Po Laphroaig, Lagavulin, Ardbeg i Bowmore czas na kolejne destylarnie. Tym razem wizyta w Caol Ila i Bruichladdich. Kolejny artykuł łączony ze względu na małą ilość materiału. Caol Ila też należy do Diageo i też ma zakaz fotografowania, w Bruichladdich natomiast natrafiliśmy na prace konserwacyjne.Z Bowmore wyszedłem na styk. Na szczęście przystanek autobusu jest pod samą destylarnią. Autobus ma przystanek pod samą destylarnią i nie trzeba iść na piechotę z Port Askaig.
Destylarnia Caol Ila (czyt. Kul-iila) położona jest w bardzo urokliwym miejscu. Przytulona do dość stromego zbocza na samym brzegu cieśniny Sound of Islay (nazywanej też Sound of Jura) oddzielającej wyspy Islay i Jura. Z wielkiej przeszklonej hali alembików destylarni rozciąga się najpiękniejszy widok na cieśninę, zieloną Jurę i górujące nad okolicą szczyty Paps of Jura.
Destylarnia wygląda zdecydowanie nowocześniej od innych na Islay za sprawą gruntownej modernizacji w latach 70′. Zwolennicy jej modernistycznego stylu uważają, że jest najpiękniejszą destylarnią na Islay. Według mnie wygląda jak Ośrodek Wczasów Pracowniczych z okresu późnego Gierka, ale widoki ma rzeczywiście wspaniałe.
Destylrnia Caol Ila (z gaelickiego „Cieśnina Islay”) wybudowana została w 1846 przez Hectora Hendersona, który był także właścicielem destylarni Littlemill z Lowlands. Malt z Caol Ila nie odniósł jednak sukcesów i destylarnia po zaledwie 10 latach padła. Kolejni właściciele także nie mieli pomysłu na destylarnię, aż w końcu w 1927 roku destylarnia została kupiona przez DCL, które po wielu przekształceniach i fuzjach stało się dzisiejszym Diageo. W latach 72-74 destylarnia została rozbudowana i zyskała swój modernistyczny wygląd. Po Rozbudowie stała się największą destylarnią na Islay. 8 Kadzi fermentacyjnych z sosny kanadyjskiej i 3 pary największych na Islay alembików pozwalają na produkcję blisko 4 milionów litrów spirytusu rocznie. To właśnie Caol Ila odpowiada za dymny posmak we wszystkich mieszankach od Diageo.
Niestety tym razem grupa liczyła zaledwie 3 osoby i nie dało się zrobić ukradkiem żadnych zdjęć. Szkoda.
Degustacja obejmowała, Caol Ila 12yo, Caol Ila 12yo CS, Caol Ila 25yo, Caol Ila Feis Ile 2014, Caol Ila Feis Ile 2015 i Caol Ila 15yo Unpeated.
CI 12yo i 12yo Cask Strenght na pewno zagoszczą jeszcze na blogu w oddzielnym wpisie.
Caol Ila 25yo, 43%:
https://www.whiskybase.com/whisky/70202/caol-ila-25-year-old
W nosie delikatna sherry, słone paluszki, morze, lekki smrodek, lekka owocowość. W smaku7sherry, bourbon, słona, bagienko, łagodny torf, słodycz, dropsy bananowe, trochę starego drewna. Finisz średnio długi, ostrawy i tytoniowy. Ogólnie taka sobie i trochę nijaka, ale to dalej dobra whisky. Circa 4-4,5/10
Caol ila Feis Ile 2014 55,5%:
https://www.whiskybase.com/whisky/55175/caol-ila-2002
W zapachu pasta do podłogi, bourbon, miód, banany, bryza, torf. W smakuslodka, cukrowa, torfowa, metaliczna, tytoń, smrodek, ognisko, słona i morska. Finisz Długi pikantny, tytoniowy, ostry. Whisky prosta i dobra. 5-5,5/10
Caol ila feis ile 2015, 57,3%:
https://www.whiskybase.com/whisky/68555/caol-ila-1998
W zapachu słodka, kremowa, orzechy, wanilia, soczyste owoce. Na języku likierowa, migdały, ognista, i bardzo alkoholowa, owocowa, tytoń, torf. FInisz słaby, słodki, cukrowy. Ogólnie ujdzie, niezła ale to nie to 3/10
Caol Ila unpeated 15yo:
https://www.whiskybase.com/whisky/58216/caol-ila-1998-unpeated-style
Zapach słodki, guma balonowa i dość młody. W smaku guma balonowa, wata cukrowa, kremowa, trochę metaliczna, alkoholowa i jednak jakiś mały ślad torfu. Finisz ostry i alkoholowy. 2,5/10
Na drugi dzień ruszyliśmy z naszej bazy wypadowej w Bowmore drugą linią autobusową jadącą do Portnahaven. Autobus jechał sporo wcześniej przed naszą wizytą, więc pojechaliśmy kawałek dalej, żeby obejrzeć miasteczko Port Charlotte i pozostałości destylarni o tej samej nazwie.
Tyle zostało z destylarni Port Charlotte, barak i dwa szeregowce. Dla porównania materiał archiwalny ze strony Bruichladdich

źródło: Bruichladdich.com
Jak widać, w niezmienionym stanie pozostał tylko budynek z niebieskimi drzwiami. Niedawno W Bruichladdich podjęto decyzję o odbudowie Port Charlotte w dokładnie tym samym miejscu, ale póki co na polu za magazynem z niebieskimi drzwiami hula wiatr.
Z Port Charlotte do Bruichladdich jest 15 minut spacerkiem. Po drodze można obejrzeć jeszcze muzeum życia na Islay (Museum of Islay life), kościółek i latarnię morską.
Od latarni jest już tylko kilka minut drogi do Bruichladdich.
Niestety w destylarni trwały prace konserwacyjne. Cześć kładek, podestów i schodków została zdemontowana, co uniemożliwiało obejrzenie części produkcyjnej. Na szczęście został jeszcze magazyn.
Przed magazynem można się było posilić z dwóch wolno stojących beczek w visitors center.
Oprócz tego do spróbowania całkowicie za darmo była większość podstawowych wypustów wypustów Laddie, PC, Octomore i Gin Botanist. Skusiliśmy się jeszcze na kieliszeczek Micro Provenance (ale nie pamiętam której) i Octomore 06.1 Ochdamh-mòr
Magazyn w Bruichladdich może nie był tak urokliwy jak ten w Bowmore czy Laphroaig, ale whisky pite na degustacji magazynowej nam to wynagrodziły.
Podczas degustacji mogliśmy sporóbować 3 whisky prosto z beczek: Bruichladdick 1989, 47,6% bourbon cask, Port Charlotte 2003, 61,8, sherry cask i Octomore 2008, Virgin Oak
Port Charlotte 2003, 61,8%
N: trochę mało sherry, wędzona szynka, słodki tytoń, dżem, migdały, zapachy sherrowe dopiero po chwili,
S: sherry, ostra, proch, pieprz, jak torfowany mortlach, suchy torf,mięsna, cukrowa, krówki, palenisko
F: taniny, metaliczny torf, wytrawny sherry, cierpka, długi finisz
W: świetną, młoda, sherrowa i agresywna. Z woda bardziej soczysta , cukrowa, torf bardziej mokry. 6/10
Bruichladdich 1989 26yo, 47,6%
N: estrowa, bourbonowa, lekki rozpuszczalnik, miód kwiaty, cukierki pudrowe
S: słodka, oranżadka w proszku, wanilia, krem, cream soda, potem trochę zasadowa, lekko metaliczna, lizaki choinkowe, trochę przypraw, gorzkawy na koniec.
F: słodka woda, lekko pikantny, lekko miodowy, średni
W: dobra whisky po bourbonie, trochę zadziorna i słodka, 5,5/10
Octomore 2008, Virgin Oak, 66%
N: tępy, słodki, figi, miód, korzenny, ciastka cynamonowe, czarna herbata, szczapy z ogniska. Nawet lekko winny co jest dziwne bo to Virgin Oak.
S: figi, trzina cukrowa, lapsang, early grey, metaliczna, trochę winny prawie jak wytrawne sherry czy jakieś inne wino.
F: Długi i mocny, taniniczny, metaliczny, herbaciany, suchy torf
W: Totalne zaskoczenie, świetna whisky.nigdy bym się nie spodziewał, że whisky ze świeżej beczki może tak smakować. Najlepsza whisky wyjazdu.7/10
