Whisky Live Warsaw, czyli największy festiwal whisky w nadwiślańskim kraju wódy, jest już za kilka dni. Koledzy blogerzy wypisują przewodniki, poradniki, co warto, czego nie warto, co musisz wiedzieć. A co trzeba wiedzieć?
A no, to zależy… Od czego? Od twojego zaawansowania w temacie i tego co tam lubisz sobie wypić. Proponuję szybki przewodnik w kilku punktach.
Jestem tu nowy
Dopiero zaczynasz pić whisky i to twój pierwszy festiwal? Spoko, każdy był kiedyś piękny, młody i nieskalany. Mój kolega Daniel zaproponował poradnik dla raczej zaawansowanych koneserów whisky. Odstraszać zwłaszcza może podsumowanie wydatków w kwocie 1200zł! Oto co warto by było wiedzieć na początku:
- NIE NAWAL SIĘ JAK DZIK – Widok naprutych ludzi na kulturalnych imprezach jest jedną z najbardziej żenujących rzeczy. Nie oznacza to jednak, że whisky trzeba wypluwać jak jacyś zmianierowani winiarze. Stan przyjemnego rozluźnienia jest jak najbardziej wskazany.
- Próbuj podstawowych whisky, porównuj i wyrób sobie jakiś gust – nie musisz od razu uderzać w płatne whisky po 100zł za kieliszek. Pewnie i tak na początku nie będziesz potrafił ich docenić.
- Weź notes i próbuj coś zanotować – robienie notatek wspomaga skoncentrowanie się nad smakiem. Nawet jak nie umiesz nazwać smaków, to wynotuj whisky, które twoim zdaniem były dobre lub wręcz przeciwnie. Zawsze potem będzie można powiedzieć znajomym, co się lubi i co się dobrego piło, a nie „smakowało mię to takie z niebieską etykietą, co pan na stoisku powiedział, że jest z dębowej beczki”
- Rozmawiaj z ludźmi i pytaj się o jak najwięcej rzeczy – trudno wyjść ze strefy komfortu, ale będzie warto. Ludzie powiedzą ci, jak się whisky robi, jakie są różnice między nimi i polecą te, które warto wypić. Zaczepiaj zarówno ludzi ze stoisk, jak i gości.
- Przewietrz się – warto sobie zaplanować dłuższą przerwę, odpocząć, zjeść poza miejscem, w którym odbywa się impreza. Festiwal nie ucieknie i nie ma co pić na zapas.
- Pozwól sobie na coś lepszego – wspomniałem wyżej, że nie warto silić się na płatne drogie whisky. Pozwól sobie jednak na 1-2 lepsze kieliszki, żeby nakreślić różnice pomiędzy whisky podstawowymi i tymi lepszymi. To też nieźle otwiera oczy.
- Baw się dobrze – to w końcu ma być przyjemność, a nie męka, więc nie ma się co napinać. Nie musisz się stroić w jakieś bespoke marynarki i cały poprzedni wieczór z namaszczeniem pastować buty, jeżeli codziennie tego nie robisz 🙂
Single malt moja miłość
Już wiesz, że whisky to twoja pasja, zaczynasz kupować coraz droższe butelki, czytasz książki, byłeś na jakimś festiwalu. Ogarniasz temat, znasz się dobrze i wszystko wiesz… ale trochę gorąca głowa i kupiłbyś wszystko i spróbował wszystkiego.
- Załóż sobie budżet przed startem imprezy (+rezerwa, bo na miejscu okazje i niespodzianki) – dobrze sobie ustalić kwotę i się jej trzymać. To już od ciebie zależy, czy będzie to 100, 200, 300 czy 500zł. Każda kwota będzie ok, jeżeli wydasz ją z głową. Kwotę rezerwową najlepiej mieć na jakimś bocznym koncie bankowym. Na jednym festiwalu wydałem większość budżetu na weekendowy wyjazd, z czego moja żona nie była zbyt zadowolona.
- Podstawki vs płatne dramy – warto popróbować trochę nowości i nieznanych podstawek, ale pamiętaj, że przyszedłeś na festiwal już po coś więcej. Przede wszystkim pij te lepsze i rzeczywiście warte spróbowani whisky. Dobrze sobie też zaplanować, co warto wypić z tych darmowych whisky, żeby nie wlewać w siebie byle czego.
- Masterclass vs płatne dramy – warto rozważyć udział w sesji masterclass, zawsze to dodatkowa wiedzą i fajna degustacja w jakimś konkretnym temacie. Z drugiej strony tę kwotę można zdywersyfikować i popróbować różnych rzeczy. Wszytko zależy od cen i atrakcyjności tematu dla ciebie. Rozważ to na spokojnie.
- Whisky celebryci – w tym roku na WLW będą między innymi Charlie McLean i Dominic Roskrow – jak lubisz biegać za znanymi ludźmi, masz zdjęcie z Magdą Gessler i autograf Rysia z Klanu to czemu nie. W sumie to nawet bym chciał, żeby D.Roskrow podpisał mi książkę, ale nie chce mi się dźwigać tej ważącej prawie 1,5 kg cegły.
- Sample, czyli czy zabierać sobie whisky do buteleczek czy nie? Na WLW w zeszłym roku nawet były buteleczki do kupienia. Oczywiście, że robić sobie sample, ale cała walizka, dzięki której będziesz mieć roczny zapas, to już buractwo.
- Baw się dobrze – ja wiem, że whisky to twoja wielka miłość, religia, ale nie ma sensu się napinać. to dalej tylko whisky.
To już ósmy festiwal w tym roku
Na whisky zjadłeś zęby i byłeś w tym roku na wszystkim możliwych festiwalach? No to chyba sam wiesz co masz robić i poradnik ci nie jest potrzebny. Pamiętaj tylko:
- Są i tacy, którzy te tematy ogarniają trochę mniej, są na innym poziomie i mają inne oczekiwania. Ewentualnie przygarnij, pomóż i doradź zamiast stękać, że ktoś się delektuje jakimś NASem czy Edradour.
- Baw się dobrze – Whisky Live Warsaw to nie Limburg czy Paryż, ale też i trochę dobrej whisky dla ciebie się znajdzie.
Na koniec jeszcze kilka słów o tym, co warto, a czego nie warto.
Wystawcy
W zeszłym roku warte odwiedzenia były stoiska:
- BestWhiskyMarket
- Glenfarclas
- M&P (jeżeli ktoś nie był na ich osobnej imprezie)
- SMWS
- Kavalan
W tym roku na pewno też warto będzie odwiedzić stoisko chłopaków z TTOW, Douglas Laing, Gordon&McPhail.
Szkocja vs reszta świata vs bimbry i oranżady
Szkocka whisky jest najlepsza i po prostu nie ma co z tym dyskutować. Wśród whisky ze świata zdarzają się jednak rzeczy ciekawe, przede wszystkim Kavalan, ale też i Amrut czy Paul John dają radę. Egzotycznych whisky warto próbować, nawet jeżeli koniec końców okazują się nie tak dobre.
Osobną rzeczą są natomiast różne inne, dziwne alkohole obecne na WLW. W zeszłym roku znajomy zachwalał mi amerykański bimber ze słoika. Co kto lubi. Mnie się wydaje jednak, że amerykańskie bimbry, likiery z owoców „bardzo tropikalnych”, wódki filtrowane przez diamenty czy inne szampany to nie jest poważna alternatywa dla whisky.
Food Pairing
Warsztaty Food Pairingu, czyli opcja dla zwolenników fine dining. Ja osobiście wychodzę z założenia, że albo chcesz degustować albo chcesz jeść. Sam lubię jakieś tam połączenia, ale z delektowaniem się jednym czy drugim to nie ma za wiele wspólnego.
World Class Bar
Lubię dobre Old Fashioned, ale jednak whisky zmieszana z czymkolwiek kojarzy mi się z łojeniem, a nie degustowaniem, niezależnie od tego, jak dobre są składniki koktajlu i jak bardzo modną kamizelkę i muszkę ma barman. Nie wyznaję, ale jestem ciekawy i może sprawdzę na koniec 😉