Od Wielkiego Testu Blended Whisky 12yo mijają właśnie 4 lata. Zarzucaliście nas komentarzami i przytykami, że brakuje whisky. Pytaliście czy test jeszcze będzie. No to mamy dla was Wielki Test Blended Whisky 12yo – Suplement. Zapraszamy!

Jak zwykle okres przedświąteczny to jest idealny czas dla dwunastoletnich blendów. Koncerny radośnie rzucają różnorakie pakiety na promki z nadzieją, że kupicie staremu łyski zamiast skarpet. Jest to taktyka skuteczna, bo czorny dżony, Grant czy Balantajka w wersji 12yo stały się w ostatnich latach popularnymi jednostkami prezentowymi i zespalają się ze świątecznym nastrojem na równi z mandarynkami, ptasim mleczkiem, Wham czy nawet Kevinem. Przytyki czytelników w naszą stronę też nie pozostały niezauważone, a i sami mieliśmy świadomość, że kilku ważnych graczy w Wielkim Teście Blended Whisky 12yo po prostu zabrakło. No i zawsze pozostaje odwiecznie pytanie? Czy warto? Czy warto było spalać się, aż do bólu? …eee, tzn. Czy warto sobie psuć wątrobę i czy nie lepiej już pójść w single malty?

Wnioski po pierwszej części były poniekąd optymistyczne. Ponad whisky generyczne wybiło się kilka fajnych, które wybitne nie były, ale dało się je sączyć zupełnie przyjemnie coś tam nawet z tego wyciągając. Byliśmy zbudowani do tego stopnia, że… nie piliśmy tych whisky już nigdy więcej i na następną część czekaliście 4 lata 😉

Teraz zjawiamy się znów przed wami z tym, co zostało do wypicia. Są wielcy nieobecni poprzedniej części, są czarne konie, są zapchajdziury, jest odświeżona wersja, no i są… Johnnie Walkery Black Label Origin. Ale jak to? Przecież TO JEST BLENDED MALT!!! No jest, ale Diageo rzuca je do Lidlu i Szczyrbów za 85zł nawet, a więc za tyle co i zwykłe blendy 12. Niech walczą!

 

Oczywiście dalej niektórzy czytelnicy mogą sarkać że zabrakło Highland Kłin 12, Lauders 12, Mcnairs 12 itd. itp., ale już miejmy dla siebie litość. ok?

Zachęcamy też oczywiście do zapoznania się z naszymi innymi wielki testami:

 

Zasady

Nasi stali czytelnicy je poznali przy okazji już siedmiu poprzednich testów, ale zawsze warto przedstawić zasady jeszcze raz.

Test jest ślepy, aby uniknąć świadomego i nieświadomego naginania ocen pod własne oczekiwania co do danej marki. Whisky oceniał panel 8 osób (na różnym poziomie „wtajemniczenia” 😉 ), z których ocen na koniec wyciągana jest średnia. Oceny wystawiane są w skali 0-3, z częściami dziesiętnymi. Jest to na dobrą sprawę wycinek klasycznej skali 10 punktowej,  gdyż nie spodziewamy się aby blend za 100zł przekroczył pułap 3 punktów. Na tej skali:

0 – rzecz niedająca się dopić nawet w drinku, paskudztwo i ohyda. Abominacja, którą można co najwyżej umyć okna.

1 – standard. Nic dobrego tu nie ma, lub zalety równoważą wady; wypić można. Blend na jedynkę był w teście whisky podstawowych tą barierą oddzielającą whisky niedobre od bardziej lub mniej znośnej reszty.

2 – bardzo dobry blend. To, co właściwie było nieosiągalne dla mieszanek kilkuletnich, liczymy że będzie bazową oceną dla tych dwunastoletnich.

3 – sufit w tym teście i poziom niezłej podstawki single malt. Piłem tylko kilka blendów które przebiłyby tę barierę. Jako że żaden nie pochodził z koncernu, uzgodniliśmy że nie ma potrzeby rozszerzać skali do czwórki.

Skala sprawdziła się dobrze podczas naszych testów blendów młodych, a nie ma co usprawniać na siłę tego co już działa dobrze.

Jak zwykle Pijemy najpierw w panelu w ciemno, a potem jeszcze raz na jasno. Po pierwsze, aby wykonać lepsze notki, a po drugie aby ewentualnie nieco skorygować oceny – tak jak nasze noty się raczej dużo nie zmienią, tak od średniej mogą trochę odbiegać. Niektórzy paneliści mogą za bardzo zawyżać albo zaniżać. Punktacje z testu macie obie. Wybór pozostawiamy wam. No i notka z testu w ciemno zawsze jednak będzie wypadkową wszystkich notek, podczas gdy późniejsza, spisana na spokojnie, powinna być spójniejsza. Zachęcam więc do patrzenia na pierwsze notki jako na odczucie zbiorowe i odbiór danej whisky przez szersze grono, a drugie jako na krytyczne notki sporządzone przez ludzi którzy już trochę w temacie siedzą.

Wyjątkowo tym razem także oprócz degustacji indywidualnej na jasno zrobiłem także indywidualne podejście w ciemno innego dnia. Tak dla pewności.

I jeszcze jak zwykle: mimo, że whisky były pite w ciemno, od razu podajemy co było czym, żeby się Wam wygodniej czytało.

Dla skalibrowania rozpoczęciem testu poleciała Grant’s Family Reserve.

Whisky Nr 1 (Grants 12yo Stara Wersja)

WHISKYBASE

Nos:  „Nie gryzie, świeże, owocowe, Jabłka, skórki z jabłka, cytryny, zesty, banan. Trawa, anyż, wanilia. Przyjemny, ale się nie wyróżnia, nieco alkoholowy.”
Smak: „Szybko cierpka gorycz, ale nie alkoholowe. Słodki na początku, potem trochę pusto. Skórki, jabłek, zboże, ziarno. Proste, trochę nijakie, rodzynki, cukier. Drewno, taniny, lakier. Woda z cukrem, słodki, syropowy, trochę miodu, trochę drewna, lekki dym, woda z miodem, ślad owocu”
Finisz:gorzkawy,  farmaceutyczny, chinina. wódczany, lekko palący, cukier, miód, pikantność”
Wnioski:Dobry zapach, smak trochę nijaki; Neutralna whisky, całkiem dobra, na początku ok, potem trochę gorzej; pić się da, ale szału nie ma”

Średnia ocena: 1,8/3

Whisky Nr 2 (Hankey Bannister 12yo)

WHISKYBASE

Nos: „owocki, mandarynka, cytrusy, lekko gryzący, mokre pranie, aromat do ciast, babka piaskowa, ciastka zbożowe, bourbon, świeże dechy, wywar z rodzynek,  gorzkie migdały, spirytus, w tle trochę kleju, rozpuszczalnika , zbutwiałe drewno”
Smak: „biały cukier, bourbon, gorzkie, cytryny, trochę pogon, gorzko-słodkie, chemia, mydło; gęsty, maślany, waniliowy, cukier, trzcinowy, oleisty, kremowy, borbounowy”
Finisz: „kwaśny i lekki; orzechy, karmel, pogon; gorzki, maślany słodki karmel; waniliowy”
Wnioski: „dobrze wchodzi; zapach i początek zachęca, ale finisz psuje; bez zachwytu; delikatny aromat, w smaku dużo się dzieje, spoko whisky, niezły bourbonowiec”

Średnia Ocena: 1,93/3

Whisky Nr 3 (Grants 12yo Nowa Wersja)

WHISKYBASE

 

Nos: mydełko Fa; cukier puder, świeże owoce, perfumowe, cukrowe, wanilia, ciastko; bakalie; przyprawy, piernik”
Smak: „słodki, ciasteczkowy, oleisty ale wiele się nie dzieje; przyjemne, słodkie, owoce, kręci w nosie, pieprzowe; whisky o smaku whisky, karmel, pieprz, trociny, kwaśno-gorzka, perfumy”
Finisz: „Lekko pikatny, pieprz, chilli, słodkawy; goryczkowy, nieprzyjemny, nieco miodu, wódka, szmata; bourbon”
Wnioski: „OK, mało się dzieje w smaku; dobrze się pije; bez zaskoczeń; mocno subiektywna; bez szału; nudna”

Średnia Ocena: 2,05/3

Whisky Nr 4 (Islay Mist 12yo)

WHISKYBASE

Nos: „wędzony ser, drewno, dym, przyjemny, ciut owoców; wędzone śliwki; nie czuć alkoholu; pomelo; owoce tropikalne; gruszka, wędzonka”
Smak: „słodki, wędzony, dobrze ułożony, ciut torfu; słodkie, przyjemne; konkretny, gęsty; dużo komponentu słodowego, krówki, bourbon, cytrusy, nawet się dzieje trochę, torf perfumowany;”
Finisz: „słodkawy, chilli, przyprawy; pikantny; całkiem długi, lekki dym, śliwka”
Wnioski:Fajna whisky; dużo się dzieje; dobrze ułożona; spójna, przemyślana, dobra, złożona; ciekawa; grube”

Średnia Ocena: 2,52/3

Whisky Nr 5 (Sir Edwards 12yo)

WHISKYBASE

Nos: „Kurz, piwnica, celuloza, papier, wiejski bimber, ślad owoców; środki czystości; zwietrzałe perfumy, kilki na mole, martwe beki, nie dzieje się nic, pieprzne, drewniane; proszek do prania;”
Smak: „Młoda i słodka whisky, wanilina do ciasta; biały cukier; słodkie i nic więcej; nijakie; słodkie, perfumy, alkohol;”
Finisz: „ostre, alkoholowe; brak finiszu; hiszpańskie rumy i martwe beki; chilli z limonką;”
Wnioski: „zapach jeszcze OK, ale w smaku nijakie; Tylko z colą; Chemia dla pań domu; Cola jest za droga do tego; najgorsze dziś; woda z cukrem”

Średnia Ocena: 1,52/3

Whisky Nr 6 (Tullamore DEW 12yo)

WHISKYBASE

Nos: „świeży, owocowy, słodki, gruszki, winogrona, agawa, ziarno, zboże, pieluchy tetrowe (?); lekko pomarańcze; owoce, banany; brzoskwinie, zboże, siemię lniane, cytrusy, gruszki, wafle, dżem z gorzkiej pomarańczy; słodki, waniliowo-czekoladowy, landrynki; jest grubo”
Smak: „bourbon, zboże, słodkie, dobrze ułożone, nietorfowe, ciut pomarańczy goździki; nie ma torfu, bourbonowe, słodka mleczka czekolada; owocowe, delikatne, bourbonowy łagodnik, białe winogrona, liczi, miód, gorzkie pomarańcze; trochę piwnicy, dmuchana pszenica”
Finisz: „trochę krótki, ale na plus, gładki, przyjemny, słodowy; łagodny, gładki; gładkie miodki”
Wnioski: „dobra, porządna bourbonowa whisky; po prostu dobra; wymaga większego skupienia; czuć jakość, dobrze ułożona, solidna whisky; dobra jest”

Średnia Ocena: 2,55/3

Whisky Nr 7 (Johnnie Walker Black Label Islay Origin 12yo), 42%

WHISKYBASE

Nos: „torf, wędzony ser, wędzonka, siano; pasta BHP, swojski zapach, trochę wsi; torfik suchy, mineralny, trochę łajna; pieprz, drzewo sandałowe, żywica, dym, śliwki, BBQ,; gałązki sosnowe, igliwie”
Smak: „torf, atrament, smar, lekko słodkawy, palone ziarno, lekko pikantny, ognisko, pieczone kiełbachy; stęchlizna, malizna metaliczny, oleisty, miodowy; mokry torf, żeliwo, spalone patelnie, olej silnikowy, sianko”
Finisz: „chilli, palone ziarno, metal; ognisko, kiełbaski; torf, żeliwo; słód, miód, mineralność”
Wnioski: „fajny torf, ale trochę przeszkadza ta metaliczność; zajebista; dobry torf i jest go sporo jak na whisky za 90zł; po prostu dobra Islay”

Średnia Ocena: 2,45/3

Whisky Nr 8 ( Johnnie Walker Black Label Highland Origin 12yo) 42%

WHISKYBASE

Nos: „świeży, jabłka, zboże; krochmal; generyczna; pachnie nieźle, jest sherry, całkiem fajny multicask; gruszki, landrynki, wino, rodzynki, kwiaty; jest sherry, jest bourbon”
Smak: „pikantna, herbata, mix owoców tropikalnych, liście, zielenina; aromatyzowana herbata; miodek, sporo słodowego komponentu, ślad torfu, sherry, earl grey, miód, batony zbożowe; gęste, ułożone i ciężkie”
Finisz: „pikantny, cięzki, przyprawowy, nieco alkoholowy; przyprawy, zboże, trochę szmaty; trochę piekący”
Wnioski: „aromat delikatny, w smaku ciężkie; dość ciężka, zbalansowana, dużo się dzieje; średnie; dobre, pełne”

Średnia Ocena: 2,14/3

Po przejrzeniu i zanim jeszcze odsłoniliśmy karty pozwoliliśmy sobie na dogrywki kilku pozycji, ale niewiele to zmieniło.

Wyniki ślepego panelu:

  1.  Tullamore DEW 12yo – 2,55/3

  2. Islay Mist 12yo – 2,52/3

  3. Johnnie Walker Black Label Islay Origin 12yo – 2,45/3

  4. Johnnie Walker Black Label Highland Origin 12yo -2,14/3

  5. Grants 12yo Nowa Wersja – 2,05/3

  6. Hankey Bannister 12yo – 1,93/3

  7. Grants 12yo Stara Wersja – 1,8/3

  8. Sir Edwards 12yo – 1,52/3

Od razu widać, że tym razem oceny panelu są jakby pozaniżane. Ja punktowałem wszystko trochę wyżej, natomiast reszta panelistów była dość powściągliwa. Co do gorszych wszyscy byliśmy w sumie zgodni, ale jeżeli chodzi o te lepsze, to grupa była zdecydowanie bardziej zachowawcza i powściągliwa.

Rezultat w zasadzie można było z pewnym przybliżeniem przewidzieć (z jednym wyjątkiem). Takiego topu spodziewali się wszyscy. Jeszcze oczekiwaliśmy Starej wersji Grants 12yo pośród najlepszych whisky, ale coś tutaj zdecydowanie nie zagrało. Nie wiadomo, czy to kwestia tego, że piliśmy go jako pierwszą whisky czy nie wiadomo co się zadziało. Z opisów też jakby wynika, że ocena rozmija się trochę z odbiorem, bo jednak w większości są pozytywy. Od rozwiania wątpliwości mamy jeszcze sesję „na jasno” potem. Reszta była do przewidzenia i w zasadzie tylko mogliśmy się z testującymi trochę różnić kolejnością. Johnnie Walkery jednak nie zdominowały testu mimo 100% destylatu słodowego i 42%. Niektórym testującym podeszły trochę mniej, co zaważyło na wyniku. Cieszy, że mimo wszystko panel, który lubi i pija torfy na pierwsze miejsce wysforował łagodnego i zniuansowanego Irlandyczyka, co tylko potwierdza jego jakość.

Dość ciekawym jest też fakt, że ci którzy pokusili się o zgadywanie whisky, to trafili całkiem sporo, choć jedyną whisky w zestawieniu, którą wcześniej piliśmy kiedykolwiek był stary Grants (i tego akurat nikt nie zgadł). Dodatkowo jakby tak spojrzeć w nasze notatki powyżej, to można się spokojnie domyślić o jakiej to whisky (oczywiście oprócz Grantsa).

A teraz Lineup na jasno.
Przed piciem na jasno nie podliczałem średnich ze ślepego testu ani nie patrzyłem w swoje własne notatki, ale mniej więcej swoje oceny z blinda pamiętałem.
Dodatkowo tym razem z racji pewnych wątpliwości zrobiłem jeszcze jedną sesję indywidualnie znów w ciemno.

Hankey Bannister 12yo

Nos: Dość generyczny, trochę lotny, Papier, wanilina, jakieś estry, trochę jasnych owoców, sianka, kwiecia, zielonego jabłuszka. W tle jakieś orzechy. takie trochę nienatchnione.
Smak: młode, zielone jabłuszko, mydełko fa, szorstkie drewno, biały pieprz,  papier. w tle trochę jakichś jasnych owoców.
Finisz: woda z cukrem, ligniny, trochę tępego drewna.
Wnioski: kompletnie nienatchniona whisky, ale bez większych wad. trochę wali od niej młodością, są jabłka, jasne owoce i po prostu to się czuje, że te beczki były nie za bardzo aktywne. trochę też lekka szorstkość się daje we znaki, ale wszystko w granicach. Jak dla mnie trochę poniżej panelu.

Ocena: 1,8/3

Sir Edwards 12yo

Nos: jakaś opalona decha, aromat do ciasta, tuzemski rum, woda z miodem. Dalej jakiś karmel, krówki. Nic poza tym
Smak: no smakuje tak jak pachnie, jak whisky zrobiona z zaprawki do alkoholi z allegro (no może ciut przesadzam, bo nie jest to jakieś obleśne). generyczne, trochę alkoholowe, karmel, karmel, karmel, werthersy, podrabiany ciemny cukier. W tle jakaś pikantność, trochę opalonej dechy.
Finisz: prawie żaden. Woda z cukrem i wanilina.
Wnioski: whisky składa się z dwóch nut na krzyż i w zasadzie mogłaby udawać nalewkę karmelową. żeby nie było tak źle, to przynajmniej jest to wrażenie grubości i wieku. ale bliżej temu do jakiegoś jebitnego ciemnego rumu niż do whisky.

Ocena: 1,5/3

Tullamore Dew 12yo

Nos: wyróżniający się. Intensywny, soczysty, estrowy. czuć że dużo kompletnie nietorfowego destylatu słodowego. Jest też taka charakterystyczna irlandzka nuta single post stillowej whisky, ziarno, siemię lniane. Cytrusy, zesty pomarańczowe, sorbety, konfitura z gorzkich pomarańczy.  Dalej wanilina, andruty, lukier, skwarki z pączków. jakieś pudry, pomady, babciowe perfumy. no dzieje się i to dobrze się dzieje.
Smak: no Dobre. Po prostu. czuć uczciwy komponent słodowy w już słusznym wieku. Są aktywne beczki po bourbonie, dużo wanilii, słodu, zestów, cytrusów, ciut albedo.  Jasne owoce, białe winogrona, moszcz, chardonnay. czuć też tę ziarnistość i tę lniane, Kisielowe motywy.  Dalej jakaś kamfora, mentol. A wszystko wieńczy aguamiel, syrop z agawy i jakiś delikatny przyprawowy zadziorek.
Finisz: całkiem długi, pełny, słód, bourbon, płatki kangoos.
Wnioski: ta whisky ma wszystko to czego brakuje w podstawowej wersji. W teście zwykłych blendów podstawka wypadła tak sobie, czuć było, że ma sporo whisky słodowej, ale biła od tego przeraźliwa młodość i zielone jabłko. Tutaj ewidentnie dodatkowe lata zrobiły swoje. Najlepsza whisky tej części a pewnie tego i całego testu. można spokojnie to pić.

Ocena: 2,9/3

Grants 12yo (Stara wersja)

Nos: słód, wanilia, ziarno. Jakieś takie miałkie. Dopiero jak się człowiek mocno wgryzie to pieczone jabłka, tostowane drewno, przyprawy korzenne. jest gdzieś na piątym planie trochę dymu. jakiś keks  z owocami. czuć nawet ten wiek, ale to trochę taka whisky o zapachu whisky.
Smak: takie trochę likierowe. Jest słód, jakieś miody, przyprawy korzenne, kukułki. Jest jednak nazbyt gorzkie i tępe. Wchodzi jakaś kwasowość, jakiś ślad sherry, gorzka czekolada, jakiś ciemny owoc. Prażone ziarna,
Finisz: całkiem pełny, ale daje alkoholem. bourbon, miód. słód.
Wnioski: nie wiadomo czemu w ślepym teście tak średnio wypadła ta whisky. może dlatego, że poleciała jako pierwsza.  niemniej jednak zachwyty z pierwszej części trzeba stonować i to dość znacznie. Jest to niezła whisky, solidna, nalana z nienajgorszych beczek, ale to taka lepsza whisky o smaku lepszej whisky. Może przez 4 lata jakość tej butelki po prostu poszła w dół i trzeba było zrobić rebranding i nową kompozycję, bo to co było wcześniej było już nieosiągalne do zmieszania bez podnoszenia ceny i dolania starszych destylatów. Może.

Ocena: 2,1/3

Grants 12yo (Nowa wersja)

Nos: czuć dobre aktywne beki, ale wydaje się młodsze i świeższe w odbiorze niż stara wersja. dużo wanilii, pączki, marmolada różana. Dalej jakaś taka intensywna chemiczna estrowość, tutti frutti, red bull, guma balonowa. jakieś takie też chemiczne bananowe motywy, syrop guajazyl, schoko-bananen. Dalej jakieś suszone owoce, ziarno, ligniny.
Smak: to samo, mniej więcej. czuć że beki w miarę świeże i aktywne, ale jakoś tak zdaje się że młodziej. pełne, uczciwe, ale jakieś takie grubo ciosane. Bananowe żelki, tani energetyk, wanilina, woda różana, jakieś suszone owoce.
Finisz: dość gruby, cukrowy, suszone owoce.
Wnioski: No zmiana jest ewidentna. są aktywne beczki, whisky jest gruba, ale też taka bardziej modern. Jest całkiem całkiem ok, ale nic tu nie przykuwa uwagi nawet na chwilę.

Ocena: 2,2/3

Islay Mist 12yo

Nos: no trochę mało tego Islay. Wędzone śliwki,  jesienne powietrze, w którym już czuć pierwsze benzopireny z pieców; słód wędzony, ale drewnem,  jakieś niezbyt mocno wędzone sery. dalej to już taka w miarę generyczna whisky, słód, wanilina, trochę miodku, lukru i jakichś zestów, tureckich słodyczy.
Smak: no ciutka tego torfu jest, ale ledwo ledwo. Dalej suszone śliwki, wędzone gruszki, słody wędzone drewnem.  dalej trochę suszonych owoców, morele, mango, trochę nut pomarańczowych, miód lipowy,  jakieś noname’owe moscatele.
Finisz: całkiem ok, słodka herbata, lekki dymek, śliwki.
Wnioski: no spodziewaliśmy się więcej Islay w Islay, a tutaj to nawet nie wiemy czy czerwony Johnnie nie ma większego pierdolnięcia. ten torf kiedyś się w końcu pojawia, ale jest bardzo marginalny i delikatny. Poza tym Mist 12 okazuje się pod spodem bardzo kompetentną whisky, całkiem smaczną i zborną. Czyli kompletne przeciwieństwo Podstawki Islay Mist.

Ocena: 2,6/3

Johnnie Walker Back Higland Origin 12yo

Nos: grubo i soczyście. Cytrusy, egzotyczne owoce,  pomelo, papaja, brzoskwinia. potem jakaś  lekka pikantność, białe pieprze, przyprawy korzenne. Brzoskwinie z puszki, sałatka owocowa. Jest coś sherry nawet. No jest trochę grube, ale że to Highland to nikt by nie powiedział.
Smak: no jest grubość w smaku, też bardzo soczyste, bardzo owocowe, nawet takie trochę staroszkolne, bo dość mocno ziarniste. żurawina, puszkowane owoce,  jakieś cienkie medium sherry albo moscatel de setubal, dużo słodu, ciastka owsiane, batony musli. W tle niestety jakieś tępe nuty drewna, gipsu, laku.
Finisz: owoce, papier, słód
Wnioski: W sumie wszystko w tej whisky jest w miarę ok, ale oczekiwaliśmy, że tutaj będzie trochę torfu, a tymczasem ta whisky to mógłby być jakiś grubszy, ciut sherrowy speyside.  jest grubo, trochę staroszkolnie, więc jest trochę tego Highland, ale jednak wkradają się jakieś fałszywe nuty.

Ocena: 2,5/3

Johnnie Walker Black Islay Origin 12yo

Nos: No i to jest Islay. wyraźnie czuć torf i nikt nie ma wątpliwości, że za to odpowiada Caol Ila. Suchy torf, ognisko, wędzonka, igliwie, wyschnięte łajno, zatokowy smrodek zastałej wody, wodorosty. Poza tym nic specjalnego się nie dzieje, słód, miód wanilia.
Smak: słodko, torf, malizna, nagar z patelni, żeliwo, ale wszystko to takie rozcieńczone i mocno osłodzone. sporo akcentów metalicznych żeliwo, stary parowóz, łożyska, stary smar,  jakieś WD-40.  Dalej palone sianko, suche końskie łajno, łąka. W tle śliwki, ale też i inne soczyste owoce, lukier, lemon curd.
Finisz: porządny, torf, żeliwo, lukier
Wnioski: no jest to Islay w końcu. jest to całkiem fajne. Czuć, że CI gra. wydaje się jednak, że to islay jest chyba czymś rozcieńczone, bo torf jest, ale nie bucha jakoś. dodatkowo jest bardzo dużo słodyczy, gładkości. Niemniej to jest bardzo przyjemna rzecz. jako budżetowy torf można brać w ciemno. jest to dużo lepsze niż ben bracken Islay.

Ocena: 2,8/3

Wyniki z degustacji na jasno:

  1.  Tullamore DEW 12yo -2,9/3

  2. Johnnie Walker Black Label Islay Origin 12yo – 2,8/3

  3. Islay Mist 12yo – 2,6/3

  4. Johnnie Walker Black Label Highland Origin 12yo – 2,5/3

  5. Grants 12yo Nowa Wersja – 2,2/3

  6. Grants 12yo Stara Wersja – 2,1/3

  7. Hankey Bannister 12yo – 1,8/3

  8. Sir Edwards 12yo – 1,5/3

Wnioski:

W zasadzie kolejność jest zbliżona do degustacji w ciemno z panelu i większych zaskoczeń tutaj nie ma. Mamy dwie zamiany o jedno miejsce i te lepsze whisky oceniałem wyżej. Wygrywa Tullamore DEW 12yo. Jest to bardzo kompetentna whisky, która w normalnych warunkach pewnie by zasłużyła na 3/10. Tym bardziej należy ją docenić, że jest to lekka, nietorfowa pozycja i tutaj się nie da zamaskować niedociągnięć dymem. Sporo się dzieje i jest ten Irlandzki sznyt. Na drugim miejscu jednak JWBL Islay Origin. Bardzo niewiele ustępuje Tullamore, o ile w ogóle. Od razu wskakuje skojarzenie z Coal Ila, ale też jest wrażenie, że ten torf trochę został zniwelowany jakąś whisky nietorfową. Trzecia Islay Mist również potwierdza wysoką jakość, ale odrobinkę rozczarowała ze względu na dość niską torfowość. Podstawowa Mist oferowała sporo torfu, ale nic pod spodem, a tutaj jest na odwrót. Może i dobrze. Poza pudłem zameldował się JWBL Highland Origin. Panel ciutkę go zaniżył za ziarnistość i intensywność. Ja doceniam, bo w końcu o to w Highland chodzi. Faktycznie jest ziarnistość i grubość, a przy tym soczystość i nawet trochę sherry. Ostatnią whisky, która była jakaś (aczkolwiek już trochę odstającą od powyższych) okazał się być nowy Grants 12yo. Jest dużo porządnej i aktywnej beczki po bourbonie, jest to mocno estrowe, nawet wpadające w sztuczne aromaty a’la tutti-frutti, red bull, żelki bananowe. Nie jest to co prawda przesadnie skomplikowane ani nie sugeruje jakiegoś wyższego wieku. Dalej ten nieszczęsny stary Grants 12yo. Specjalnie dla niego przeprowadziłem jeszcze test indywidualny w ciemno. No i niestety drugi raz ta whisky była po prostu tak samo generyczna, waniliowa, słodowa, ziarnista, trochę bourbonowa. Dopiero przy większym skupieniu się nad nią coś tam można wyciągnąć i pojawiają się jakieś niuanse, ale to gdzieś majaczy w tle i trzeba się dość mocno wysilić. Kolejną generyczną whisky jest Hankey Bannister. Nic tu się złego nie dzieje, ale wychodzi z niej trochę młodość i skomplikowanie jest żadne. Stawkę zamyka Sir Edwards, który nie różni się wiele od zwykłych blendów, składa się z trzech nut i wszystkie karmelowe.

Na koniec wyniki z obu części. Nie układam po kolei, bo oba testy dzieliły 4 lata i trochę ciężko odnieść jeden do drugiego. Tak wam zostawiam, a wnioski wyciągnijcie sami.

1 Grant’s 12yo – 2,9/3 Tullamore DEW 12yo -2,9/3
2 Famous Grouse 12yo – 2,8/3 Johnnie Walker BL Islay Origin 12yo – 2,8/3
3 Whyte & Mackay 13yo – 2,6/3 Islay Mist 12yo – 2,6/3
4 Ballantine’s 12yo – 2,4/3 Johnnie Walker BL Highlands Origin 12yo – 2,5/3
5 Johnnie Walker Black Label – 2,2/3 Grants 12yo Nowa Wersja – 2,2/3
6 Dewar’s 12yo – 2,1/3 Grants 12yo Stara Wersja – 2,1/3
7 Chivas Regal 12yo – 2,0/3 Hankey Bannister 12yo – 1,8/3
8 Jack Strong 12yo – 1,9/3 Sir Edwards 12yo – 1,5/3
9 Golden Loch 12yo – 1,7/3
10 Windsor 12yo – 1,2/3
11 Antiquary 12yo – 1,1/3
Radosław Janowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.