Po blisko dwóch latach, pięciu częściach, dwóch spin-offach, niemal 50 flaszkach, w końcu zamykamy temat pt. Wielki Test Blended Whisky i możemy wam zaprezentować ostatecznie wyniki. Zapraszam!

Przedsłowie

Temat rozpoczął się w grudniu 2016, gdy postanowiliśmy uczcić z kolegami narodziny córki. Każdy przyniósł po butelce i jakoś tak wyszedł test. Na początku to miały być dwa półfinały i finał. Oczywiście, wszystko czego się dotkniemy z Aleksandrem rozwleka się do tasiemczych rozmiarów. Pojawiły się więc części druga, trzecia, czwarta, a potem blendy 12-letnie i whisky z beczek po sherry. Spędziliśmy nad tym zdecydowanie za dużo czasu i wydaliśmy zdecydowanie za dużo pieniędzy. W końcu, w rok po czwartej części eliminacji postanowiliśmy temat doprowadzić do finału.

 

Jeżeli nie czytaliście poprzednich części, to zachęcam do zapoznania się z nimi oraz ze spin-offami:

Zasady

  • degustacja w panelu jest ślepa
  • degustujemy w kolejności losowej
  • Panel w ciemno składał się z 8 osób na różnym poziomie przygody z whisky
  • oceniamy na skali 0-3 z odstępami co 0,1. Jest to wycinek normalnej skali do 10, ale przy blendach i tak wyższe oceny nie padają, więc przedział 3-10 zabraliśmy, żeby nie kusił mniej doświadczonych degustatorów.
  • z racji dużej ilości whisky przeprowadzamy jeszcze dogrywkę 5-6 najlepszych dla pewności
  • Po panelu degustujemy jeszcze „na jasno” dla weryfikacji lub utwierdzenia się w naszych wyborach i spisania lepszych notek

Skład

Z ponad 30 whisky biorących udział do tej pory postanowiliśmy wziąć do finału aż 13 z nich. Arbitralną granicą było przekroczenie oceny 1,3/3 (z dziką kartą White Horse, któremu niewiele zabrakło do 1,3).

 

  • Johnnie Walker Red Label
  • Jameson
  • Firean
  • Bushmills White Label
  • Whyte&Mackay
  • High Commissioner
  • Teachers Highland Cream
  • Bell’s
  • Islay Mist
  • VAT69
  • Ballantine’s Finest
  • Grant’s Family Reserve
  • White Horse

 

 

Wielki Test Blended Whisky – Finał

Whisky są podpisane żeby wygodniej się wam czytało, ale próba była ślepa.

Whisky nr 1 – White Horse

Nos: ubogi, młody; ziarno, paździerze, młoda grain whisky, surowe drewno, trochę rozpuszczalnika czy jakiejś innej chemii. raczej niczym się nie wyróżnia
Smak: ciężko coś napisać, bezpłciowy, słodkawy, ziarnisty; trochę skórek cytrusowych, goryczy, pieprzności, stara zużyta beka.
Finisz: trochę słodkawy, gorzkie drewno, pikantność i alkohol
Wnioski: Whisky bardzo nijaka, trudno o niej napisać cokolwiek. wodnista, ale z zauważalną goryczą i alkoholem. Do żłopania się nadaje.

Średnia ocena: 1,17/3

Whisky nr 2 – Bell’s

Nos: lekko szorstki , generyczny, ale w sumie ok; Słodycz, wanilia, lekki miodek, jakieś suszone owocki, jabłka. Dużo graina, ale takiego nieprzeszkadzającego.
Smak: Podobnie jak w nosie. Syrop cukrowy, karmel, słodycz, lekki miodek, opalona beczka, lekka goryczka, jakiś ślad owocowy.
Finisz: słodkawy, dość łagodny, nawet pełny, z lekką goryczką i pieprznością
Wnioski: whisky generyczna, neutralna i wręcz nijaka, co pozwala ją pić bez bólu. To, jej słodycz i spowodowana tym nawet jakaś pełnia plasują ją nadspodziewanie wysoko. „Dobrze wchodzi, ale smak jest żaden”

Średnia ocena: 1,61/3

Whisky nr 3 – Teachers

Nos: smukły, gładki, łagodny, waniliowy; ciemny cukier, wata cukrowa, cream soda, banany, jakieś kwiecie, krem.
Smak: wanilia, słodycz, suszone morele, kwiaty, lekki  dymek i w tle jakieś nutki zasadowo-wapienne
Finisz: ciepły; słodycz, lekki dymek, opalone klepki, ślad pikantności
Wnioski: Highland Cream w rzeczy samej, chociaż to bardziej cream niż highland. Whisky w przyjemny sposób waniliowa i słodka. Wiele poza tym się tutaj nie dzieje. Obiecane „High in peated malt” już nie jest tak wyczuwalne przez tę słodycz. to raczej jakiś delikatny dymek z komina i opalone klepki.

Średnia ocena: 1,62/3

Whisky nr 4 – VAT69

Nos: trochę zbyt oldshoolowy; grain, papier, karton, gips, kreda, jakieś owoce, winogrona, grappa, trochę cutrusów, ziarno i paździerze.
Smak: zaprawa, gips, farba; słodkawy, grainowy, syrop, miód, suszone owoce, wióry, gorzkie albedo, skórki cytrusowe, suszone owoce, słód. Sporo się dzieje, ale nie zawsze dobrze.
Finisz: Początkowo słodki przechodzi w gorycz i pikantność. trochę chamski.
Wnioski: whisky oldshoolowa, trochę eklektyczna. Dużo się dzieje, ale jest to wszystko totalnie zdekomponowane. Fajne nuty przeplatają się z niefajnymi. Sporo graina, goryczy, pikantności.

Średnia ocena: 1,12/3

Whisky nr 5 – Grant’s

Nos: trochę nijaki, słodkawy; zapach bardzo leniwy na początku. z czasem się rozkręca do nut bourbonowych, banany, wanilia, cream soda, jakieś zielone akcenty, słód, drewno, lakier, aceton, nawet sporo aktywnej beczki
Smak: opalona beczka, żeliwo, rdza, karmel, zboże, słodycz, pikantność, chilli, wanilina, ziarno. Tępy, słodko-pikantny
Finisz: słodki, pikantny, metaliczny
Wnioski:  Z jednej strony niby dobrze, akcenty bardzo bourbonowe, aktywne, nawet dość głębokie, ale duża pikantność, nadmierna intensywność, akcenty żeliwne sprowadzają na ziemię. Whisky pita w ciemno popada w straszliwą przeciętność. Zawsze pijąc ją drugi raz zastanawiam się czemu taka niska ocena.

Średnia ocena: 1,23/3

Whisky nr 6 – High Commissioner

Nos: słodkawo, grainowo; kandyzowane owoce, trochę zestu cytrusowego, kwiatów. trochę wszystkiego i trochę niczego. zapach trzeba bardzo mocno ciągnąć, tak że aż staje się mocno alkoholowy. ogólnie ok.
Smak: słodycz, cytrusy,  owoce, ślad wanilii, cukierki pudrowe i trochę alkohol
Finisz: ziarno, pikantność, karmel
Wnioski: niezła, choć w sumie dość archetypiczna i nijaka. zapach leniwy, smak płytki, ale wady niewielkie

Średnia ocena: 1,21/3

Whisky nr 7 – Johnnie Walker Red Label

Nos: owoce, budyń waniliowy, wędzony susz wigilijny, soczystość, śliwki, nawet trochę jakichś powideł, rodzynek; nuty korzenne, słód, orzeczy włoskie, dobry miękki grain, ziemia, dymek. Jest po prostu dobrze. całkiem spora dawka dymu i ciemniejszych owoców.
Smak: trochę słodyczy, owocków i torfu.  Pełny i uczciwy smak.  Susz wigilijny, słód, grain, karmel, suszone owoce, nawet jakieś nutki winne. lekka pikantność
Finisz: torf, zboże, słodycz, suszone owoce
Wnioski:  Whisky jednak znów okazuje się bardzo pełna, uczciwa i po prostu gruba (niestety też dość toporna i grubo ciosana) na tle reszty stawki. Przede wszystkim są wyczuwalne ciemne owoce i torf, no i ten charakterystyczny akcent wędzonej śliwki  wigilijnej.  Piliśmy trzy razy w ciemno i dwa razy poprawiliśmy na jasno i za każdym razem JW był dobry. Jednak to nie przypadek.

Średnia ocena: 2,12/3

Whisky nr 8 – Firean

Nos: Sporo komponentu słodowego, czuć jakość i po prostu „lepszość”; dym, wędzonka, wędzone sery, nawet jakieś nuty morskie; dalej słodycz, syrop cukrowy, owoce, dojrzałe jabłka, lekki rozpuszczalnik
Smak: subtelny torfowy dymek, wędzone sery, słodycz, syrop cukrowy, ekstrakt słodowy; dalej lekka mineralność, lekkie torfowe bagienko, tostowane drewno, trochę żeliwa, owoce jabłka
Finisz: dymno-słodki i jakieś akcenty morsko-mineralne
Wnioski: dobra whisky, która wyraźnie góruje nad innymi. nie ma się co dziwić, jest droższa, ma 43% i więcej malta. Spora torfowość niekonecznie przypadnie wszystkim do gustu, ale fani torfu będą zadowoleni. ma chyba najwięcej ppmów z torfowych blendów.

Średnia ocena: 2,24/3

Whisky nr 9 – Ballantine’s

Nos: słodko, zwiewnie, kwiatowo-owocowo. Jest lekko, nawet efemerycznie, dość elegancko. kwiaty, jasne owoce, nuty białego wina, delikantych miodów.
Smak: gładki, smukły, delikatna wanilia, jasne owoce, kwiecie, miodek. pod koniec przechodzi w gorycz i ziarno
Finisz: krótki, dość pusty i nijaki. kwiatki, szmatka, ziarno
Wnioski: whisky gładka, smukła, elegancka i ładne skomponowana, ale im dalej tym gorzej. Zapach jeszcze ładny, z czasem przeszkadza cienkość a przy finiszu już trochę się tego analizować nie chce. Dobre, gładkie, lekkie, ale też trochę cienkie.

Średnia ocena: 1,48/3

Whisky nr 10 – Whyte&Mackay

Nos: ocet winny, delikatna kwaśność, trochę nawet wierci w nosie; cytrusy, słod, ananas z puszki, grejpfrut, trochę słodu, grain.
Smak: kwiaty słod, miód, lekka kwaśność, kwasem cytrynowy, tani moscatel, woda z cukrem, ciasto drożdżowe, ziarno,
Finisz: słodki, kwiaty, ciasto, trochę pikantności i grzania
Wnioski: Niezłe, nawet przyjemne, ale sherry to tutaj za dużo nie ma. trzeba się nieźle wgryźć żeby jednak poczuć sherry i domyślić się, że jest to ten sławny sherrowy Mackay. w zasadzie to sherry zwiastuje tylko kwasowość. ogólnie dobre, ale trochę zawód. na tle grupy eliminacyjnej błyszczała bardziej.

Średnia ocena: 1,57/3

Whisky nr 11 – Jameson

Nos: zapach ładny, złożony, skomponowany i dość intensywny; wszystko jest; słodko, słód, ciasto, kwiaty, wanilia, migdały, owoce, nawet trochę cream sherry, landrynki, rozpuszczalne oranżadki, rum.
Smak: słodko, waniliowo; ciasto drożdżowe, wanilia, placek z owocami, miód, słód, sherry, kwiaty, soczyste owoce, maliny, migdały, trochę graina.
Finisz: kwiatowy, kremowy, lekko kwaskowy
Wnioski: bardzo dobra whisky pod każdym względem. Jest w niej wszystko, duży komponent słodowy, ale i wyczuwalny dobry grain. jest bourbon, miodki, słód, ale też i soczyste owoce, kwaśność sherry. zapach jest intensywny, smak pełny, ale i elegancki. No niemal wzorowo.

Średnia ocena: 2,27/3

Whisky nr 12 – Islay Mist

Nos: lekko podwędzany, odymione drewno, ciasto, suchy dym,  kurz, wanilina, jakieś delikatne owocki. w zasadzie to same akcenty dymne bez których by tutaj nic nie było, ale i tak jest nieźle.
Smak: wędzonka, torfowa słodycz, dym, oleistość, ziarno, susz owocowy, karmel i trochę goryczy oraz ziół.
Finisz: dym,  trochę słodyczy, ostrość, cierpkość
Wnioski: Jest ok, chociaż bez torfowości ta whisky by była bardzo biedna. Dymność nadaje tutaj sporo kształtu i maskuje wcale nie najmniejsze wady

Średnia ocena: 2,04/3

Whisky nr 13 – Bushmills

Nos: dobry, słodki; oranżadka, sztuczne owocki, syrop owocowy, wanilina, cukierki, kwiatki.
Smak: dobry, łagodny, ale też trochę cienkawy i wodnisty. kwiatki, siano, miód, woda z cukrem, ale też trochę sztuczności, chemii i goryczy
Finisz: słodki, trochę chemiczny
Wnioski:  w sumie dobra whisky, bez wad, ale trochę zbyt smukła, delikatna i cienka jak na koniec. zaplątały się też jakieś akcenty sztuczne, gorzkie, mydlane

Średnia ocena: 1,18/3

Wyniki

Panel w ciemno:

  1. Jameson – 2,27/3
  2. Firean – 2,24/3
  3. Johnnie Walker Red Label – 2,12/3
  4. Islay Mist – 2,04/3
  5. Teachers – 1,62/3
  6. Bell’s – 1,61/3
  7. Whyte&Mackay – 1,57/3
  8. Ballantine’s – 1,48/3
  9. Grant’s – 1,23/3
  10. High Commissioner – 1,21/3
  11. Bushmills – 1,18/3
  12. White Horse – 1,17/3
  13. VAT 69 – 1,12/3

Nasze wyniki po ponownej degustacji:

  1. Firean – 2,4/3
  2. Jameson – 2,3/3
  3. Johnnie Walker Red Label – 2,2/3
  4. Islay Mist – 2/3
  5. Teacher’s – 1,7/3
  6. Grant’s – 1,6/3
  7. Whyte&Mackay – 1,6/3
  8. Ballantines – 1,5/3
  9. Bushmills – 1,5/3
  10. High Commissioner – 1,5/3
  11. VAT 69 – 1,4/3
  12. Bells – 1,3/3
  13. White Horse – 1,1/3

Wnioski

Trzeba przyznać, że wyszło całkiem zgrabnie i wyniki mniej więcej nawiązują do tego, co było w eliminacjach. To pokazuje, że skala 0-3 do blendów jako wycinek skali do 10 ma sens. Poza tym wyniki wydają się być po prostu miarodajne. Hejterzy JWRL mogą się, zżymać ile chcą, ale po prostu tak wychodzi w 3 ślepych podejściach na próbie w sumie kilkunastu osób 😛

Pierwsze dwa miejsca dzieli raptem 0,03 pkt. Jest to różnica niemal w granicach błędu. Panel uznał zwycięstwo Jamesona, my zaś jednak Fireana. Na korzyść Jamesona przemawia, że Firean jest to whisky droższa i pozycjonowana jednak trochę wyżej. Irlandczyk jako jedyny z pierwszej czwórki jest whisky niedymną. Jest to naprawdę pełna, solidna i przekrojowa kompozycja, w której wszystko jest na swoim miejscu. Jest owocowość, wanilia, jest zarówno bourbon i sherry, jest zarówno i słód i grain. My doszliśmy do wniosku, że Firean jest po prostu whisky z ciut wyższej półki. Duża zawartość whisky słodowej, 43% alkoholu i solidna namiastka tego torfowego charakteru przynależna maltom sprawiają, że z jednej strony to powinien być murowany zwycięzca, a z drugiej w ogóle nie powinno go w tym teście być. Można powiedzieć, że wyszło salomonowo.

Trzecie miejsce okupuje najbardziej kontrowersyjna whisky tego testu. Jakoś kurcze znów się jej udało i nie chciało wyjść, że jest jednak niedobra. No przecież wiadomo, że jesteśmy opłaceni i się nie znamy. Napiszę to już ostatni raz. Sprawa z JWRL ma się tak. Jest to whisky najpopularniejsza i dlatego wszyscy od niej zaczynają. Okazuje się być w sumie whisky niełatwą dla początkującego odbiorcy, a w miarę nabierania doświadczenia ludzie do niej nie wracają (bo w sumie po co jak można pić dobre malty?), a uparcie powtarzają swoją opinię sprzed iluś lat. Jeszcze przyklaskują im koledzy, którzy przeszli dokładnie taką samą drogę. JWRL ma duży komponent torfowy. W kieliszku objawia się to przyjemnym kompotem wigilijnym. Degustacyjnie, na tym poziomie cenowym, nie jest to whisky zła. Problem w tym, że takich whisky nie pije się degustacyjnie. Z tumblera czy z colą ta whisky prezentuje się źle. Taki to właśnie z czerwonego jasia bohater tragiczny, zbyt skomplikowany dla nowicjuszy, zbyt słaby dla ludzi, którzy już coś wypili i nie zamierzają do niego wracać. Whisky której nikt nie lubi, a piją wszyscy i potem się jeszcze napinają w internetach.

Miejsce czwarte to kolejna whisky lekko dymna. Islay Mist wypada nadspodziewanie dobrze, bo dodatek torfowego malta skutecznie przykrywa wszelkie niedostatki. Bez dymu Islay Mist oscylowałaby w okolicy 1/3 zaliczając się do grupy generycznych i lekko wadliwych blendów. Z torfem wypada na tyle dobrze, że plasuje się tuż za pudłem. Wciąż jednak za dużo się tutaj nie dzieje i wciąż wyczuwalna jest zbożowa zapchajdziura.

Na piątym miejscu Teachers Highland Cream. Jak sama nazwa wskazuje i co potwierdzili wszyscy paneliści, whisky bardzo wyraźnie waniliowa, kremowa i taka po prostu przyjemna. Nie ma tutaj tej obiecanej dymności, ale faktycznie jest ten spory komponent słodowy w bourbonowej, dobrej odsłonie. To była też ostatnia whisky jednoznacznie wskazana przez panel i nas jako dobra i wyróżniająca się.

Potem już nie jest tak słodko, pojawiają się rozczarowania, niedostatki, wady, gusta się rozjeżdżają i pojawiają się wyraźnie dysproporcje między degustacją w ciemno i świadomą.

Grupa bardzo wysoko umieściła Bells jako whisky tak przeciętną, że aż dobrą. Jest dość pełna i tłusta, co może tworzyć złudzenie lepszej niż jest, ale faktycznie smaku tutaj za wiele nie ma. Jest tak dosyć „efekciarsko”, co pozwala tej whisky w takich testach zajść wyżej niż byśmy się tego spodziewali. W degustacji świadomej raczej widzielibyśmy w tym miejscu odchodzącą wersję Grant’s z dopiskiem Family Reserve, która dość przyjemnie zaskakuje fajnymi i pełnymi bourbonowymi nutami dojrzałych bananów, ale też niestety ma dużo wyraźniejsze wady.

W połowie stawki wszyscy zgodnie uplasowali Whyte&Mackay, co okazało się dojść sporym zawodem, bo to przecież ten słynny sherrowy Mackay. No cóż. Z tej whisky, jak i z wielu innych, sporo sherry w ostatnich latach uleciało i na etapie degustacji w ciemno ten podkreślany przez producenta komponent sherrowy nie był jakoś specjalnie wyczuwalny. Oceny jednak we wszystkich próbach nie różniły się za bardzo i odchylenie nie przekraczało 0,1. To tylko pokazuje, że Mackay błyszczał na tle bardzo słabej grupy eliminacyjnej. Gdy przyszło do zmierzenia się z lepszym przeciwnikami, to pary nie starczyło.

Dalej Ballantine’s, którego dość łagodny charakter i efemeryczna budowa nie wytrzymują takich paneli. W starciu z grubo ciosanymi oponentami ta smukła i floralna kompozycja po prostu przepadła. Podobny zarzut można mieć zresztą d Bushmillsa, jednak tutaj jest już też gorzej i trochę wadliwie.

Końcówka to już w zasadzie whisky dość generyczne i takie, o których w kontekście finału nie można napisać za wiele pozytywnego. Z metra cięte, popadające w przeciętność, grainowe, z jakimiś wadami. Za przykład tego dobrze posłuży White Horse, którego za uszy wciągnęliśmy do finału zupełnie niepotrzebnie.

Po tych kilkudziesięciu whisky w finale i eliminacjach możemy wyróżnić kilka grup:

  • whisky dobre i niewadliwe, zaskakujące, jak na blenda złożonością i aktywną beczką ( okolice 2 pkt.)
  • whisky niezłe, w których już daje się zauważyć niedostatki smaku czy nieprzeszkadzające wady (1,5-1,9 pkt.)
  • whisky generyczne, z metra cięte, o podobnym, nijakim profilu, z pomniejszymi wadami (1-1,5 pkt.)
  • whisky złe, z dość kardynalnymi wadami jak wóda, nadmierna ostrość i gorycz, rdza, treść żołądkowa (<0,9 pkt)

Na koniec pozostaje jeszcze jedno pytanie. Po co to wszystko? Blended whisky zostały stworzone po to, by wchodziły gładko bez specjalnej refleksji. Przez lata koncerny doskonaliły w nich nijakość właśnie po to, byście mogli je spokojnie zmieszać z colą. Po to one są. No a przecież z colą i tak smakują tak samo. Silenie się na picie z kieliszka zdaje się kompletnie mijać z celem. Robiąc to jednak można wychwycić sporo niuansów i różnic. Możemy przekonać się, że spośród, na pozór, generycznych blendów możemy wyróżnić jedne kosztem innych. W końcu jak już podobnie kosztują, to lepiej pić lepsze niż gorsze. Można sobie na popijawę sprawić coś, co wypijemy zarówno z colą, jak i z lodem czy nawet na sucho i nawet będziemy zadowoleni. No, ale z drugiej strony przecież i tak w większości będziemy pić z colą, a z colą wszystko smakuje tak samo i koło się zamyka. To już pozostawiam waszej ocenie, które podejście do tematu wam bardziej pasuje.

Radosław Janowski

7 thoughts on “Wielki Test Blended Whisky – Finał

  1. Ciekawe zestawienie. Pamiętam, że Islay Mist zrobiła na mnie dość pozytywne wrażenie. Fajna whisky dla osób, które płynnie chcą wejść w świat single malt whisky z torfem. Co do Jamsona to wynik nie co zaskakuje do whisky z colą nadaje się idealnie ale prawdę mówiąc na nie wiele więcej. Chociaż musiałbym oczywiście porównać to w jakimś teście także nie będę się sprzeczał 🙂 w każdym razie dzięki za ten wpis!

  2. Whisky bells skrzywdziliście, pytanie tylko czy umyślnie.W ślepo whisky plasuje się na można powiedzieć 5 miejscu otrzymując notę 1,61,a po obejrzeniu etykiety 1,3 :/ i 12 miejsce. Trudno jest mi ocenić Bells, piłem ją jeden raz,ale nie zapamiętałem jej jako whisky złej,w przeciwieństwie do JWRL czy Lauders, po które nigdy więcej nie sięgnę. Jameson oczywiście nr 1 wśród blendów. Grant”s Reserve tak wysoko – to whisky która wali alkoholem niesamowicie, alkohol niemal wcale nie został ukryty, 9-10 miejsce w stawce ok ale nie zawyżajmy sztucznie jakości tej konkretnej whisky – nie mając oczywiście nic do marki grant która w swoim portfolio ma whisky blended lepsze a tylko nieznacznie droższe. Poza tym moje oceny są zbieżne z tym co przedstawiliście i Wasz materiał powinien posłużyć początkującym smakoszom whisky w wyborze odpowiedniej za niewygórowaną cenę. Dobra robota panowie – dziękujemy. Ciężko jest bowiem postawić przed sobą 10 butelek blended whisky jednocześnie, żeby tylko je spróbować i porównać.

    1. Już dwa razy pisałem czemu tak a nie inaczej.
      Przeciętny bells wybija sie na tle whisky słabych, ale smak żaden. Grants to dużo aktywnego drewna po bourbonie, ale też wady.
      Ocena ze ślepego testu jest średnią z 10-12 osób, a nasza ocena jest tylko nasza. Po zobaczeniu etykiety nie zmieniamy ocen. Preferujemy whisky w których jednak coś się dzieje, nawet z wadami. Jest to nasze subiektywne stanowisko i dlatego masz wybór czy się kierować ocenami panelu czy naszymi

  3. Ewidentnie musicie zrobić dodawanie komentarza w technice „ajax”, bo się rozpisałem i niechcący wpisałem, że 8×8=16 haha i błąd, po cofnięciu mój komentarz wyparował (normalka) wrrrr….! 😛

    Generalnie podoba mi się Wasz blog, jest o wiele lepszy niż T.M. vel. Dzika [oczywiście mówimy tutaj o pisemnej wersji bloga] i róbcie robotę dalej!

    Ale ja nie o tym – zamówiłem ostatnio Islay Mist 12YO 0.7l za 112zł [jeszcze nie dotarła] – co jest dość bardzo dobrą cenę za tą flaszkę – co o niej myślicie? Jest dużo lepsza niż ta przedstawiona w teście? Piliście ją? [może przeoczyłem].

    Pozdro!

    1. Dzięki za miłe słowa 🙂
      Jesteśmy Januszami WordPressa i na razie na tyle nas stać. Może jak się sprofesjonalizujemy to dopieścimy stronę.

      Islay mist 12yo nie wpadła do testu blendów 12yo, bo wtedy jej jeszcze nie było w Lidlu. Od jakiegoś czasu zastanawiamy się nad zrobieniem suplemementu do naszych testów z brakującymi whisky.

    1. Opinie i gusta ludzi z definicji są subiektywne. Tak samo subiektywna jest twoja opinia. Z tym że nasza jest opinią ponad 10 osób w dwóch ślepych próbach. Próbowałeś tak?

Skomentuj foodiesworld Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.