Był Ben Bracken Islay, była Golden Loch 5yo Blended Malt, więc idąc siłą rozpędu przyszedł czas na ostatnią z dyskontowych nowości ostatnich miesięcy – Ben Bracken Highland.
–
O samym pochodzeniu i producencie tej whisky, firmie Clydesdale (Whyte&Mackay) powiedzieliśmy sobie już wszystko przy okazji Ben Bracken Islay.
Jeżeli ktoś nie śledził, to zachęcam też do zapoznania się z artykułami na temat reszty dyskontowych alkoholi:
- Ben Bracken Islay
- Golden Loch 5yo Blended Malt
- Golden Loch 12yo (Wielki Test Whisky 12yo)
- Grangestone
- Glen Orchy
- Glen Alba 25yo
- Glen Scanlan 12yo, Ben Bracken 22yo, Ben Bracken 28yo, Glenalba 34yo
–
Czy można coś konretniejszego powiedzieć o Ben Bracken Highland?
Już sobie powiedzieliśmy, że Whyte&Mackay, właściciel Clydesdale, posiada destylarnie Dalmore, Fettercairn, Tamnavulin i Isle of Jura. W przypadku Ben Bracken Speyside było już powiedziane, że to możne być Tamnavulin (najmniej prestiżowa destylarnia z portfela W&M). W przypadku Ben Bracken Islay, jest to whisky kupiona z rynku, bo W&M nie ma destylarni na Islay. Natomiast w przypadku Ben Bracken Highland to ciężko powiedzieć. Producent ma aż dwie destylarnie w regionie Highlands, Dalmore i Fettercairn. Whisky z Dalmore wydaje się być za droga by trafiać do dyskontowego malta, natomiast Fettercairn produkuje 2 razy mniej niż Tamnavulin i Dalmore. Ciężko powiedzieć.
–
Właśnie wypróbowałem rzeczony trunek.
Sensoryka u mnie po przebytej koronie nie wróciła jeszcze do pełnej sprawnosci ale napiszę swoją opinię.
Zapach dla mnie duzo bardziej przyjemny jak doznania smakowe. Zgodzę się, slodki waniliowy. Nuty czekolady i kawy. To chyba na tyle… jest w głębi jeszcze jakiś owoc ale nie mogę niczego w tym momencie skojarzyc.
Smak…pierwsze wrażenie OLEISTOŚĆ!!! Az nieprzyjemna przechodzi w słoność. Czuc beczkę, również niezbyt przyjemne doznanie. Pozniej trochę kawy i czekolady. Pieprznosc dość dlugo utrzymuje się na języku. W pierwszym momencie wchodzi smak slodki ale później kryje go gorycz. W finiszu wanilia i zaryzykowal bym stwierdzenie ze ten owoc który pojawił się w aromacie to mango. Wchodzi na język po dość dlugim czasie.
Takie to moje pokowiowe doznania z ta „łyski”
Nie kupię jej drugi raz no chyba ze na grilla jako dodatek do coli dla Pań.
Czerwona pozostawiła lepsze doznania smakowe.