Postanowiłem na trochę powrócić do blended whisky i przy okazji rozprawić się z kilkoma sentymentami i przyzwyczajeniami. Najlepszym sposobem na to będzie ślepy test. Zapraszam na Wielki test blended whisky – cz.1

Nie jestem też jakimś snobem, który pija tylko drogie single malty. Niezobowiązująca blended whisky nie parzy mnie w język i przy okazji imprezy, spotkania ze znajomymi, czy nawet siedząc w domu do filmu/meczu/gry mogę się jej z chęcią napić. Taka właśnie okazja nadarzyła się i ostatnio z kolegami w ramach łączenia przyjemnego z pożytecznym postanowiliśmy przeprowadzić Wielki Test Blended Whisky. Bierzemy na warsztat wszystkie najpopularniejsze w naszym kraju marki blended whisky, aby raz na zawsze położyć kres sporom o to, która blended whisky jest najlepsza.

Blendy ostatnio pijałem trochę rzadziej i warto było powrócić do starych smaków i przy okazji skonfrontować się ze swoimi wspomnieniami, zweryfikować swoje sympatie i antypatie z dawnych czasów. Jak ktoś się mnie pytał o polecane blendy, to jakoś tak z pamięci odpowiadałem na podstawie moich doświadczeń sprzed kilku lat. Warto więc zweryfikować, czy to, co zapamiętałem pozytywnie jest faktycznie dobre, oraz czy to, co jawi się w mojej pamięci jako obrzydlistwo jest rzeczywiście niedobre. No i w końcu będzie wiadomo co najlepiej kupić na imprezę 🙂

 

Zasady

Test jest ślepy, aby uniknąć świadomego i nieświadomego kierowania się swoimi preferencjami czy uprzedzeniami. Po teście ślepym przeprowadzam jeszcze drugą degustację „na jasno” dla spisania lepszych notek i ewentualnego małego skorygowania moich ocen.

Testujemy podstawowe, standardowe edycje whisky blended (okolice 50-60zł), nie żadne edycje specjalne, finisze itd. Takie rzeczy jak Grants Sherry Cask, Ballantines Hard Fired nie biorą udziału.

Testujemy whisky blended Szkockie razem z Irlandzkimi. Po pierwsze dlatego, że Irlandczyków jest zbyt mało aby zrobić dla nich oddzielny test. Po drugie, by przekonać się czy faktyczne jedne nad drugimi mają jakąś istotną przewagę.

Do testu zebrałem bardzo przekrojowy panel moich przyjaciół na różnych etapach zaawansowania, wśród których są i osoby znające się dobrze na whisky single malt i blended jak i pijące whisky czasem. Skrajnym przypadkiem jest tester który stracił częściowo węch w wypadku w laboratorium 🙂

Popoularnych marek blended whisky na rynku jest kilkanaście, zdecydowanie za dużo na jedno posiedzenie. Dlatego też postanowiłem rozbić test na trzy części. Najpierw przeprowadzimy eliminacje, po 7-8 whisky każda część. Do finału wejdą po 2-3 whisky z każdej części (w zależności od reprezentowanego poziomu i finalnej oceny). W pierwszej części będą to:

W drugiej części wystąpiło kolejne 8 whisky

Oceny

Czy oceniać blended whisky na skali 1-10, na której oceniamy też whisky single malt? Do tej pory taki robiłem i się udawało. Teraz jednak mamy do czynienia z grupą oceniających na kompletnie różnym poziomie. Mogło to prowadzić do wypaczeń i kuriozalnych ocen rzędu 6/10 dla blenda z marketu.

Rozwiązaniem kompromisowym było odcięcie skali na trójce i dodanie zera. Mamy zatem 0-3, gdzie:

  • 0 – paskudnie i niepijalne dno na poziomie najgorszych dyskontów
  • 1 – whisky przeciętna, nijaka, ani zła, ani dobra
  • 2– Whisky dobra, wyróżniająca się
  • 3– whisky bardzo dobra, świetna, mogąca niemal konkurować z podstawowymi single maltami (raczej nieosiągalne)

Taka skala wydaje się być dość naturalna i łatwa w obsłudze, nie ma za dużo stopni i nie posiada wartości środkowej, do której podświadomie mogą ciągnąć testerzy.

Z racji późniejszego wyciągania średniej z ocen wszystkich uczestników zezwoliłem na oceny ułamkowe.

Aby nie było wątpliwości gdzie jest góra skali za przykład dla wszystkich testerów posłużyła rozbiegowo whisky Glenalba 25yo, która plasuje się gdzieś w okolicach „3” na skali 1-10.

 

Testujemy w ciemno!

Poszczególne nuty to ogólne wrażenia zebrane od wszystkich uczestników

Whisky nr 1

Zapach: „ostry, wymioty, spirytus, jest coś owocowego,  lekkie nuty kwiatowe,  lukrecja, anyż,  zgnilizna, stęchły bagażnik, świeży, delikatny zapach, pusty, świeży destylat, zielone jabłka”
Smak: „świeży, lekko słodkawy, winogrona, goryczka, Wóda, ale nie piecze w gardło, Słodka, płytka i alkoholowa, słodycz, owocowość”,
Finisz: „nieprzyjemny, cierpki, Ostry, spirytusowy, alkoholowy”, „mdły”
Wnioski: „nie gryząca, dobra, tania, Lepiej nie wąchać, Zapach straszny, smak ujdzie, nie odrzuca, ale bym nie kupił”

Średnia ocena: 0,98/3

 

Whisky nr 2

Nos: „wanilia, karmel, grain, wiśnie, olejek herbaciany, cukier, słodki, skórka jabłka”
Smak: „Przypalone, spalenizna, patyki, Otręby, ziarno, płytki, grain, spirytus, mydło, nuty roślinne”
Finisz: „przyjemny”, „alkohol, ziarno”, „trochę gorzki”
Wnioski: „nienajlepsze, ale znośne, przeciętna, zapach średni, smak średni”

Średnia Ocena: 1,36/3

 

Whisky nr 3

Nos: „alkohol, spiryt, NIE, Grain i pusto, stęchlizna i zgnilizna, łupiny orzechów”,
Smak: „gorzki, alkoholowy, pali w gardło, brak rozróżnienia smaków, ostro, kanciasto,  NIE!”
Finisz: „ostry, alkoholowy, kanciaste, brak balansu, gorzki”
Wnioski: „bardzo złych nut nie ma, ale całościowo skraj fatalności, ZŁO!, chujowa”

Średnia ocena: 0,5/3

 

Whisky nr 4

Nos: „Słodki, Dojrzały aromat, owoce, wanilia, kwiaty, słód, cytrysu, rodzynki, suszone owoce, dym, piernik, bakalie, keks”
Smak: „początek wyraźny, Dym, torf, lekko kwaśny, susz wigilijny, owoce, popiół, palone drewno, ognisko, pieprzny, lekki karmel, suszone owoce”
Finisz: „popiołowy, ostry, torf’ mokra ziemia, Alkoholowy, susz owocowy i słód”
Wnioski: „naprawdę dobra whisky, gruba na wejściu, całkiem dobra, tylko finisz słaby”

Średnia ocena: 2,4/3

 

Whisky nr 5

Nos: „płaski, ale nie alkoholowy, wanilia, lekko słodki, chemikalia, lekko drewniany, kurz, łupiny, trochę zwietrzały, kwiaty, zieleń”
Smak: „wanilia, rzadka czekolada, alkohol, chemia, przeciętny, karmel”
Finisz: „wykrzywia, pikantnie, lekko dymny, kompot, ostrość, alkoholowy”
Wnioski: „średnia, nie kupię, porządna przeciętność, dobry balans”

Średnia ocena: 1.31/3

 

Whisky nr 6

Nos: „słaby zapach, drewniano-mdłe, pusto, grain, spirytus, patyki, landrynki, zielsko, wanilia, anyż, zioła”
Smak: „przeciętny, nie razi, gorzki, mokre drewno, popiół, ziemia z ogniska, taniny, drewno”
Finisz: „szybko się kończy, dym, wypłukana beczka, nijaki, lekko słodkawy, alkohol, popiół”
Wnioski: „nie odrzuca, nijaka, żłopak, nawet intensywny smak, ale słaby zapach”

Średnia ocen: 1,45/3

 

Whisky nr 7

Nos: „nijaki, zgniłe liście, zgnilizna, stęchlizna, szczyny, ziarnisty, mokra trawa, karmel, spiryt, nafta, zapałki, dym”
Smak: „kanciasty, pusty,  brak kompozycji, drewniana, grain, patyki, mdły, alkhol, ostry, spalenizna”
Finisz: „ostry, alkoholowy, ziarno, brzydko się odbija”
Wnioski: „niedobra, słabe”

Średnia ocen: 0,52/3

 

Odkrywamy karty

  1. miejsce – whisky nr 4– Średnia: 2,40/3Johnnie Walker Red Label
  2. miejsce – whisky nr 6– Średnia: 1,45/3Bell’s
  3. miejsce – whisky nr 2– Średnia: 1,36/3Ballantine’s Finest
  4. miejsce – whisky nr 5– Średnia: 1,31/3Grant’s Family Reserve
  5. miejsce – whisky nr 1– Średnia: 0,98/3Tullamore Dew
  6. miejsce – whisky nr 7– Średnia: 0,52/3Dewar’s White Label
  7. miejsce – whisky nr 3– Średnia: 0,50/3Famous Grouse

Wielki test blended whisky - cz. 1

Zupełnie niespodziewanie pierwsze miejsce zajął poniżany i wyszydzany przez wszystkich Johnnie Walker. Dziwne, bo wszyscy jak jeden mąż zapamiętali tę whisky jako paskudną, myszowatą, śmierdzącą, grainową i wszyscy od dawna jej nie tykali. A tutaj takie zaskoczenie! Nie dość, że zwycięstwo, to jeszcze z bardzo dużą przewagą. Na drugim miejscu uplasował się Bells, do tej pory uznawany za synonim nijakości, mixera, żłopaka i tak też był określany w sumie w ślepych notkach. Jak widać nijakość i neutralność wystarczyła do zajęcia drugiej lokaty. Dwa następne miejsca okupują pozostałe dwie whisky z wielkiej trójki (Ballantines i Grants). W ogóle różnice w punktacji miejsc 2-4 nie były duże i wszystkie te whisky były na średnim, równym poziomie.  Dużo poniżej oczekiwań Tullamore, jednak narracja o większej łagodności i wyższej jakości Irlandczyków się jak na razie nie potwierdziła. Olbrzymie negatywne zaskoczenie to Dewars, którego zapamiętałem jako whisky dobrej jakości wybijającą się ponad masową szarzyznę (a tu klops!). Stawkę tego półfinału zamyka Famous Grouse. O tej whisky nigdy nie miałem dobrego zdania.

 

Notki i oceny „na jasno”

Żeby wszystko było jasno i przejrzyście, to konieczne jest drugie podejście do testowanych whisky. Tym razem już  karty będą odkryte, a wszystkie whisky obok siebie.

 

 

Tullamore Dew

WHISKYBASE

Wielki test blended whisky - cz. 1 - Tullamore DewNos: świeży, młody, new make, zielone jabłuszko, zielone patyki, alkohol, czuć więcej malta, ale niestety strasznie młodego.
Smak: smukły, dość gładki, wanilia, lekkie drewienko, cukier, trochę lurowaty, ale delikatny
Finisz: delikatnie tostowy, cukrowy, trochę kakao, ale koniec końców mdły i krótki
Wnioski: Duży zawód. whisky przeraźliwie młoda i świeża, bardzo zielona. czuć tutaj większy udział whisky słodowej, ale niestety przeraźliwie młodej. Jeżeli ta zielona Irlandzkość na się przejawiać zielonymi jabłkami i patykami i nutami świeżego destylatu to się udało.

Ocena: 1/3

 

Ballantine’s

WHISKYBASE

Wielki test blended whisky - cz. 1 - BallantinesNos: ułożony, ale nijaki, patyki, ziarno, kompot, ślad suszonych moreli, duszone jabłko, też młody.
Smak: zbalansowany, zwarty i gładki. Kwiat, grain, otręby, patyki i delikatne owoce
Finisz: alkohol, ziarno, lekko pikantny.
Wnioski: Whisky bardzo zbalansowana i zwarta o dobrej kompozycji. Nic tutaj nie rzuca na kolana, ale wszystko się dobrze trzyma kupy. Wyróżnienie za najlepszy balans.

Ocena: 1,5/3

 

Famous Grouse

WHISKYBASE

Wielki test blended whisky - cz. 1 - Famous GrouseNos: trochę cieższy, skórka jabłka, kompot, trochę smrodku, alkohol, łupiny, dalej już gorzko, grainowo i lekko chemicznie.
Smak: gorzki, alkoholowy, mdły, mydlany, patyki, kreda, zwietrzały biały pieprz i przypalone ciasto
Finisz: płaski, nijaki i gorzki
Wnioski: zdecydowany przegrany także w mojej opinii. zapamiętałem tę whisky źle i to się potwierdziło

Ocena: 0,6/3

 

 

Johnnie Walker Red Label

WHISKYBASE

Wielki test blended whisky - cz. 1 - Johnnie Walker Red LabelNos: Dość intensywny, bogaty i gruby, ale też niezbyt skomplikowany, suszone owoce, wędzony susz wigilijny, śliwki wędzone, lukrecja, mocno tostowane szczapki, dym, trochę słodu.
Smak:  szerokie i grube wejście. owoce suszone, morele, mirabelki i znów wędzony susz wigilijny.  dalej grain, trochę pikantności, dym, trochę słodycy. Prosto, ale skutecznie.
Finisz: niezły, dym, suszone owoce i pikantne drewno
Wnioski: Całość whisky bazuje na kilku prostych nutach suszonych owoców, dymnych i pikantnych. Grube wejście i konkretny smak, a dalej już nie dzieje się nic więcej. Jak na podstawową blended whisky to jednak wystarczy. Ten półfinał zdecydowanie wygrany w cuglach. Zwycięstwo. Najlepszy smak i zapach. Największa treściwość.

Ocena: 2,1/3

 

Grant’s Family Reserve

WHISKYBASE

Wielki test blended whisky - cz. 1 - GrantsNos: bardzo przyjemny i dość złożony, ale nie tak intensywny jak JW. Banany, wanilia, suszona pigwa, miód, kurz, trochę młodego destylatu i mokre ziarno.
Smak: nawet posiada jakąś głębię. wanilina, gruszka, tostowane szczapki, syrop cukrowy, cynamon, popiół
Finisz: popiół, słód, syrop cukrowy.
Wnioski: bardzo przyjemne nuty bananowo waniliowe. smak nie tak intensywny jak JW, ale bardziej złożony i głęboki. Choć nie mój profil i nigdy nie byłem fanem marki Grant’s to muszę tutaj tę whisky docenić. Jak dla mnie to Grant’s zasługuje na 2 miejsce i wyróżnienie za najbardziej złożony smak.

Ocena: 1,9/3

 

Bell’s

WHISKYBASE

Wielki test blended whisky - cz. 1 - BellsNos: trochę aceton, patyki, landrynki, trochę mdły, nijaki i pustawy.
Smak: przeciętny, ale nie razi, suche patyki, ziarno, popiół, taniny, lekko dymny
Finisz: krótki, lekko gorzki, tostowo-popiołowy
Wnioski: Żłopak bez znaków szczególnych. Whisky nijaka i przez to nawet akceptowalna. Typowy mixer. Według mnie nijak nie zasługuje na 2 ani nawet 3 miejsce. Wyróżnienie za największą neutralność.

Ocena: 1,3/3

 

Dewar’s White Label

WHISKYBASE

Wielki test blended whisky - cz. 1 - DewarsNos: nijaki, bardzo świeży, bardzo ziarnisty, trochę podgniły, wanilina
Smak:  płasko, syrop cukrowy, wanilina, suche patyki, ciastka owsiane,
Finisz: gorzkawy, pikantny i gryzący
Wnioski: niezbyt dobra, bardzo ziarnista i zbożowa. ogólnie zawód.

Ocena: 0,8/3

 

 

Jak widać powyżej mój osąd na chłodno nie różni się bardzo od średniej ze ślepej degustacji. Jedynie zamieniłbym miejscami Grantsa z Bellsem. Moje podium zatem wyglądałoby następująco:

  1. Johnnie Walker Red Label
  2. Grant’s Family Reserve
  3. Ballantine’s Finest

Oceny także nie odbiegają bardzo od średniej. Jedynie ocena dla Grant’s Family Reserve została znacznie podciągnięta.

Kto by się spodziewał pewnej i zdecydowanej wygranej JW RL i tak wysokiej pozycji Bell’s? Test był zupełnie obiektywny, wszyscy byliśmy ciężko zaskoczeni wynikami, a Diageo nie wręczyło mi za to tłustego czeku.

W finale testu meldują się na pewno Johnnie Walker i Bell’s. Finalny skład będzie zestawiony dopiero po wynikach dalszych części.

Wielki Test Blended Whisky – cz. 2  dostępny tutaj.

Wielki Test Blended Whisky – cz. 3 dostępny tutaj.

Radosław Janowski

23 thoughts on “Wielki test blended whisky – cz. 1

  1. Cześć.
    Chce kupić mojemu przyjacielowi whiskey na urodziny. Szukam rocznika 1990, czy mógłbyś mi cos polecić. Kwota do 500 zł.
    Pozdrawiam.

    1. Cześć,
      Whisky czy whiskey?
      500zł to w tych czasach za mało na single malta z rocznika 1990. Może coś sie znajdzie, ale jakość tego nie będzie wysoka.
      Można też spróbować tańszej whisky single grain.
      Ja bym polecał po prostu dobrą single malt z możliwie wysoką liczbą na etykiecie. Okolice 21yo są jak najbardziej w zasięgu. Glendronach 21yo, Glenfarclas 21yo, Glencadam 21yo

  2. Jeżeli czerwony JW i Bell’s wygrywają test, to są dwa wnioski:
    I – ludziom podobają się piosenki, które dobrze znają 😉
    II – testujący równie dobrze mogą się wypowiadać o osiągach odkurzaczy

    Oczywiście smak, to jednak kwestia dość indywidualna.
    Do tego dochodzą różnice pomiędzy poszczególnymi partiami – ta sama marka z różnych lat produkcji może smakować inaczej.
    Nie należę do „koneserów” i nie mam dużych wymagań wobec whisky, poza tym żeby dało się ją sączyć bez dodatków (ewentualnie z odrobiną wody/kostką lodu).
    Moja kolejność dla porównywanych blendów byłaby taka:
    1. Tullamore Dew
    2. Ballantine’s Finest/Grant’s Family Reserve
    3. Dewar’s White Label
    4. Famous Grouse
    5. Johnnie Walker Red Label/Bell’s

    Przy okazji propozycje do II części testu (przeczytam, ale się na pewno znowu rozminie z powszechnym odbiorem 😉 ):
    Passport, Teacher’s, Bushmills, Black&White, J&B, Old Smuggler, William Lawson

    1. I- i nikt w ani jednym przypadku nie odgadł żadnej pozycji 😉
      II – ostatnio bardzo popularne jest podważanie kompetencji w przypadku podejmowania przez kogos decyzji niezgodnych z naszymi oczekiwaniami i podważanie wyborów jeżeli są niezgodne z naszymi. Najczęściej są to argumenty używane w przypadku braku jakichkolwiek innych.

      To nie był test wyboru etykiet i naszych przyzwyczajeń. Przed testem wszyscy obstawiali kolejność podobną do twojej, a w teście wszyscy byli pewni, że najgorszą whisky z notą 0,52 jest na 100% JW. A tu zonk.

      Pozwole sobie jeszcze zapytać czy kiedykolwiek miałeś wszystkie te whisky w klieszkach obok siebie, że ferujesz takie a nie inne wyroki? Czy kiedykolwiek siadałeś do blended whisky tak jak do SM (kieliszki, spisywanie notek, punkty)?

      Test miał być zmierzeniem się z takim myśleniem jak przedstawiłeś w swojej liście. Nikt ci nie każe biec po JW. Mozesz sam to zweryfikować, albo możesz bez weryfikacji pozostać przy swoich przekonaniach (ale przyznaj, że podejścię „ja wiem lepiej chociaż nie sprawdziłem” nie jest specjalnie mądre).

      W drugiej części będą chyba wszystkie te które wymieniłeś plus jeszcze coś

      1. I – nie chodziło o odgadywanie marek, tylko o przyzwyczajenie (do smaku itd.).
        II – nie zrozumiałeś; jeżeli przypadkowi ludzie mogą „ferować wyroki” o jakości czy przewadze jednej whisky nad inną, to dlaczego nie o odkurzaczach? To nie laboratorium, nie testuje się parametrów wg określonych standardów, wyniki są tu czysto subiektywne. To, jaka będzie średnia ocena z tak malutkiej próby nie ma żadnego praktycznego znaczenia. Ot, ciekawostka.

        Można by ten sam test powtórzyć z tymi samymi osobami w innym czasie i miejscu i wyniki pewnie byłyby inne.

        Postawienie wszystkich tych gatunków przed sobą nie daje odpowiedzi na pytanie który jest najlepszy, tylko jaki jest jeden w porównaniu do poprzedniego/następnego. To fajna zabawa, ale wyniki („wyroki” 😉 ) mówią niewiele.

        Moja kolejność dotyczy oczywiście świadomego (niejednorazowego) próbowania i jest w 100% subiektywna. Szanuję przy tym zdanie innych.

        Na różnych listach czy rankingach można znaleźć niektóre z testowanych wyżej gatunków. Wyniki też mogą zadziwić (np. Famous Grouse o kilka pkt wyżej niż JW Red i obie wyżej niż Tullamore Dew, nota bene; czy gdzie indziej TD wyżej niż Ballantine’s Finest i Bell’s). Ralfy – pewnie wiesz kto to taki – ocenił TD na 82 punkty, Grantsa na 85, a czerwonego Jasia nie zdecydował się nagrodzić punktacją chyba z litości 😉 ).
        Zawsze to kwestia indywidualna. Nie można jednak zamknąć oczu na kwestię ceny, która w przypadku blendów zwykle idzie w parze z jakością, IMHO.

        1. I- Przyzwyczajenia niektórych testerów w tym teście zostały dość brutalnie zweryfikowane 😉 Moje przyzwyczajenia w tej materii były tak stare, że szkoda gadać
          II- Subiektywne tak. Jednak ton twojej wcześniejszej wypowiedzy wskazywał bardziej na słowo „nieuprawnione” 😉

          Oczywiście, że wyniki mogą być inne, ale nie diametralnie inne. JW na tle finałowego zestawu może mieć inną średnią, natomiast nic nie wskazuje na to, by nagle skończył na ostatnim miejscu.

          Postawienie wszystkich whisky obok siebie faktycznie nie wskazuje najlepszej whisky, ale pozwala z łatwością je uszeregować, a to już w zasadzie wskazanie najlepszej i nagjorszej z dostępnych. Tak, zabawa i wyroki mówią niewiele, ale jakby były „właściwe „, to co byś napisał pod testem?

          Zachęcam jednak do porównania ramię w ramię, najlepiej na ślepo. Ja też te wszystkie whisky piłem wiele razy i w niemałych ilościach i do testu wnioski miałem takie jak ty 🙂

          Tak, rankingi są różne i metodologie też.
          Rafly oceniał także JWRL, nawet porównywał starą i nową wersję 😉

          To jest kwestia indywidualna, ale daj wszystkim whisky równe szanse tego samego wieczoru 😉

      2. A przy okazji – nie wiem czy to skutki „ostatnio popularnych” zachowań w mediach, ale pisanie kto jest mądry, a kto nie, dobre wrażenie może zrobić jedynie na pewnych ludziach, do których – mam nadzieję – czytelnicy tego bloga nie należą.

        1. Ja nie wskazuję palcem osób. Mądrość ludowa mówi: „stupid is as stupid does”.
          Też się złapałem na głupim powtarzaniu i polecaniu tych samych whisky chociaż piłem je ostatni raz 2 lata temu. Zrób sobie po prostu też ciekawy wieczór i przekonaj się sam 😉

  3. Producent Pepsi się chwalił, że w ślepym teście wygrał z Coca Colą, którą ludzie wskazali jako gorszą.
    Ja się pytam – i co z tego?
    Na pewno dałoby się zrobić taki test, w którym ludzie uznaliby, że Pierd Kola jest jeszcze lepsza 😉

    Moim zdaniem wnioski ze ślepych testów whisky są takie, że: 1 – kwestia oceny jest sprawą indywidualną, 2 – producenci masowo kupowanych blendów wypracowali receptury, które zadowalają większość ludzi, a jednocześnie 2 – sama rozpoznawalność marki nie gwarantuje każdemu najlepszych wrażeń, bo patrz: 1.

    Co do porównania JWRL przez R.Mitchella, to sprawdziłem i nadal nie widzę oceny. Na koniec wlał niewielką ilość na całą szklaneczkę lodu sugerując, że to ewentualnie można wypić, więc to raczej nie jest pozytywna ocena.
    Żeby było ciekawiej, nawet takiemu czemuś jak Passport Scotch dał jednak ocenę – 81 (jedna z najniższych), ale jednak. Red Label nie zasłużył nawet na tyle 😉

    Kto wie, może w ślepym teście porównawczym też wyszłoby mi coś innego niż dotychczasowe wrażenia, ale nie uważam, że po kilku degustacjach na przestrzeni paru lat człowiek polecający to, co mu smakowało robi jakąkolwiek głupotę.

    W sumie nie wiem kogo wskazujesz pisząc „że podejścię „ja wiem lepiej chociaż nie sprawdziłem” nie jest specjalnie mądre”). Jeżeli to do mojego komentarza, to zupełnie nietrafione.

    Pozdrawiam

  4. Johny Walker z tanich smakuje mi być może najlepiej, jednak problem z tym trunkiem jest taki, że nieco przesadzając może głowę urwać. Nie wiem o co chodzi z tego rodzaju trunkami, bo to nie Walker, raz można wypić bezkarnie pół litra, innym razem po 200 gramach rozwala mózg.

    Dlatego też mój ranking whisky dotyczy przede wszystkim dobrego samopoczucia. Po Ballantines, bez względu na zastosowaną dawkę głowa nigdy nie boli, przy większej ilości rano co najwyżej lekkie osłabienie, a nocą najlepiej wypić dwa kufle wody. Faktem jest, że w przedziale powyżej 80 zł za jakąkolwiek whisky głowa nigdy nie boli, natomiast zdarza się to z burbonem Jack Daniels, za to nigdy po Wild Turkey. Nie wiem, tylko teoria spiskowa, ale być może problem tkwi w podrabianiu, bo jakoś tak mi wychodzi, że najniebezpieczniejsze dla mózgu są tanie, ale powszechnie kupowane marki. Na przykład Daniels produkuje 150 mln litrów rocznie trunku, czyli jakieś 1,5 butelki rocznie na jednego mężczyznę w USA, a kobiety też lubią ten trunek w drinkach. Nijak to nie pasuje do tego, że wystarcza też na eksport, więc wychodzi mi, że na rynku musi być wiele podrób.

    Inną zasadą jaką się kieruje jest taka, że bez względu na wypitą ilość whisky muszę być zdolny czytać z uwagą jakąkolwiek książkę. Po tym wszystkim dopiero zajmuję się walorami smakowymi, ale jak napisałem, dotyczy to trunków tanich, bo każdą whisky, za którą dałem 90 plus złotego nigdy żadnych rewolucji nie miałem.

    1. Tak szczerze mówiąc, to nie rozpatrujemy tego pod kątem bólu głowy. Patrząc pod takim kątem najbezpieczniejsze są czyste wódki premium, ale przecież nie o to chodzi, tylko jednak liczy się smak i degustowanie.

  5. Kubki smakowe to w tym teście wypożyczyliście od volkanina czy rumulanina ewentualnie jakiegoś innego star treka? Też popijam blendy i nadal twierdze,że jaś wędrowniczek to gówno w pięknym opakowaniu. Dla mnie Dewars withe label to pełna 3 tak jak irlandzkie whiskey czy Bells reszta to solidny 1.5. JW 0

    1. Radzimy jednak spróbować w ciemno i z kieliszka.
      JWRL to whisky trudniejsza, bo jest wyraźnie torfowa i przez to mniej przystępna. Przez początkujących często odrzucana i potem zła sława się za nią ciągnie. Taki bohater tragiczny, zbyt trudna dla początkujących, zbyt słaba dla bardziej zaawansowanych.
      Oczywiście, pewnie ocena jest lekko zawyżona, ale finał testu to skoryguje.
      Nie szalej tak z tymi ocenami. 3 to ocena dla whisky single malt. Whisky blended 12-letnie zbliżają się do trójki. Zaraz powinien się zresztą na blogu ukazać odcinek z blendami 12yo

  6. 1) whisky Dewars – a gdzie wzmianka o zapachu/smaku dymnym, tak jakby go nie bylo a jest dosc intensywny
    2) 1 miejsce JW Red label ? To najbardziej komercyjna whisky, wykreowana reklama, test powininien byc obiektywny a nie kierowac sie sugestia i medialnoscia Johny Walkera.Johny Walker jest tak samo najlepszy jak i kielbaski z firmy Tarczynski.Wmowmy ludziom ze tak jest to w to uwierza…swego czasu moj ojciec tez chodzil i gadal ze WOSEBA to najlepsza kawa na swiecie, bo tak spiewal Rysiek Rynkowski….

    1. Witaj,

      1) To jest twoje zdania. W każdej whisky mieszanej (szkockiej) jest komponent torfowy i przy każdej można to napisać lub nie. 10 osób na tym panelu tego nie napisało, ale wszyscy są w błędzie, bo ty czujesz tutaj dym lub sugerujesz się oficjalną, okrągłą, dobrze skrojoną notką ze strony.

      2) już pisałem to tyle razy i napiszę po raz kolejny. PANEL BYŁ ŚLEPY i w dodatku powtórzony. Finał testu też się już odbył. Zarzuty komercyjności i sprzedajności są wyciągane jeżeli dyskutant nie ma żadnych innych argumentów, bo innych argumentów poza „subiektywnymi” po prostu nie masz. Kiedy ostatnio piłeś JWRL? Czy piłeś JWRL kiedyś z kieliszka? Jakie masz doświadczenie? Czy kiedykolwiek robiłeś blind test? Czy kiedykolwiek robiłeś panel porównawczy składający się z więcej niż 5 whisky?
      Sprawa z JWRL ma się tak. Jest to whisky najpopularniejsza i dlatego wszyscy od niej zaczynają. Okazuje się być w sumie whisky niełatwą dla początkującego odbiorcy, a w miarę nabierania doświadczenia ludzie do niej nie wracają (bo w sumie po co jak można pić dobre malty?), a uparcie powtarzają swoją opinię sprzed iluś lat. Jeszcze przyklaskują im koledzy, którzy przeszli dokładnie taką samą drogę.
      JWRL ma duży komponent torfowy. W kieliszku objawia się to przyjemnym suszem wigilijnym. Jest też sporo ciemnych owoców. Degustacyjnie, na tym poziomie cenowym, nie jest to whisky zła. Problem w tym, że takich whisky nie pije się degustacyjnie. Z tumblera czy z colą ta whisky prezentuje się źle. Producent reklamuje to jako „szorstkość i charakter dobrze komponujący się w koktajlach” i kompletnie mija się z oczekiwaniami rynku.
      Moim zdaniem jest to whisky źle dobrana do docelowego odbiorcy i raczej źle skomponowana do celu, jaki ma pełnić. Kiedyś podstawowym JW był white label, który był właśnie trochę nijakim mikserem. Teraz tę rolę w portfolio Diageo pełni Bells.
      Śmiem twierdzić, że jeżeli Diageo by rebrandowało ten sam płyn, który jest w JWRL na trochę droższy, dodało na etykiecie „smoky, ashy” to nagle whisky ta zaczęłaby ludziom smakować.
      Taki to właśnie z czerwonego jasia bohater tragiczny, zbyt skomplikowany dla nowicjuszy, zbyt słaby dla ludzi, którzy już coś wypili i nie zamierzają do niego wracać. Whisky której nikt nie lubi, a piją wszyscy.
      Napisałem to, co napisałem bo patrzę z bardzo daleka na blendy, bo po prostu od dawna (poza tym testem) ich nie piję. Nie grzeją mnie kompletnie animozje ekscytantów czy lepszy JW czy balantajka, a może Dewars. Dlatego też podszedłem do tego obiektywnie i trochę z zewnątrz. Zresztą to samo po mnie powtórzyli jeszcze inni blogerzy.

      Jeżeli zamierzasz kontynuować tę dyskusję to staraj się odnosić do, w miarę, obiektywnych rzeczy miast używać argumentów „bo mnie”, „mój tata”, „podejrzewam, że komercha i ustawione”. Konkrety.

  7. Oj. Jak JW jest okej to wracam do piwa Belgian strong np. Gulden draak. JW od teścia po kieliszku wylądował w zlewie.

  8. W pełni się zgadzam, ale w tym testowym towarzystwie trunków, to dla mnie balaś jest konkretnym szhitem….. ostry smak bimbru coś jak podstawa z Biedronki Gold Loch, beee…..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.