Normalnie wytwory domowej sztuki gorzelniczej leżą poza zakresem moich zainteresowań. To jest jednak wypadek szczególny. Osoba, która wytworzyła owe cuda zdążyła już zabłysnąć wśród wspólnych znajomych swoimi produkcjami i zyskała sobie status magika-alchemika. Czy słusznie?