W dniach 24-26 maja odbyła się już ósma edycja Warszawskiego Festiwalu Piwa. Byliśmy jak zawsze i jak zawsze piliśmy najlepsze mocne piwa. Zapraszamy na małą relację.
Co tu dużo pisać o samym festiwalu? Siódmy raz w tym samym miejscu. Siedzimy na Legii już ponad trzy lata.
Jakieś nowości czy usprawnienia? No nie bardzo.
Jako tako działająca apka została zastąpiona kompletnie spierdolonym katalogiem piw na stronie, z którym nie dało się nic zrobić. Znów trzeba było co chwilę lurkować fejsy wszystkich browarów.
Dostaliśmy kolejne dziwne szkiełko do picia i podwyżkę cen biletów o piątaka.
Poza tym po staremu, te same browary w tych samych miejscach, te same gówniane ceny za pojemności mniejsze niż 0,3, te same piłkarzyki, ten sam smród jointów na trybunie.
Dają się słyszeć zewsząd głosy, że chyba troszkę festiwal osiada. Tuzy piwnej blogosfery już trąbią, że frekwencja mniejsza i potrzebna zmiana formuły, a nie tancerki itp.
Zamiast utyskiwać co tu można zrobić skupmy się lepiej na piwie.
Piwo nie zawiodło
Podczas tej edycji zagęszczenie piw mocnych i leżakowanych w drewnie osiągnęło już bardzo wysoki poziom. Odeszły w zapomnienie czasy, kiedy 2-3 sztosy były podłączane w sobote o 20.00. Już od samego startu i bez kolejek było kilkadziesiąt piw, które warte były posiedzenia z nimi chwilkę.
Nie da się ukryć, że w czwartek zaczęliśmy z bardzo wysokiego C i potem było tylko lepiej.
–
Świdnica Likedeelers BA, 24º, 11%
Nos: masełko, krówki, pumpernikiel z masłem, kajmak. 1001 twarzy diacetylu. W tym piwie jest to jednak bardzo przyjemne. Dalej kruszonka, ciemne słody. Po chwili trochę jakichś zielonych jabłek, lakierów.
Smak: prażony słód, przypalony karmel, przeprażone orzechy, sezamki, dmuchany ryż. Dalej jest ten diacetyl, ale ustępuje aromatom prażonym z tostowanego drewienka. Werthersy, wanilia. Jest ta nieco wadliwa i ciut rzygawa JURA, ale tutaj to jakoś nie razi, a nawet dodaje temu słodziakowi trochę charakteru.
Finisz: palony, trochę gorzki, zgagowy.
Wnioski: bardzo przyjemne piwko. Uroczy diacetyl i opalona beczka spod których wychodzi trochę bardzo słabej łychy. Wychodzi na to, że nawet z cienkiej beczki po cienkiej whisky da się coś wycisnąć. Nie wiem jak, ale się udało.
Ocena: Aleksander 5/10, Radek 6/10
–
Świdnica Raven BA, 22º, 10%
Nos: no niestety trochę się zakaziło, wyszedł taki Brutt RIS, poza tym niewiele. Jest jakiś suchy ciemny chleb, jakaś nutka piwniczna. Ten kwas nie taki duży, ale skutecznie zwraca na siebie uwagę i nie pozwala wejść w aromat.
Smak: zdecydowanie zakażone, ale w całkiem miły sposób, wytrawne wina musujące w typie Cava czy Brutt, palone słody, gorzka chemia, mydło, chinina. Beczka może gdzieś na piątym planie objawia się jakąś dyskretną piwinicą, ale mogłoby jej w ogóle nie być i też by nikt nie zauważył.
Finisz: tu już jest źle, kwasek cytrynowy, troszkę kapustki
Wnioski: niestety nie pykło. trudno coś tutaj powiedzieć, jakie to piwo miało być. Ani piwo bazowe ani beczka nie dają o sobie znać spod tego zepsucia. można tylko spekulować, że mogło być trochę lepiej skontrowane niż porter. Szkoda.
Ocena: Aleksander 2,5/10, Radek 3/10
To by było na tyle w strefie nowych browarów. Piwa z Czarnej Owcy już piliśmy i jesteśmy dużymi fanami, więc czas iść na górę.
–
Olimp Tanatos, Czarna Porzeczka BA, 27º, 10%
Nos: ewidentnie jakby ktoś sobie zrobił popielniczkę ze słoika z dżemem porzeczkowym. Likier jeżynowy z Kilchomana. Porzeczki i liście porzeczek, kwas, lekka cierpkość, ale chyba bardziej z porzeczek niż z beczki. Bagno, torf, kiepy, mazut.
Smak: bardziej wytrawny i kwaśny niż zwykły tanatos. Trochę szkoda, bo był fajny torfowy słodziaszek. Porzeczki, wędzony dżem, kiepy, bagno, torf, malizna, gorzka czekolada, babcine winko. Dużo się nie dzieje, ale to wszystko jest na bardzo dużej intensywności.
Finisz: słodowy, torfowy, z cierpką nutką wina, porzeczek, gorzkością czekolady i palonym słodem
Wnioski: mega wykręcone piwo. Pierwsze skojarzenie: popielniczka w słoiku z dżemem. Intensywne, choć niezbyt skomplikowane. Szacun za odważną i udaną próbę.
Ocena: Aleksander 6,5/10, Radek 7/10
–
Widawa Pogromcy, Rum & Bourbon BA, 27,5º, 12%
Nos: o panie. Ciastka, kokosanki, kokos, wiórki, wanilia, lekkie latynoskie kolumnowe rumy, delikatny karmel, melasa, kruszonka, suszone owocki. Dalej coraz więcej nutek rumowych. Chociaż ewidentnie był to lekki rum, to aromat rozwija się pięknie. Zapach wspaniały, gładki, taki niemal na 9/10 albo nawet więcej.
Smak: wanilia, wanilia i jeszcze wanilia, kremy, cream soda, marcepan, prażone migdały, czyli na pierwszy plan wychodzi bourbon. Dalej od razu nasączone rumem drożdzowe ciasto, trochę nutek rozpuszczalnikowych, tostowane drewno, ciutkę drzewnej goryczy, łupiny orzecha. Tutaj mogło być nieco więcej treści. Po tak rewelacyjnym zapachu aż chciałoby się więcej.
Finisz: łupiny, Likier waniliowy, lekkie rumy. troszkę kuleje w tej całości, ale i tak świetnie.
Wnioski: petarda, chociaż mogło i powinno być lepiej. 12% świetnie ukryte. Bardzo gładkie, kremowe i waniliowe piwo o bardzo aksamitnej strukturze. Zapach wręcz rozkłada, jednak smak za szybko się urywa tam gdzie by się chciało, żeby trwał jeszcze długo. Mogło być wybitne, a jest tylko świetne.
Ocena: Aleksander 7,5/10, Radek 7,5/10
–
Widawa, 6th Anniversary Porter Rum BA, 27,5º, 11%
Nos: materace, dętki, zakłady przemysłu gumowego pracujące pełną parą. Dalej malizna, przypalone marshmallowy. Esencja drapieżnego jamajskiego rumu w najlepszej odsłonie. Dalej tostowany pumpernikiel, palony słód, przypalone karmele, melasa, ziemia. Jest moc!
Smak: ordynarny, ale z porządnym jebnięciem. Czarny Morgan albo jakiś inny jebitny prosty rum. Trampki, palone dętki, stare sparciałe materace, Stomil Olsztyn. Dalej karmel, melasa, stare opalone drewno, czekolada. Na koniec nawet jakaś jakieś nutki owocowe, pieczony ananas, pieczona agawa.
Finisz: palony, rumowy i bardzo długi
Wnioski: jebitny skurwysyn. No nie jest to piwo dla każdego. Fani ciężkich rumów będą zachwyceni, ale innych to piwo może odrzucić. Drapieżność jest jeszcze potęgowana przez młodość tego piwa. Jak się trochę poleży to zelżeje, ale czy to będzie lepiej? 🙂
Ocena: Aleksander 8/10, Radek 8,5/10
–
Potem przyszedł czas na dwa krótkie przerywniki w oczekiwaniu na Artezana
–
Beer Bros, Pramenel, 24º, 10,5%
Nos: gładki, suszone owocki, lekkie wypieki, rogaliki, kruszonka, galaretki
Smak: bardzo smukły i żłopalny. To multigrain chyba sprawiło, że nie jest to typowy ulep. Wchodzi bardzo gładko. Nie wiem czy można powiedzieć, że piwo, które ma 10,5% jest sesyjne 😉 W smaku utlenione, suszone owoce, jasne powidła, rogaliki.
Finisz: niezbyt długi, słodowy, słodkawy
Wnioski: wysokich walorów tutaj nie było, ale bardzo do picia i bardzo przyjemne piwo.
Ocena: Aleksander 4/10, Radek 4/10
–
Warsztat Piwowarski, Riszard II, 19,5º, 7,5%
Nos: świeże maliny, czekoladka nadziewana, popiół, mamba malionowa. Dalej bardziej gorzka czekolada, słód palony. Tyle.
Smak: same maliny, szkoda RISa jak dla nas. W sumie dobre, lekko kwaskowe, przyjemne i jak na RISa to rześkie. Pod malina trochę palonego słodu i ciastek.
Finisz: maliny, babeczki z nadzieniem malinowym
Wnioski: no dobre, tylko po co? Poziom ten sam co Kingpin z malinami. Sam RIS byłby lepszy.
Ocena: Aleksander 3,5/10, Radek 3,5/10
–
Artezan, Dzikość żółtej pantery, BBA, 24º, 10%
Nos: łodygi i łupiny, orzechy, fistaszki. Dalej trochę lepiej, kokosanki, suche wafle, bourbon dopiero na czwartym planie. Aromaty suchy i dość miałki z przewagą suchego drewna, łupiny, orzechów. Stara beczka?
Smak: suche wafle, krem kakaowy, trochę czekoladki. Długo się rozwija i trzeba mu dać czas. Dalej jest lepiej bourbon, likier Kahlua, czekoladki z alkoholem, Słodkie likiery śmietankowe, krem, śmietanka, tłusta biała czekolada.
Finisz: wafle, biała czekolada
Wnioski: coś w nosie nie zagrało. Smak leniwy, rozwija się bardzo powoli by dopiero po czasie dać całkiem ciekawe smaki, tłustej śmietanki, tłuszczu kakaowego, likierów.
Ocena: Aleksander 6/10, Radek 7/10
–
Founders, Canadian Breakfast Stout, 11,7%
Nos: słodka kawka z syropem, jakaś poranna kawka w typie Ricore, prażone ziarna. Dalej bardziej słodko, czekoladka mleczna, karmel, kajmak, syrop klonowy, pianki, wanilia.
Smak: wafle, Andruty, krem kakaowy, czekoladowy krem kanapkowy. Dalej wanilia, krem, czekolada pitna, kawka z syropem orzechowym, nutella. Na koniec aromat migdałowy. Jest trochę bourbonu, jest słodycz, karmel, syrop klonowy. Nie jest tak sucho, ale alej są wafle. Taka słodsza i pełniejsza wersja KBS.
Finisz: idzie w wytrawność, długi, paloność, wafle, gorzka czekolada.
Wnioski: świetne piwo. KBS był zbyt suchy i waflowy. Tutaj jest bardziej słodko, przez co i ten bourbon chyba bardziej się uwydatnia. Są miłe aromaty migdałowe, wanilinowe i jest słodycz.
Ocena: Aleksander 7/10, Radek 8/10
–
Dugges/Cloudwater, Yummy Rummy, 14%
Nos: delikatny kolumnowy rum, mleczna czekolada, trochę lekkiego karmelu. Ogólnie zapach wiotki i nie rzuca na kolana. Raczej z tych eleganckich, ale bez ciężaru.
Smak: ojoj. Coś dziwnego. Metal i żeliwo. Po chwili przechodzi. Hiszpańskie lekkie rumy, świeży tytoń cygarowy, trochę drapie w gardziołko przyjemny alkohol, w końcu to 14%. Karmel, czekoladki z alkoholem, gryka, płatki owsiane, karmel, melasa, lizaki choinkowe. Dalej znów przyjemne grzanie.
Finisz: trochę miałki, delikatny rum, karmel, tostowane drewno
Wnioski: zapach jakiś kompletnie nijaki. Smak potrzebuje chwili żeby rozwinąć skrzydła. Piwo z tych gładkich, eleganckich, likierowych, ale też i nudnych, pustawych.
Ocena: Aleksander 5/10, Radek 6,5/10
–
Browar spółdzielczy, Królowa Lodu, Brown Forman BA, 16,6%
Nos: słodziaszek. Cukiereczki, wanilina, trochę bourbon, ale nie za dużo. Odgazowana cola. Aromat trochę miałki i trąci starym zamrażalnikiem trochę. Dużo się nie dzieje, beczki mało.
Smak: gęste i gryzące. Za dużo alkoholu i chmielu po tym wymrażaniu. Powinno się jeszcze długo układać, najlepiej w beczce, bo jej też tutaj nie za dużo czuć. Dalej likiery, mocna kawa, piołun, stara beczka, piwnica, chilli, pieprzność.
Finisz: zalepiający. czekoladka, chmielowa gorycz i zioła.
Wnioski: mało drewna, gorzko, chmielowo, nijako i lodówkowo
Ocena: Aleksander 5/10, Radek 5,5/10
–
Browar spółdzielczy, Królowa Lodu, Woodford Reserve BA, 16,6%
Nos: no jest beka. Wafle, kokosanki, wanilina, Rafaello, syropy do drinków, likiery kakaowe, pitna czekolada, espresso. Jest konkret, jest bourbon. Jest też słodziaszek, ale jest skontrowane wpływem drewna.
Smak: przesiąknięte beczką, takie jak lubimy. Jest dużo bourbonu w wersji na słodko, a mało rozpuszczalnika. Sporo migdałów, marcepanu, wanilin, kremu, słodyczy. Jest alkohol i czuć młodość ale tutaj to nie przeszkadza. Dalej orzechy kokosowe, espresso, daktyle, figi i jeszcze więcej. Dzieje się mocno.
Finisz: słodki. Pitna czekolada, Chilli, czekoladki z alkoholem
Wnioski: kompletnie różny od swojego poprzednika i o niebo lepszy. Jest sporo przesiąkniętej bourbonem beczki, jest słodki, ale i z kontrą. Nie ma aromatów lodówkowych, albo są dobrze zamaskowane przez beczkę.
Ocena: Aleksander 7/10, Radek 7,5/10
–
Browar spółdzielczy, Królowa Lodu, Rum BA, 16,6%
Nos: dużo czekolady, kawy, palonych słodów. Dopiero w tle jakieś echa delikatnych rumów. Melasa, ale też i jakieś świeże akcenty charakterystyczne dla rumów agricole. trzcina cukrowa, sok z trzciny. Delikatna wata cukrowa, pianki.
Smak: czekolada, rodzynki, rum, melasa, karmelki. Dla mnie trochę miałko, gorzkawo. Aleksander doszukuje się tutaj jakichś delikatnych smaczków.
Finisz: karmelowy, delikatne rumy i gorycz
Wnioski: nic złego, ale też za dużo się nie dzieje. Delikatne słodkie i gładkie rumy. wszystko bardzo ugładzone, może się podobać, ale do mnie nie przemawia.
Ocena: Aleksander 6,5/10, Radek 6/10
–
Artezan Preparat, Laphroaig BA, 9%
Nos: wędzona szynka, boczek, torf, wędzone żeberka, ciemne słody, opalone patyczki, zupełnie nie jak BW, aromaty wskazuje na dużo ciemniejsze piwo. Jest pewna reminiscencja ciemnego słodu
Smak: smukły, nawet elegancki, mimo dymnego jebnięcia. Smak słodów wędzonych drewnem dobrze gra z torfową beczką. Szynka, boczek, mineralny Laphroaig. Dalej całkiem sporo słodyczy, suszonych owoców, suszu wigilijnego, torfiaka z beczek po sherry. Trochę jednak za mało skomplikowania tutaj.
Finisz: laphroaig, Wędzonka, słód.
Wnioski: jak na taki niski ekstrakt, to piwo bardzo treściwe. Beczka po samcu wniosła więcej ciemnych nut i samo piwo też jakby trochę ciemniejsze. Ogólnie fajnie i aż chciałoby się więcej.
Ocena: Aleksander 6/10, Radek 6,5/10
–
Golem, Lilith ICE, 15%
Nos: jest RIS, konkretnie od samego początku. Aromat nie jest jakiś zleżały i lodówkowy jak w innych wymrażankach. Jest bardzo intensywnie. Gorzkie kakao, ziemia, ciemne słody, pumpernikiel, gorzka czekolada, trochę popiołu, odrobinka sosu sojowego.
Smak: no tutaj niestety lodówko-zamrażarka. Dalej goryczka, wytrawność, gorzka czekolada, popiół, chmiel. Wytrawne, popiołowe, jak to lilith, ale tutaj jeszcze spotęgowane przez wymrażanie i chyba przez to utraciło balans.
Finisz: gorycz, chmiel, paloność, gorzka czekolada
Wnioski: lodówko-zamrażarka i zbyt dużo goryczy.
Ocena: Aleksander 4/10, Radek 5/10
–
Brokreacja Wine Cake, Polish Wine BA, 24º, 11%
Nos: no po prostu barley wine, jakieś taniny, bardzo lekkie motywy winne, jakieś niedojrzałe winogrona, niedoleżane piwo
Smak: dominują niedojrzałe winogrona, agrest, kurz, ruskie musujące winiacze, stare meble, suche dechy. Warstwowość jest szczątkowa.
Finisz: taki sobie. suche winogrona i drewniana tępa gorycz.
Wnioski: raczej nie. Po co to się bawić w polskie wina, beczki po śledziach, kumysie i chuj wie czym jak to nie będzie dobre? Jestem dużym fanem zwykłego Wine Cake, ale to było po prostu słabe.
Ocena: Aleksander 4/10, Radek 3,5/10
–
Brokreacja Gravedigger, laphroaig BA, 24º, 10,3%
„Zapach i smak z typową, mocno torfową nutą lafrojową. Na początek nawet fajnie, ale potem dochodzi do głosu piwo bazowe, które jest miałkie, bezsmakowe, bezjajeczne. Jakieś wyroby czekoladopodobne, łupiny orzechów, zieloność. Bardzo złe nie jest, ale kolejny RIS z Brokreacji, który zawodzi.” – Aleksander
Jak dla mnie, to piwo bardzo ordynarne. Torfowość z lafroja objawia się w najbardziej ordynarny sposób z możliwych. To piwo smakuje jakby ktoś sypnął po prostu słodu torfowego i już. Poza przaśnym torfem zero beczki. Szkoda było notować.
Ocena: Aleksander 4,5/10, Radek 3/10
–
Spirifer Scarecrow, Bourbon BA, 24º, 9,6%
Nos: jebitny bourbon, przesiąknięta beczka, rozpuszczalnik, motywy acetonowe, migdałowe, waniliny. Dalej trochę tostowanego drewna, czekoladki, ciemne słody. Zapach zdominowany przez mocno bourbonową bekę
Smak: znów dobra, przesiąknięta beczka, dużo bourbonu, migdały, wanilina, lekki żużelek, rozpuszczalnik, waniliny. Dalej mleczka czekolada, kawka, ciemne słody, karmel, opalone drewno, lekki syrop klonowy i lekka kwasowość z beczki.
Finisz: pełny, czekoladka i bourbon.
Wnioski: sam Scarecrow to już był po prostu bardzo fajny, porządny RIS. Wystarczy do tego dołożyć świeżą, aktywną beczkę, która odda mnóstwo bourbonu i jest. Niby proste, ale jakoś tak niewielu browarom to wychodzi. Szacunek dla Spirifera. Pokonali drogę od słabych IPA do Sztosów. Zupełnie jak Dr. Brew, tylko, że w przeciwną stronę 😉
Ocena: Aleksander 7/10, Radek 7/10
–
Deeer Bear, Nut Cake RIS, 24º, 9%
Nos: słodko, Orzech laskowy, nutella, syropy do kawy ciemne słody, czekoladki. Już wiadomo co się święci.
Smak: słodziaszek straszliwy. Słodko, orzechowo, czekoladkowo, syropowo i aromatowo. Dalej łupiny, trochę goryczy. nic więcej.
Finisz: sztuczne w opór. Poza aromatami niewiele się dzieje.
Ocena: Aleksander 4/10, Radek Bez Oceny
–
Rockmill 1st Anniversar, Bourbon BA, 25º, 10%
Nos: kakał, kawa, tonka. Jakieś akcenty zielone, ale generalnie jest słodko czekoladowo. Przyjemnie, ale niestety bez większej złożoności.
Smak: bardzo mocny akcent gorzkich czekoladek z wódką, skórka orzecha włoskiego, cukierki michałki. Grube, całkiem fajne, ale się nie rozwija i mało beczki.
Finisz: bardzo intensywna gorycz i niestety też mocno wychodzi alkohol. Po pełnym smaku finisz mocno wytrawny.
Wnioski: dobre piwo, ale chyba trochę się pospieszyli chcąc zdążyć na rocznicę i wyszło jak wyszło. No i beczki mało.
Ocena: Aleksander 6/10
–
Buba Extreme 2018; 25blg, 13%
Nos: są te belgijskie estry, to fajne zielone jabłuszko charakteryzujące mocniaki z szałupiw. Do tego mocno skręca w słodką stronę, ale z kwaskową kontrą – ciasta drożdżowe, jagodzianki z kruszonką, liście porzeczki.
Smak: kremowy rodzynkowiec. Alkohol bardzo dobrze ukryty, dobra faktura, dobre nagazowanie. Lukier z drożdżówki, agrest, akcenty rumowe, waniliowe, taniczne.
Finisz: rodzynki i trochę tu jednak alkohol grzeje.
Wnioski: oczekiwania były turbowysokie no i trochę nie zostały spełnione, nawet pomijając brak leżakowania. Po prostu czuć, że to piwo nie jest tak gęste jak warka z 2015 roku, więc pewnie nie będzie też tak intensywne gdy pojawią się już wersje BA. Nie znaczy to, że piwo jest złe, bo nie jest. Jest bardzo dobre i mocno przypomina mi gęstszą wersję zeszłorocznej, rewelacyjnej warki Belfegora. Na jesieni mają pojawić się 2, lub 3 wersje BA (w tym jakiś nowy wariant), więc zobaczymy co będzie.
Ocena: Aleksander 6,5/10
–
Podgórz, 652 m npm Porter, wymrażany, 15%
Smak: mokry karton tak głównie, mokre dechy, jakieś ziarna kakaowca, nasiąknięty biszkopt. Dużo się nie dzieje i ciężko coś powiedzieć. W sumie to nic się nie dzieje.
Finisz: rodzynki, alkohol, taniny i suchość.
Ocena: Aleksader 4,5/10
–
Golem, Milky moon, Bourbon BA, 28º, 8,2%
Smak: kawa, kukułka, cukierki kopiko, beczki właściwie nie czuć. Ogólnie to orzech i czekolada dominują.
Finisz: spalone ciasta, kakao, biszkopty i znowu kopiko i skorupka orzecha włoskiego.
Wnioski: przyjemne piwo, tylko że mało złożone i nie ma deklarowanej beczki.
Ocena: Aleksander 5/10
Podgórz, 652m npm porter, BA (beczka po winie, prawd. po porto), 22º, 8,5%
Smak: głównie czuć borówki, jakieś wtręty zbożowe i czekoladowe. Babcine zalewy owocowe. Cierpka leśna owocowość. Ciało lekkie i zwiewne. Kwaśny i lekko gorzki kompot.
Finisz: kwaśność owoców leśnych z cierpkością właściwą porzeczkom, albo coś.
Wnioski: jak przy poprzednim – ogólnie spoko piwo, ale beczki to tu jest tyle co kot napłakał. Borówki zupełnie zdominowały. Z podgórza najlepszy jest więc porter w wersji bazowej.
Ocena: Aleksander 5/10
Waszczukowe, Porter z puszczy, Bourbon BA, 23º, 10%
Wnioski: niezbyt korzystne motywy i (znowu) brak deklarowanej beczki sprawiają, że wydaje się podobnym do porterów bardzo masowych. Coś dobrego się na drugim planie kluje, ale to tylko to.
Ocena: Aleksander 4/10
Szałpiw, Un temperamento ardiente, 25º, 10,7%
Wnioski: strasznie powykręcane piwo. Dużo się tego nie da wypić, ale jest smaczne, o ile komuś nie przeszkadza duża ilość ostrości na finiszu.
Ocena: Aleksander 5,5/10