Na koniec mam dla was niewielką, ale znaną i bardzo poważaną destylarnię El Llano, produkującą znaną u nas tequilę Arette. Zapraszam.
Jeżeli dopiero od teraz śledzisz moją opowieść o tequili, to koniecznie musisz zapoznać się z:
W destylarni Casa Xalixco trochę się zasiedzieliśmy i Do El Llano trzeba było lecieć na złamanie karku. Na szczęście nie było daleko. Większość destylarni w Tequili znajduje się przy jednej ulicy.
Pierwsza destylarnia El Llano została założoną przez w 1900 roku przez sławną rodzinę Orendain. W 1976 roku bracia Eduardo i Jamie Orendain, prawnukowie założyciela Don Eduardo Orendaina postanowili destylarnię odbudować. W 1978 nowa El Llano została otwarta, a w 1986 została przedstawiona flagowa linia tequili – Arette. Nazwa tequili Arette z kolei pochodzi od Imienia konia, który wygrywał olimpijskie konkursy skoków.
Destylarnia jest raczej niewielka, wszystko jest ciasno upakowane w małym budynku, to i zwiedzanie poszło szybko
Nowe i błyszczące alembiki, niemal o futurystycznym wyglądzie, jakże inne od poczciwej starej miedzi.
No i magazyn, wolnostojący, murowany, bez klimatyzacji i nawilżani. Po prostu.
Na koniec przyjemny barek przy magazynie i degustacja produktów.
Arette blanco i reposado pominę, choć przyznam, że reposado to jedna z moich ulubionych w tej klasie.
Arette añejo (3yo):
Nos: agawa, miel de agave, lekki miód, guma balonowa, mięta,
Smak: słodka, lekki miód, lekki alkohol, trochę niestety grzeje , ale nie jest ostra. Smak umiarkowanie pełny i słodki.
Finisz: średnio długi, ale przyjemny, lekkie drewienko, waniliny, delikatne igliwie.
Wnioski: Przyjemna tequila. Długo starzona, bo 3 lata, to już w zasadzie ociera się o extra añejo, ale jakoś nie czuć tego po niej. Pewnie dlatego, że leżakowana w wielokrotnie używanych beczkach po kanadyjskiej whisky
–
Arette gran classe extra añejo (8yo):
Nos: dość gładki, miód, siano, mentol, hibiskus, susz owocowy, dużo charakteru tequilowego destylatu, jakieś akcenty jałowca, opuncji.
Smak: suszone owoce, miód, już więcej drewna, pieprzności, tanin, trochę wanilii i całkiem sporo charakteru destylatu mimo dość długiego leżakowania. Przebijają się akcenty zielonej agawy, ziół, świeżo zmielonego pieprzu i szałwii.
Finisz: średnio długi, lekkie tostowane drewno, w miarę zbalansowany, na końcu pieprzny i trochę alkoholowy i iglasty
Wnioski: bardzo dobra jak na swoją cenę w meksyku (ok 750Pesos – 170zł) i wiek. jednak nie jest zbliżona ani trochę do whisky. Ma zachowany i wyraźnie zaznaczony charakter tequili. Jest dużo nut pochodzących z samego destylatu, dalej ostrych i odważnych, ale już w przyjemny sposób utemperowanych przez leżakowanie.
To była ostatnia destylarnia tequili . Zachęcam do przeczytania poprzednich relacji z wizyt.