sziszowy, bułgarski olejek różany, konfitury, esencja tokajska, dalej kurz, stare książki.
Smak: słodki, przyprawowy, drewniany. Przyprawy korzenne, stara beka, drzewo sandałowe, kandyzowane skórki pomarańczowe, ciasta drożdżowe, rogaliki z brzoskwinią, keksy, trochę pestek, gorzkie skórki z orzechów włoskich, tiramisu, kawa, czekolada 90%
Finisz: dość długi, gładki, kakao, delikatne drewno, marmolada różana.
Wnioski: bardzo dobra elegancka brandy. Czuć starość, ale jest gładko, dość elegancko, słodko, ale są też i inne fajne nuty nie tak typowe dla pospolitych brandy. Nawet odrobinę podejrzewam, że to było trochę dosłodzone czymś. stare nuty przyjemnie się mieszają z młodszymi i bardzo soczystymi.

Ocena: Radek 4/10 Aleksander 4,5/10

Sarajishvili XO

WWW

Firma ma stronę po angielsku, gdzie proces jest opisany w szczegółach i każdy produkt ma swoją metryczkę. W sekcji produktów prężą się grube roczniki za grube tysie. Jest ambitnie.

Zestawiona z destylatów winnych odmian Tsiska, Tsolikauri, Goruli Mtsvane, Chinuri i Rkatsiteli. Destylowana dwukrotnie w alembikach typu Charentais (wygląda jak hiszpańska alquitara). Leżakuje  w 350-400 litrowych dębowych beczkach i potem jeszcze w większych beczkach po kupażu. Ostatecznie wiek składowych kupażu to między 14 a 30 lat.

 

Nos: stara, uleżana rzecz. Cygara, przyprawy korzenne, kardamon, cynamon, goździki, Turecka herbata, agawa, bakalie, nuta klejowa. nie ma tu warstw czy coś. ale to jest przyjemne, zbalansowane i stare.
Smak: podobnie gładki staroć, karmel, wanilia, lody bakaliowe, kawka z mleczkiem, nieco cytrusów, zesty, albedo, przyprawy, kakao.
Finisz: wchodzi sporo taninki, przyprawy, gorzkie kakałko, wanilia.
Wnioski: Bardzo dobra brandy, zrównoważona, dojrzała i bardzo elegancka. czuć tutaj wiek, ale nie ma jakichś dziwnych nut. zdecydowanie jest najlepiej ułożona z całego przeglądu.

Ocena: 4/10

Kvint XO Suprise, 10yo,  40%

WWW

Tutaj podobnie jak przy poprzedniej. Są ambicje i jest dobry opis na stronce.

Brandy jest zestawiana z destylatów z winogron odmian Bianca, Aligote, Pervenets of Magarach, Riesling, Riton, Suruchensky White, Ugni Blanc, Colombard. Destylowana dwukrotnie również w alembikach Charentais. Leżakowana w beczka z francuskiego dębu Limousine i po kupażu jeszcze przez rok w dużych beczkach. Uroku dodaje fakt, że ta edycja została stworzona w 1961 z okazji 22 kongresu partii komunistycznej 🙂

Nos: herbatka brzoskwiniowa granulowana, karmelek, ale już bardziej harpagańskie niż te poprzednie dobre. Dobra przyprawowość. Lepsze od pliski, ale gorsze od sarajishvili.
Smak: młode, wyważone, woda z cukrem, rodzynki. Motywy marcepanowe, lukier, polewy. Bardzo wyważone. Suszone morele, wanilia, szarlotka, cynamon.
Finisz: zadziwiająco długi. Przyprawy, tostowane drewno, nieco nienachalnej taninki. Tostowane drewno.
Wnioski: zupełnie dobra rzecz. Nie jest już tak generyczna jak pliska. Ewidentnie coś się tutaj dzieje. Jest jakaś głębia, ale też coś nie do końca gra z alkoholowością. no to już taki wyjściowy poziom, że można się nad nią pochylić i wypić z jakimś zaangażowaniem.

Ocena: 3/10

Ararat Akhtamar 10yo, 40%

WWW

Brandy  z winogron odmian lokalnych, m.in. Garandmak and Voskehat. Destylowana dwukrotnie w alembiku. Leżakowana w beczkach z kaukaskiego dębu.

Nos: moscatel, suszone owoce, bakalie, wanilia, przyprawy, herbata owocowa, ice tea brzoskwiniowa, cytrusy, kwaśne jabłka. Dalej rozwija się w stronę bardziej gotowanych. potem robi się bardziej przyprawowo.
Smak: słodycz, karmel, cukier trzcinowy, pieczona agawa, keks, przyprawowe pikantne drewno. Pełne, gładkie, ale z pikantnym zadziorkiem na koniec. Czuć ten kaukaski dąb.
Finisz: herbata z cukrem, rodzynki, wanilia.
Wnioski: dobra brandy, są zaczątki kompleksowości, ale jeszcze za dużo to się tu nie dzieje. Dużo daje ten hardy kaukaski dąb, nadaje grubości, głębi.

Ocena: 3/10

Tavria Oriana 8yo, 40%

WWW

„Tavria Oriana Gold Reserve 8 to status i jakość wśród starych koniaków Ukrainy. W technologii produkcji wykorzystywane są wyłącznie najlepsze alkohole koniakowe, które leżakują od 8 lat w dębowych beczkach.”

 

Nos: czekoladka, kapuczino, suszone owoce, rodzynki, szarlotka, trochę przypraw.
Smak: dojrzałe jabłka, karmel, melasa, kapuczino, wanilia, przyprawy, herbatka granulowana.
Finisz: trochę grzeje, ale ujdzie. Pieczone jabłka, cynamon, karmel, trochę taninki.
Wnioski: trochę już czuć gorzałę w tle, ale jeszcze całkiem przyjemne, generyczne. ot taka brandy pod kawkę.

Ocena: 2,5/10

Agardi tokaji, 3yo, 40%

WWW

Brandy zrobiona z winogron odmian Furmint i Muscat. Leżakowana 3 lata w dębowych beczkach.

Nos: trochę jak rakija, gruszki, tokaj szamorodni, jest trochę grappowej szmaty. Świeże winogrona, wytrawny cydr, papier.
Smak: gorzała, tania grappa, gruszki, spadłe obite gruszki i jabłka, Szmata, rzygi, żółć. Pod koniec kwas, pogony.
Finisz: na szczęście krótki, gruszki, gorycz, kwas.
Wnioski: jak jakaś tania rakija. Nope.

Ocena: 1/10

Lezginka, 40%

Lezginka to tradycyjny ludowy taniec kaukaski i to w sumie tyle ile wiemy o tej brandy. Chyba starzona przez 5 lat.

Nos: w sumie jak tania brandy, ale się klują w tle jakieś akcenty czerwonych owoców. Czereśnie, wiśnie, naleweczka babuni,
Smak: wodniste, łagodne, z grzybowym akcentem. Piwnica, mokra ziemia. Cierpkie, ma trochę więcej charakteru. Pestki z wiśni, wiśnióweczka. Karmele, tania ukraińska czekolada.
Finisz: grzeje wóda, rodzynki w spirytusie, pestki, ściąganie.
Wnioski: gdyby nie ten finisz to byłoby całkiem OK. smakuje to nieźle i w dodatku ta brandy jest inna od pozostałych, cierpka, pestkowa, nalewkowa. Ciekawe, ale tylko tyle.

Ocena: 2/10

Tysa konjak 5 stars, 40%

Podobno jest to mieszanka destylarów ukraińskich oraz zagranicznych leżakowana przez 5 lat.

Nos: chemia łazienkowa, kompostownik, Ajax cytrynowy, drzazgi. Na plus ze nic więcej się nie dzieje.
Smak: woda z cukrem, karmel, patyczki po lodach.
Finisz: grzeje okrutnie wódą, wanilina, patyki.
Wnioski: no gorzała i chemia łazienkowa.

Ocena: 1/10

Wnioski?

Zaledwie liznęliśmy wierzchołek góry lodowej tym przeglądem i w zasadzie główny wniosek można było wysnuć już przed degustacją. Stare brandy warto sprawdzić i poświęcić im więcej uwagi, a młody śrut omijać szerokim łukiem 😉

Sarajishvili, Kvint i Aratat nie wystąpiły w najbardziej okazałych wersjach i były zaledwie zapowiedzią tego, co mogą nam zaoferować ich starsze edycje. Zwłaszcza mielibyśmy chrapkę na starsze Sarajishvili bo już ta XO była całkiem fajna. Widać u tych trzech producentów dbałość o detale. Strony są nawet po angielsku, produkcja i produktu są dość szczegółowo opisane, są ciekawe propozycje tourów po zakładach. Z chęcią przy jakiejś okazji bym sprawdził.

Najlepsze jednak okazały się brandy z Bułgarii. Patrząc na okazały wiek można się było tego spodziewać, chociaż nie było to takie pewne. Zwłaszcza, że bardzo atrakcyjna cena Preslav i Black Sea Gold wydawała się podejrzana. Tutaj jednak zaglądając na WWW producentów już nie jest tak różowo, straszy nas cyrylica, opisy zdawkowe i na zwiedzanie nas nikt specjalnie nie zaprasza. Kilku produktów Z BSG już spróbowałem, włącznie z tą najstarszą brandy, więc raczej nie będziemy pałali chęcią dalszego eksplorowania ich portfolio. Co innego z produktami Vinexu Preslav. Tu są jeszcze starsze roczniki z lat 60′ i 70′ i te także są wyjątkowo tanie. Poza tym ten profil wyjątkowo przypadł nam do gustu. A poczciwa Pliska XO jest po prostu do bezrefleksyjnego sączenia.

Na resztę produktów raczej szkoda czasu i wątroby. Może starszych brandy Tavria byśmy nie wylali, ale też specjalnie za nimi rozglądać się nie będziemy.

 

Radosław Janowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.