Kilchoman to, póki co, ostatnia destylarnia na Islay. Jest najmniejsza, najmłodsza i jako jedyna na Islay nie leży na morzem a na farmie w glębi wyspy. Zapraszam na relację z wizyty w destylarni Kilchoman.Kilchoman założona została w 2005 roku przez Anthony’ego Willsa na Farmie Rockside. Gorzelnia jest w stu procentach niezależnym przedsięwzięciem i nie dość, że sama słoduje i suszy to jeszcze używa własnego jęczmienia z farmy. Kilchoman w swoich niewielkich alembikach produkuje niecałe 100 tys. litrów spirytusu rocznie.
Do ostatniej destylarni dotarliśmy trzeciego dnia po południu. Okolica pomiędzy Loch Gorm a Machir Bay, gdzie położona jest destylarnia jest naprawdę sielska.
Tradycyjnie zaczynamy od słodowni. Niewielkie pomieszczenie w szopie, zamiast wyszukanych i wiekowych narzędzi tradycyjne sprzęty ogrodnicze takie jak zwykłe taczki, łopaty, grabie
Malutki piec i mały komin
Kadź zacierna też malutka, niczym z browaru restauracyjnego.
W fermentowni 4 niewielkie kadzie fermentacyjne z nierdzewki. Można się napić zacieru prosto z kadzi nabierając metalowym dzbankiem.
W kilchomanie niestrudzenie pracuje para najmniejszych dozwolonych prawem alembików.
Kilchoman jest jedną z niewielu destylarni, która butelkuje na miejscu.
Na końcu oczywiście degustacja.
Próbowaliśmy new make, kilchoman Machir Bay 2015, Kilchoman Loch Gorm 2015, Kilchoman 100% Islay 5th ed., Kilchoman SC 397/2008. bourbon cask. Oprócz single caska edycje dość pospolite i pewnie jeszcze zagoszczą na blogu jako oddzielne degustacje.
Po wizycie w destylarni wybraliśmy się jeszcze obejrzeć Machir Bay
