Wielkie Testowanie Blended Whisky ma to do siebie, że po takim teście zostaje sporo materiału testowego, którego nikt raczej nie chce pić. Postanowiłem, więc trochę uzdatnić tanie blendy. Oto mój sposób na kiepską whisky.
Zarówno z pierwszej jak i drugiej części Wielkiego Testu Blended Whisky zostały butelki whisky opróżnione nawet nie połowicznie. I to są niestety te gorsze butelki, bo te lepsze jakoś tam się potem udaje wypić. Co z nimi robić?
Ha, nie smućcie się, bo oto można przerobić słabą whisky na … trochę mniej słabą whisky 🙂
Sposób na kiepską whisky:
1 ) Bierzemy dużą bańkę po stołowym winku i kilka dodatków na podkręcenie smaku:
-
zest z pomarańczy
-
laska wanilii
-
goździki
-
laska cynamonu
-
wędzony susz na kompot
-
Pedro Ximenez do posłodzenia
2) Dodatkowo jeszcze pokusiłem się o wrzucenie trochę dębowych kostek z pociętej klepki z beczki po winie.
3) Wszystko do dzbana
Po pierwszej części nalałem niewiele, żeby whisky miała okazje się trochę utlenić i przegryźć.
Po drugiej części baniaczek prezentował się już tak:
4) No i niestety trzeba trochę poczekać na efekty
Na razie próby ewaluacji jakości wykazały, że w zapachu dominuje skórka pomarańczowa, a w smaku zdecydowanie wędzona śliwka kryje wszystko inne. Jest tak pewnie dlatego, że smak i aromat z owoców uwolniły się najszybciej. Z czasem w miarę „maturacji” pewnie będzie więcej nut z drewna, wanilii i cynamonu.
Oczywiście walory degustacyjne takiej „nalewki” nie zwiększą się nie wiadomo jak. Nie uzyskam tutaj warstwowości, nie zrobi się z tego stara whisky ani single malt, nie będzie kosmicznego efektu synergii, ale jak się przegryzie do wiosny to uświetni jakiegoś grilla 🙂
Na rynku jest pełno aromatyzowanych whisky likierów i właśnie w podobny smak celuję. Takie coś, co będzie się przyjemnie sączyć bez mieszania z jakimś napojem. Zawsze lepiej się pobawić w taki eksperyment i zrobić coś samemu niż męczyć te whisky do końca z colą 😉
Nie rozumiem tego fenomenu „whisky z colą” wśród pijaczy SM. Jak ściek, to tylko do Coli. Po co? Żeby zrobić jeszcze gorszy ściek.
Przecież jest tyle fajnych drinków, które można zrobić samemu w domu nie mając nie wiadomo jakich składników. Pierwsze 3 z brzegu: old fashioned, whisky sour, sidecar. Że old fashioned jest na bourbonie a sidecar na brandy? W ogóle mi to nie przeszkadza 🙂 o to chyba chodzi w zabawie w mieszanie. Ostatnio w old fashioned zamiast cukru dodałem miodu gryczanego, bomba!
Cola jest po prostu rozwiązaniem najprostszym 😉
Old fashioned z whisky nie próbowałem, muszę to nadrobić 🙂 Sam lubię za to białego ruska z whisky
Dobry wieczór
Czy jest sens umieszczenia takiego koktajlu tanich whisky, oczywiście przy odpowiedniej ich ilości, w nowej beczce dębowej?
Czy może to wyraźnie podnieść walory smakowe?
Pytam jako kompletny laik.
Pozdrawiam Mateusz
Można spróbować, ale według mnie to raczej szkoda beczki
Dziękuje za radę. Czy dobrze rozumiem, że masz na myśli to, że po nasiąknięciu tanim blendem beczka nie będzie się już do niczego lepszego później nadawała? Nie ma doświadczenia z destylowanym alkoholem, jedyne doświadczenia to różnego typu nalewki „produkowane” od kilku lat.
Co sądzisz o innym pomyśle. Mix Irlandczyków (Bushmills + Jameson) delikatnie „dociążony” brandy, miodem gryczanym i goździkami?
Ewentualnie potrzymać wcześniej w tej beczce brandy?
Dzieki za ciekawy post, terez bede tu zagladac czesto 🙂
Z tą beczką to ile czasu i za ile? No bo tak: wlać brandy? Tania nic nie da. Dobrej szkoda. Wlać w nią właściwe sherry, ze 2 lata styknie, po zlaniu sherry można wypić, może zyskać na smaku, ale kto da gwarancję? Wlać tanią whisky i odczekać z 5 lat. To się nijak nie kalkuluje. Kiedyś jak autor zutylizowałem parę litrów wódki z aronią na nalewkę, bo wódki nie pijam. Wyszło pierwsza klasa. I tego życzę Radkowi. Jestem ciekaw co wyszło z miksa, czekam na recenzję.
Ja proponuję jednak prostsze smaki. Też spróbuję eksperymentu. Ja odrzucam grzańca, do taniej whisky dodam; dużo dębiny (nie mam klepek po beczce, bo nie mam, szkoda), suszone śliwki, jabłka, parę spalonych kawałków dębu, a co. Potrzymam co najmniej rok. I tak nie szkoda. Obiecuję przesłać próbę do „badania”. POzdrawiam
To tylko taki esperyment z resztkami po teście. Jak masz jakąś tanią whisky to można ją trochę uzdatnić. Akurat miałem potrzebne rzeczy to wrzuciłem. Nawet nie mam pojęcia ile się będzie macerować. Pewnie do zakonczenia testu blendów a potem wypijemy na jakiejś większej imprezie 😉