Ocenianie alkoholi. Temat tyle prosty, co i kontrowersyjny. Każdy ma swoje przemyślenia i każdy czuje się wielce oburzony na metodologię oceniania innych. Postanowiliśmy rzucić trochę światła na sposoby oceny i na przedstawić najczęściej stosowane skale ocen alkoholi.

Nim w ogóle zaczniemy mówić o alkoholu, dobrze by było przedstawić ogólnie skale pomiarowe, skale oceniania, metodykę, błędy oceniania. W końcu na ten temat powstają całe książki i rozprawy, a metodologia oceniania jest ważnym elementem pracy chociażby nauczycieli. W jednej cyferce (tudzież liczbie czy literze) zawarte jest bardzo wiele mniej lub bardziej mierzalnych zmiennych ( w tym także tych, których nie da się wyrazić liczbowo). Sprowadzenie całkiem skompilowanego splotu czynników do jednego znaczka jest i łatwe i trudne zarazem.

Jako, że na metodach ilościowych na studiach zjadłem zęby (czytaj: miałem poprawki i warunki prawie ze wszystkiego ;)), a i jakiś wycinek mojego życia zawodowego kręcił się wokół tego, to wziąłem na siebie część teoretyczną tego opracowania.

Dobrym punktem wyjścia do dalszej części byłoby zdefiniowanie na jakiej w zasadzie skali przedstawiamy wyniki naszej oceny.

Skale pomiarowe

  • skala nominalna – skala bez uporządkowania. pozwala jedynie porównać ze sobą wartości i stwierdzić czy elementy są takie same lub różne, co pozwala tworzyć zbiory. Są to z reguły cechy niemierzalne, np. kolor oczu
  • skala porządkowa – pozwala uporządkować jednostki zbiorowości statystycznej w kolejności. Możemy stwierdzić czy wartości są sobie równe, większe czy mniejsze. Np. Wykształcenie (podstawowe, zawodowe, średnie, wyższe)
  • skala interwałowa – pozwala już na ustalenie różnic między stopniami skali. Możemy stwierdzić nie tylko czy coś jest równe, większe lub mniejsze, ale także o ile. Możliwe jest tutaj wykonywanie prostych działań (dodawanie i odejmowanie). Zero na takiej skali jest umowne. Takimi skalami będą na przykład daty czy temperatura
  • skala ilorazowa – pozwala na uzyskanie dokładnych wartościowo różnic między elementami. Skala posiada zero i możliwe jest mnożenie i dzielenie na tej skali. Będą to wszelkie dokładnie mierzalne wskaźniki np. wzrost, zysk, cena itp.

Która skala zatem będzie właściwa jeżeli chodzi o ocenianie i klasyfikowanie whisky/piwa/wina etc?

Będzie to oczywiście skala interwałowa. Co nam to mówi?

Po pierwsze brak zera, a skoro brak wartości najniższej, to i najwyższej. Tak jak nie ma w Sevres wzorca alkoholu na 0, czyli zera absolutnego, przy którym obumierają wszelkie kubki smakowe, tak i nie ma absolutnej perfekcji, poza którą alkoholowy wszechświat się kończy. Szczególnie wielu ludzi zżyma się na ten drugi koniec skali, no bo jak ja mogłem nigdy nie wystawić najwyższej oceny? No zmanierowany snob ze mnie. W istocie zdarza się czasem wystawić oceny krańcowe. Najwyższe oceny wystawia się dla podkreślenia zaskoczenia nad wybitnością trunku w danym momencie. Zdarza się też z premedytacją wystawiać zera, ale są to zera umowne i co jakiś czas na naszej alkoholowej drodze odkrywamy zera nowe, będące jedynie dobitnym podkreśleniem, że coś nam bardzo nie smakowało. W temperaturze na skali Celsjusza zero umowne jest jasno zdefiniowane i dla wszystkich obiektywne. Jest to punkt zamarzania wody. W kwestii oceniania alkoholi to zero umowne jest już o wiele bardziej subiektywne. Dla jednych będzie to granica między płynami do chłodnic, a alkoholem spożywczym. Dla drugich z kolei będzie to granica między blended, a single malt whisky.

Po drugie skala działań, a więc możemy dodawać i odejmować, ale nie możemy mnożyć i dzielić, więc uprawnione będzie powiedzenie, że jakiś alkohol jest o ileś punktów lepszy od drugiego, ale już sporym nadużyciem będzie powiedzenie, że jakiś jest dwa razy lepszy od drugiego. Czy whisky na 8/10 jest dwa razy lepsza od takiej 4/10? Oczywiście zdarza nam się powiedzieć, że jakaś whisky jest dwa, pięć, sto, pierdyliard razy lepsza od innej. To jednak znów ma tylko jakiś walor podkreślenia naszego stanu emocjonalnego względem ocenianych trunków na dany moment.

 

Skale Ocen

Ile stopni powinna mieć skala? jakie są tego zalety i wady? jakie błędy możemy tutaj popełnić?

Zanim przejdziemy do poszczególnych skal oceniania alkoholi znanych z internetu i książek chciałbym przestawić na przykładach ewolucje skal oceniania, ich coraz większy rozrost i to, co za tym idzie.

  • 0-1 – dobre-złe – praskala oceniania. Najczystsza i najuczciwsza w swojej prostocie. Albo coś jest złe, albo coś jest dobre. Albo światło, albo mrok. Jej najwiekszą zaletą jest bezkompromisowość, a największą wadą brak jakiegokolwiek wartościowania. Jeżeli coś już jest dobre, to nie możemy stwierdzić jak bardzo.
  • 1-3 – skala trzystopniowa, zwana też w pewnych kręgach skalą „trójmordową” (wiadomo, smutna mina, neutralna i uśmiechnięta). Tutaj już mamy wartość pośrednią, która nam daje o wiele szersze pole, ale też i rodzi pewne wątpliwość, czym w zasadzie jest ta wartość pośrednia. Tu trafiamy na potrzebę interpretacji skali. Przecież tę samą trzystopniową skalę możemy zapisać na dwa sposoby:
    1-złe, 2-średnie, 3- dobre
    1-złe, 2-dobre, 3- bardzo dobre
    Daje do myślenia?
  • 1-5(6) – skala szkolna. Liczba stopni rośnie pozwalając nam na większe wartościowanie. Grono pedagogiczne spędziło ciężkie lata na doskonaleniu metodyki oceniania w tym systemie, a nauka oceniania jest ważnym elementem kształcenia przyszłego pedagoga. Czemu więc po pewnym czasie dołożyli sobie jeden szczebelek? Nie wiem. Może dlatego, że przy skalach z wyraźnie zaznaczoną wartością środkową ludzie najczęściej podświadomie wybierają właśnie tę wartości (błąd tendencji centralnej). Jak często w ankietach, w których masz się określić na skali 1-5 wybierasz wartość „3-trochę tak, trochę nie”?. Oczywiście tutaj także wiele zależy od interpretacji skali.
  • 1-10 – kolejnym krokiem milowym ( i jakaś barierą psychologiczną) jest zamknięcie się w obrębie tylko cyfr (no, z wyjątkiem tej mitycznej dziesiątki). Jest to skala powszechnie stosowana, od oceny noworodków, aż do Tańca z Gwiazdami. Jest okrągła liczba, przedział jeszcze w miarę do ogarnięcia, wpisuje się w system dziesiętny (mediany, kwartyle i decyle niestraszne). Mimo prostoty tutaj już się pojawiają spore problemy z interpretacją i powstaje całkiem spore pole do nadużyć np. „średniak, 7/10”, „Bardzo dobre, 4/10”
  • 1-20, 50, 100 – człowiek zawsze chce mieć większe pole do manewru. Prędzej czy później oceniając na mniejszych skalach natrafimy na dwa egzemplarze, którym daliśmy tę samą ocenę mimo ewidentnie różnego poziomu przez nie reprezentowanego. Dlatego zaczęliśmy powiększać skale. Większe skale faktycznie bardziej temu przeciwdziałają, a i przy większej liczbie stopni łatwiej przełknąć zrównanie dwóch rzeczy, które nie są równe. Przy tych skalach problemy z interpretacją wypływają już na bardzo szerokie wody. Z reguły interpretowane są całe przedziały aniżeli wszystkie noty. Zostawia do duże pole do swobodnej interpretacji wewnątrz interpretacji skali. Ma to dobre i złe strony. Charakterystyczne dla większych skal ocen jest także przesunięcie rozkładu (nie tylko alkohole; gry, filmy, książki też). Zdarza się także porzucać całe nieużywane fragmenty skali i skupiać oceny tylko w jej części.
  • plusy, minusy, połówki, ćwiartki, dziesiętne – Jak powiększyć skalę nie powiększając jej jednocześnie? Ano właśnie tak. Jedni mówią, że daje to możliwość podstawienia kropki nad i, a drudzy mówią, że oceny ułamkowe charakteryzują ludzi niepewnych i niezdecydowanych. Do tego jeszcze można by dodać „ciągnięcie za uszy”. Kto z was nie usłyszał za młodu: „Masz trzy na szynach i siadaj”?

Nie należy przy tym zakładać, że będą to skale standaryzowane, a nawet na pewno nie będą. Na początku mojej przygody z whisky myślałem, że rozkład ocen jest mniej więcej podobny do rozkładu normalnego. Zupełnie nie jest. No bo dlaczego miałby być? To by oznaczało, że jest tyle samo alkoholi skrajnie złych, co i skrajnie wybitnych. Jeżeli więc rozkład nie jest normalny, to wartości takie jak średnia, odchylenie standardowe itd. będą inne niż byśmy oczekiwali na „chłopski rozum”. Dodatkowo może się okazać, że rozkłady oceny, nawet dla tych samych przedmiotów oceny będą różne w zależności od zastosowanej skali ( o tym w drugiej części).

Niezależnie od wybranej skali musimy mieć także jej solidną interpretację. Każdy stopień skali powinien być dokładnie opisany, tak by było wiadomo jakie kryteria musi spełniać oceniany alkohol na daną notę. W tym także istotnym elementem jest zdefiniowanie od jakiej noty zaczynają się oceny „pozytywne”.  Rozsądek by podpowiadał, że to powinno być gdzieś w połowie skali, ale wcale tak być nie musi. Na skali szkolnej pozytywny jest już drugi stopień. W dodatku można go uzyskać już za wykonanie zadania w 30% ( na studiach z kolei pierwszą ocenę pozytywną uzyskuje się dopiero przy 50%).

Błędy oceniania

Nawet najlepsza skala nie uchroni nas przed nami samymi. Oprócz błędów powiązanych z konstrukcją skali (błąd tendencji centralnej), mamy jeszcze szereg błędów poznawczych, które mogą siedzieć głęboko w nas. Błędy poznawcze są określeniem na pewne wzorce nieracjonalnego postrzegania rzeczywistości. Wydaje nam się, że jesteśmy obiektywni i racjonalni, ale nasz osąd jest silnie zaburzony przez emocje, postawy, otoczenie. Błędy poznawcze są bardzo istotnym elementem teorii podejmowania decyzji, a przecież wystawienie oceny jest właśnie decyzją. W ocenie alkoholi istotne mogą być:

  • Błąd atrybucji – Osobom ładniejszym przypisujemy szlachetniejsze cechy.  W degustacji z kolei mamy tendencję do zawyżania ocen alkoholom wyglądającym lepiej na papierze i zaniżania tym wyglądającym gorzej. Szczególnie mocno pozytywnie emanuje na nas okazały rocznik i bogate opakowanie.
  • Samospełniająca się przepowiednia – „Ja wiedziałem, że tak będzie”. Jeśli mamy w głowie jakiś alkohol (ulubiona destylarnia/browar) sklasyfikowany jako lepszy, to będziemy go ciągnąć do góry mimo rozczarowania. Z kolei butelki pochodzące od powszechnie uznanych maruderów będą miały zawsze pod górę.
  • efekt częstej ekspozycji – „podobają nam się te piosenki, które już znamy”. Na pozytywną opinię wpływa większa liczba kontaktów z obiektem. Mówi się, że whisky trzeba spróbować dwa razy do poprawnej oceny. Co jednak z większą liczbą kontaktów? umacniamy się w swoim sądzie, czy umacniamy się jeszcze bardziej, że aż podnosimy ocenę? W panelach będziemy lepiej oceniać rzeczy próbowane wcześniej od tych nie próbowanych w ogóle.
  • relatywizm (efekt kontrastu) – W degustacjach panelowych; ocenianie w odniesieniu do poprzednika/następcy w panelu degustacyjnym, jak i branie za punkt odniesienia i kalibrację najniżej ocenianej pozycji w panelu do całości. Przy niskim poziomie całości zawyżamy oceny względnym średniakom, a przy wysokim pozycje tylko dobre będą niedowartościowane.
  • Iluzja Grupowania – W degustacjach panelowych; Paradoks hazardzisty, gdy oczekuje się, że pojawienie się koloru czarnego po serii czerwonych na ruletce będzie mniej albo bardziej prawdopodobne. W panelowej degustacji z kolei po wypiciu iluś „paździochów” z rzędu oczekujemy pojawienia się czegoś dobrego do tego stopnia, że jesteśmy w stanie bardzo naciągać ocenę czemuś tylko odrobinę się wyróżniającemu.
  • Efekt skupienia – zbytnie skupienie się na jednym detalu i przecenienie jego wagi. Tak nam przypada do gustu jakiś jeden aspekt pitego alkoholu, np. nietypowa nuta smakowa występująca z dużą intensywnością, że przymykamy oczy na całą gamę wad.
  • błąd wzmacniania negatywnych stanów rzeczy – Punkt dedykowany zwłaszcza piwiarzom. Występuje wtedy gdy ocena skupia się na szukaniu wad aniżeli zalet.
  • Efekt Polyanny – odwrotność poprzedniego. Tendencja do szukania pozytywów i ignorowania rzeczy negatywnych.
  • Błędy „grupowe” – błędy poznawcze wynikające z degustowania w większych grupach: Efekt autorytetu (sugerowanie się opinią najbardziej doświadczonego uczestnika panelu), reaktancja (efekt odwrotny; nie lubimy, gdy ktoś próbuje na nas wpływać i nas zmieniać; usztywniamy się wtedy i robimy coś odwrotnego aby tylko zamanifestować naszą wolność wyboru), Efekt audytorium (zasugerowanie się opinią całej grupy), efekt posiadania (gdy przychodzi oceniać właśnie twoją butelkę, to nie jest ona przecież taka najgorsza :))

Jak widać, sporo błędów jest symetrycznych. Zjawisko sprzyjające ocenie negatywnej ma, na ogół, swój pozytywny odpowiednik. Nie znaczy to jednak, że te efekty się znoszą wzajemnie. To od naszego charakteru zależy czy jesteśmy typem bardziej pozytywnym czy negatywnym, czy ulegamy wpływom czy wręcz przeciwnie itd. Przy ocenie dobrze by było znać siebie i w pewnym stopniu przeciwdziałać swoim tendencjom.

 

To tyle jeżeli chodzi o wprowadzenie do oceniania i skal oceniania alkoholi i nie tylko. Jest to oczywiście tylko jakiś subiektywnie przeze mnie wybrany wycinek wiedzy z zakresu statystyki i metod ilościowych, teorii podejmowania decyzji, psychologii. Nie miało to być żadnym obszernym naukowym opracowaniem, a jedynie teoretycznym wstępem to drugiej części o skalach ocen autorstwa Aleksandra.

 

Źródła:

  • „Statystyka Opisowa”, Jerzy Wierzbiński, Wydawnictwo WZ UW, Warszawa 2006
  • „Podstawy metod statystycznych dla zarządzania”, Jerzy Żyżynski, Wydawnictwo WZ UW, Warszawa 2004
  • „58 błędów poznawczych, które psują wszystko, co robimy”, https://pracownia4.wordpress.com/2014/08/08/58-bledow-poznawczych-ktore-psuja-wszystko-co-robimy/, 08.08.2014

  • Lista błędów poznawczych, https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_b%C5%82%C4%99d%C3%B3w_poznawczych, dost. 16.08.2018
Radosław Janowski

3 thoughts on “Sposoby oceniania whisky cz. 1

  1. Chciałem pogratulować strony. Czyta się ja bardzo przyjemnie. Wpisy są bardzo ciekawe. Moja osobista uwaga z którą oczywiście możecie się zgodzić bądź nie.
    Wasza skala ocen jest bardzo surowa, każdy pewnie z nas zdaje sobie sprawę ,że whisky pod brend-em X YZ 18 , 21, 25 letnia będzie w 99% lepsza niż whisky 12 letnia.
    Problem w tym ,że czytając wasze oceny Glenmorangie 10 years old, Glenfiddich 12 Years Old, Talisker 10 years old wypadają bardzo słabo na tle dużo dużo droższych i starszych butelek(marek). Większość z nas jeśli kupuje „dobrą” według nas butelkę single malt-a to kupuję ja w segmencie do 400 zł MAX. Ok zdażają się jednostki które mają fundusze i kupią Macallana za 7 tyś zł, ale jak mały jest to odsetek czytających.
    Uważam ,że bardzo fajne byłoby wznowienie serii ” rankingu” whisky single malt do 400 zł czyli takich na jakie większość z nas może sobie pozwolić.
    Teraz czytając waszą opinie o Glenmorangie 10 która oceniliście podajże na 1,5/10 człowiek bije się w głowę i mówi kurczę wydałem 150 zł a tu okazuje się że kupiłem jakiś shit. Jeżeli zdecydowalibyście się na stworzenie rankingu i ocenę whisky do 400 zł musielibyście trochę inaczej skalibrować system oceny. Bo w wielu innych rankingach np Glenmorangie 10 w tym segmencie jest bardzo dobrze oceniana i uznawana jako MUST HAVE.
    W dobie wszechobecnego hejtu w jakim żyjemy, nie traktujcie mojej wypowiedzi w ten sposób. To moja subiektywna opinia. I propozycja kolejnych artykułów które chętnie bym u was przeczytał.
    Pozdrawiam Marcin

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.