Postanowiłem zrobić mały przegląd whisky z destylarni Arran. Dziś krótka historia Arran i opis destylarni oraz degustacja whisky Arran Sleeping Warrior, która świetnie wpasowuje się klimatem w jesienną aurę za oknem.

 

arran

Wyspa Arran leży u zachodnich wybrzeży Szkocji w zatoce Clyde, schowana za półwyspen Kintyre na wysokości Ayrshire. Arran ma bardzo bogatą tradycję gorzelniczą, głównie nielegalną. Na początku XIX wieku działało tu ponad 50 gorzelni. „Woda z Arran” miała w tamtych czasach opinię jednej z najlepszych w Szkocji. Czasy się jednak zmieniały, oddalenie wyspy, koszty transporty i przechodzenie na legalną działalność tuzów gorzelnictwa z Highlands i Speyside spowodowały, że destylarnie na Arran zaczęły umierać. Ostatnia Lagg została zamknięta w 1837 roku. Na Arran była cisza przez przeszło 150 lat.

Lochranza

Lochranza

Wszystko zmieniło się za sprawą Harolda Currie, wieloletniego pracownika koncernów produkujących whisky, który postanowił wskrzesić gorzelnictwo na Arran. W 1994 zarejestrował firmę Isle of Arran Distillery, a już w połowie 1995 z alembików Arran popłynął pierwszy destylat. Pierwsza legalna Arran single malt whisky ukazała się światu w 1999 roku.  Przez długi czas whisky z Arran nie miała oznaczenia wieku (NAS). Niedawno Arran doczekała się pierwszych pełnoletnich edycji, a w tym roku pojawiły się edycje 20-letnie. Są plany, aby właściciele Arran przywrócili do życia destylarnię Lagg.

Destylarnia Isle of Arran

Destylarnia Isle of Arran

Destylarnia Isle of Arran jest zlokalizowana w małej miejscowości Lochranza na północy wyspy nad malowniczą zatoczką. To niewielki nowoczesny kompleks z centrum dla odwiedzających. Mimo młodego wieku i nowoczesności, postanowiono jednak, za pomocą bielonych ścian i pagodowych dachów, nadać budynkom klasyczny charakter. Woda do produkcji popierana jest z jeziora Loch na Davie. Destylarnia wyposażona jest w kadź zacierną ze stali nierdzewnej, 4 tradycyjne kadzie fermentacyjne z sosny oregońskiej i parę klasycznych miedzianych alembików o pojemnościach 7100 litrów (wash still) i 4300 litrów (spirit still). W magazynie na wielopoziomowych aluminiowych stelażach spoczywają bardzo różne rodzaje beczek po wszelakich alkoholach (bourbon, sherry, porto, madera, czerwone wina, itd).

 

Arran Sleeping Warrior, 54,5%, NAS

WHISKYBASE

Arran Sleeping Warrior to bottling bez oznaczenia wieku (NAS), który ukazał się w 2011 roku w liczbie 6000 butelek. Jest kupażem różnych beczek po bourbonie, sherry i czerwonym winie. Nazwa Sleeping Warrior nawiązuje do pasma wzgórz na Arran, które oglądane z wybrzeża Ayrshire tworzą sylwetkę śpiącego rycerza (zupełnie jak nasz Giewont). Na uwagę zasługuje szczególnie ładne opakowanie tej edycji. Starannie wykończone szerokie pudełko zamykane na magnesy, z dołączoną w kieszonce mapą wyspy, trzyma butelkę opatrzoną elegancką etykietą z miedzianymi błyszczącymi literami.

Nos: dość głęboki jak na NAS, winny, kwaskowy, jesienne owoce, suszona jarzębina, żurawina, mokre liście i patyki, dalej przyprawy korzenne, liść laurowy, mokry korek, lignina. Spod tej jesiennej kołderki wybijają młode zielone nuty. Jest przyjemnie, mimo młodego wieku udało się stworzyć jakąś głębię.
Smak: wejście dość grube, lekki karmel, miody, po chwili wchodzi ta winna kwasowość, żurawina do mies, czerwone porzeczki. Dalej stara klepka, łupiny orzechów, popiół, dziwna pikantność. Smak dość złożony, ale zaczyna się rozchodzić i przestaje trochę grać. Kredowa mineralność , gałka muszkatołowa, goździki. Z woda wygładza się, wychodzą suszone owoce, daktyle, robi się  słodko, kwiatowo-różano i uwydatniają się waniliny.
Finisz: Średnio długi, słodowo-miodowy z akcentem tostowanego drewna.
Wnioski: bardzo fajny kupaż. Udało się osiągnąć dość dużą złożoność, mimo młodego wieku i prawie się udało zamaskować płycizny. Dobrze pograno tutaj różnymi beczkami. Najpierw do głosu dochodzą nuty pochodzące z beczek po winie, a po dodaniu wody uwydatnia się komponent z beczek po bourbonie w kupażu. Choć whisky nie jest wybitna i do statusu dobrej/klasycznej (5/10) troszkę zabrakło, to jest to fajny dram na jesienną porę.

Ocena: 4,5/10

 

W następnym wpisie przegląd różnych sampli z Arran.

Radosław Janowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.