Kolejny, ostatni w tym roku test whisky mieszanych. Na wielki finał co prawda musicie jeszcze trochę poczekać, ale wykorzystując radosny, przedświąteczny klimat, postanowiliśmy sprawdzić co pokaże blend dwunastoletni.

…zwłaszcza, że jest ku temu dobry okres – zawsze lepiej ojcu, czy bratu kupić pod choinkę butelkę niezłej whisky, zamiast krawatu, dezodorantu, albo skarpet 😉 Na szczęście nie jest to tak obłożony segment jak blendy nasowe, więc mogliśmy wszystko załatwić za jednym posiedzeniem. Do testu zebraliśmy 11 butelek 12 letnich blendów (okej, jedna z nich ma lat 13); biorą udział właściwie wszystkie ważniejsze marki które widuje się w marketach. Wcześniej piliśmy jedynie 3 czy 4 spośród tych whisky, a co za tym idzie – mimo że każdy z nas jakieś tam swoje sympatie, antypatie i oczekiwania posiada – większość dzisiejszych zawodników pozostaje niewiadomą.

Zachęcamy przy okazji do zapoznania się z eliminacjami testu blendów podstawowych:

Bateria na dzisiaj.

Zasady

Nasi stali czytelnicy je poznali przy okazji testu blendów podstawowych (półka 40-60zł), ale jako że jest to oddzielny przegląd, należy wyłożyć je jeszcze raz.

Test jest ślepy, aby uniknąć świadomego i nieświadomego naginania ocen pod własne oczekiwania co do danej marki. Whisky oceniała rekordowa ilość 11 osób (na różnym poziomie „wtajemniczenia” 😉 ), z których ocen na koniec wyciągana jest średnia. Oceny wystawiane są w skali 0-3, z częściami dziesiętnymi. Jest to na dobrą sprawę wycinek klasycznej skali 10 punktowej,  gdyż nie spodziewamy się aby blend za 100zł przekroczył pułap 3 punktów. Na tej skali:

0 – rzecz niedająca się dopić nawet w drinku, paskudztwo i ohyda. Abominacja, którą można co najwyżej umyć okna.

1 – standard. Nic dobrego tu nie ma, lub zalety równoważą wady; wypić można. Blend na jedynkę był w teście whisky podstawowych tą barierą oddzielającą whisky niedobre od bardziej lub mniej znośnej reszty.

2 – bardzo dobry blend. To, co właściwie było nieosiągalne dla mieszanek kilkuletnich, liczymy że będzie bazową oceną dla tych dwunastoletnich.

3 – sufit w tym teście i poziom niezłej podstawki single malt. Piłem tylko kilka blendów które przebiłyby tę barierę. Jako że żaden nie pochodził z koncernu, uzgodniliśmy że nie ma potrzeby rozszerzać skali do czwórki.

Skala sprawdziła się dobrze podczas naszych testów blendów młodych, a nie ma co usprawniać na siłę tego co już działa dobrze.

Małą zmianą, albo raczej powrotem do korzeni jest jeszcze późniejszy test „na jasno”, wykonany jedynie przez nas. Po pierwsze, aby wykonać lepsze notki, a po drugie aby ewentualnie nieco skorygować oceny – tak jak nasze noty się raczej dużo nie zmienią, tak od średniej mogą trochę odbiegać; okazało się bowiem że niektórzy w czasie testu dość nonszalancko szafowali „zerami” i „trójkami”. No i notka z testu w ciemno zawsze jednak będzie wypadkową wszystkich notek, podczas gdy późniejsza, spisana na spokojnie, powinna być spójniejsza. Zachęcam więc do patrzenia na pierwsze notki jako na odczucie zbiorowe i odbiór danej whisky przez szersze grono, a drugie jako na krytyczne notki sporządzone przez ludzi którzy już trochę w temacie siedzą.

Na początek dwie rozbiegówki, mające zobrazować uczestnikom gdzie jest „jedynka”, a gdzie „trójka” na skali. Nie zatrzymując się już przy nich, przechodzimy do właściwych zawodników:

I jeszcze jak zwykle: mimo, że whisky były pite w ciemno, od razu podajemy co było czym, żeby się Wam wygodniej czytało.

W tej whisky upatrywaliśmy jednego z potencjalnych zwycięzców. I właśnie dlatego piliśmy w ciemno, aby powstrzymać się – a przypominam że pili też z nami początkujący – od wydawania wyroków jeszcze przed skosztowaniem.

Zbiorowy test w ciemno:

Whisky nr 1 – Golden Loch 12yo

Nos: gotowane jabłka, rodzynki, miód, trzcina cukrowa, suszone morele nieco paździerza. Łagodny, kremowy, landrynkowy. Ogólnie przyjemny, ale mało konkretny.

Smak: początek fajny, dość kremowy i łagodny, słodki (palony cukier, kostka cukru, karmel) ale potem ostro i mniej przyjemnie. Pieprz, patyki, alkohol, stara beka, słodka woda, posmaki bimbrowate.

Finisz: gorzki, tabletki na gardło, tanie cukierki owocowe, wanilia, krótko.

Wnioski: przewrotnie whisky której wszyscy spodziewali się na końcu stawki została podana jako pierwsza. Tragedii nie ma, ale można zarzucić wyczuwalną przewagę zmęczonych beczek, za którą idzie bylejakość zapachu i smaku. Na pewno jednak nie jest to rzecz do kibla; spokojnie można z tym zrobić whisky sour, old fashioned, albo wypić na lodzie.

Średnia ocena: 1,73/3

 

Whisky nr 2 – Jack Strong 12yo

Nos: jakieś kwiatki,wanilia, rumy tuzemskie, biała havana, ozon, ligniny, sztuczny słodzik, aromaty do ciasta, ślad skórki z cytryny i alkoholu. Dość wątły, mocno perfumowy aromat.

Smak: słodko. Karmel, lody waniliowe, słodka woda, cream soda, drzazgi, ale też klimaty zielone, a także nieco pieprznych i tekturowych. Właściwie wszyscy zauważyli znaczącą wodnistość tej whisky. Pod koniec wyłazi gorycz.

Finisz: podgniłe drewno, znowu zmęczone beczki, herbatka minutka, tani słodzik do herbaty. Sporo osób wyszczególniło tu nieprzyjemną gorycz, a niektórzy nawet doszukali się klimatów wymiotnych.

Wnioski: według wielu recenzentów bardzo podobny poziom do pierwszej pozycji, co jak widać miało przełożenie na ocenę. Osobiście uważam, że jest trochę lepiej. Niemniej, głównymi zarzutami  degustujących są wodnisty smak i nieprzyjemny finisz. Zapach z kolei niezły, nawet skomplikowany.

Średnia ocena: 1,78/3

 

Whisky nr 3 – Ballantine’s 12yo

Nos: opiekane jabłka, patyki, susz gruszkowy, rodzynki, dalekie echo owoców, cytrusów, kurz. Mało skomplikowany aromat, ale przyjemny. Czuć dużo dobrego destylatu zbożowego.

Smak: nawet dość gruby, lekko dymny, delikatnie metaliczny, karmelowy. Kompot wigilijny, zboże, oscypek, tort.

Finisz: delikatny dym, rodzynki, suchość, trochę paździerza. Syrop na gardło, metaliczność.

Wnioski: dobrze zbudowana whisky, dymna, gładka i oleista. Przystępna.

Średnia ocena: 2,75/3

 

Whisky nr 4 – Johnnie Walker Black Label

Nos: na początku trochę alkoholu. Świeże owocki, miód, jabłko, wanilina, mandarynki, drzazgi. Karmel, stare meble, lekka wędzonka, oscypek.

Smak: delikatnie wędzona, ma się wrażenie że jest tu sporo komponentu słodowego, nieco wychodzi alkohol. Wrzos, węgiel, popiół, mydliny, banan, wanilina. Hitem jest wyczuty jak to ktoś określił smak „babciny”. I faktycznie coś tu przywodzi na myśl jakieś stare meble, naftalinę, stare szafy.

Finisz: ziarnisty, pieprz, trochę Burbona, mdły.

Wnioski: blend w dobrym, oldschoolowym typie jak to Radek określił. Fajnie się układa i ma swój urok. Ma pewne mankamenty, ale jest ciekawy. Obstawiamy, że to JWBL.

Średnia ocena: 2,47/3

 

Whisky nr 5 – Famous Grouse 12yo

Nos: miłe pierwsze wrażenie – wyczuwalne aktywne beczki po Burbonie. Lakier do drewna, rozpuszczalnik, bejca, migdały, wanilia, cięższy miód, opalone drewno. Świeży i ostry, przebija się jeszcze sosna, iglaki.

Smak: nawet się klują jakieś szczątkowe warstwy, pojawiają się nie do końca martwe beczki. Gryząca burbonowość, z początku grubo, czuć highlandową kremowość, wanilinę, miodek, wosk, mineralność, orzechową nalewkę, drzazgi. Pod koniec trochę za dużo goryczy.

Finisz: woski, miody, drzazgi, pieprzny, ostry. Nie jest smakowity.

Wnioski: coś się dzieje. Wyraźna beczkowość w zapachu, smak nadal gładki i niezły, ale finisz to jest coś co kuleje jak dotąd we wszystkich blendach 12yo.

Średnia ocena: 2,20/3

 

Whisky nr 6 – Windsor 12yo

Nos: jabłko, alkohol, rodzynki, patyki, dziwnie zasadowy. Generyczny blend, robiony na jedno kopyto.

Smak: delikatny, ale mdły, gryzący, z obrzydliwą goryczką. Wanilina, kurz, żeliwo, pieprz, pestki z jabłek, stara herbata, kwas żołądkowy, rzygi.

Finisz: kwach, mocna dębowa gorycz w typie ściągającym i łodygowym, alkohol. Mdły, paździerzowy, duszący.

Wnioski: niedobra na tle konkurencji, ale daleko tu do dramatów właściwych niektórym blendom bez oznaczenia wieku.

Średnia ocena: 1,46/3

 

Whisky nr 7 – Antiquary 12yo

Nos: też pachnie jak zwyczajny blend – mydło, jabłka, patyki, mocno grainowy, mydliny, nijaki.

Smak: gryzie, pieprz, rodzynki, zgnilizna, delikatny dymek, wyrób czekoladopodobny, jałowa ziemia, znowu te motywy wymiotne. Nieprzyjemnie, tekturowo, myszowato. Sprawę trochę ratuje grubość smaku.

Finisz: martwa beczka, rzygi, radioaktywność, zgaga.

Wnioski: radioaktywna whisky z martwych beczek. Niesłusznie spodziewaliśmy się tu (z racji ceny) Golden Locha.

Średnia ocena: 1,21/3

 

Whisky nr 8 – Chivas Regal 12yo

Nos: kolejna generyczna 12yo, czyli ponownie całe spektrum nut właściwych temu rodzajowi whisky. Wymieniając jednym tchem: gotowane jabłka, rodzynki, patyki, suszone owoce, karmel. Z czasem pojawia się ślad Burbona. Cukier trzcinowy, sklejka, migdały.

Smak: z początku ostro, mdło – wyssana beka, biały pieprz, ślad burbonu, nieco alkoholu, obierki z ziemniaków. Przyprawy, kakao, wiśnie, tabletki musujące. Bez szału, ale akceptowalnie.

Finisz: dość nijaki, zmęczony. Stara piwnica, alkohol, ślad torfu, pieprz.

Wnioski: „whisky tak średnia, że aż średnia”. Może mieć swój urok, choć słowem najczęściej pojawiającym się w rubryczce z wnioskami jest nijakość.

Średnia ocena: 1,94/3

 

Whisky nr 9 – Grant’s 12yo

Nos: na pięćdziesiątym planie sherry. Ślad czerwonych owoców, tanie cream sherry, moscatel, lub malaga, marmolady, ciastka, orzechy, fistaszki, likier wiśniowy, porzeczki, lekki dym. Przyjemny.

Smak: jest beczka po sherry, są fajne niuanse, można nad nią chwilę posiedzieć. Ślad lakieru, miód, karmel. Przyjemny.

Finisz: nieco pieprzu, wanilia, ale też fajne sherrowe posmaki. Gorzka czekolada, czekoladki z wiśniami, likier. Ogólnie dość głęboki i długi.

Wnioski: blend bez żadnych wad. Jest dobra kompozycja, jest gładka, łagodna i (w końcu!) fajny finisz. Przez tę łagodną sherrowość obstawiamy że pod numerem 9 kryje się Famous Grouse.

Średnia ocena: 2,78/3

 

Whisky nr 10 – Whyte & Mackay 13yo

Nos: fajne, delikatne motywy oloroso, czekolad, piernika. Drewniana chatka, sernik, słód.

Smak: wyraźna sherry, wytrawnie; kakał, wanilina, oloroso, proch, przyprawy korzenne, czekoladki z likierem, chili, trochę motywów zielonych. Glendronach super light 😉

Finisz: czekolada, batoniki zbożowe, drewniana gorycz, wytrawna sherrowość.

Wnioski: też fajna sherrówka. Sherry bardziej szlachetne, ale jest go jakby mniej. No i poza tym sherry to nic się nie dzieje. Bez dwóch zdań jest to Whyte & Mackay.

Średnia ocena: 2,76/3

 

Whisky nr 11 – Dewar’s 12yo

Nos: dziwna. Klej modelarski, aceton, odrobina ben nevisowej radioaktywności, paździerze, płyn do naczyń.

Smak: jak rozcieńczony ben nevis; acetony, kleje modelarskie, grzyby, sherry fino, plastik, korzenność.

Finisz: nieco kuleje, ale też fajnie zadziorny.

Wnioski: blend charakterny, właśnie nieco przywodzący na myśl whisky z Ben Nevis 😉 aż jesteśmy ciekawi co to jest.

Średnia ocena: 2,21/3

 

Tabela po teście w ciemno i wstępne wnioski

1 – Grant’s 12yo – 2,78/3

2 – Whyte & Mackay 13yo – 2,76/3

3 – Ballantine’s 12yo – 2,75/3

4 – Johnnie Walker Black Label – 2,47/3

5 – Dewar’s 12yo – 2,21

6 – Famous Grouse 12yo – 2,20

7 – Chivas Regal 12yo – 1,97/3

8 – Jack Strong 12yo – 1,78/3

9 – Golden Loch 12yo – 1,73/3

10 – Windsor 12yo – 1,46/3

11 – Antiquary 12yo – 1,21/3

Co nam na razie mówi tabela? Od razu zwraca uwagę niesamowicie ciasno upchane podium, gdzie setna punktu decydowała o miejscu na pudle. Czy taka kolejność jest dobra nie wiem, ale przyznać należy że wszystkie te trzy whisky mocno się wyróżniły na plus. Nie tylko nie miały większych wad, ale też posiadały swój unikatowy charakter, jakieś tam skomplikowanie, były przyjemnie w piciu. Nietrudnym okazało się odgadnięcie, że numer 10 – ten o najbardziej klasycznym wpływie sherry – to Whyte & Mackay. Drugą sherrówkę, nr 9, typowaliśmy że to Famous Grouse, a ku zaskoczeniu wszystkich, okazało się że to Grant’s. Przyznać trzeba, że to przyjemna niespodzianka – zwłaszcza ten świeży sherrowy profil w stylu glendronachowym. Czwarte miejsce okupuje JWBL, którego słusznie oczekiwaliśmy pod whisky nr4. Zapamiętaliśmy ten blend jako nieco torfowegy, przyjemny i taki też się okazał. Na miejscu piątym i szóstym – znowu z niemal identyczną oceną – Dewar’s i Grouse. Obydwie srodze rozczarowały w teście blendów nasowych, teraz obydwie zaprezentowały bardzo podobny profil: wyczuwalnie burbonowy, nieco zadziorny, acetonowy, klejowy. Chivas Regal zamyka peleton dużych marek. Nie wiem, nie była ta whisky jakaś wadliwa, ale była tak średnia i bezpłciowa, że przeskoczyły ją wszystkie blendy prezentujące jakiś tam ciekawy charakter. Dalej znowu ciasny peleton mniej znanych marek i własnych marek sklepowych. Tu także zaskoczyła równość smaku i brak rzeczy jednoznacznie odpychających. Za numerem 7, pod którym spodziewaliśmy się biedronkowej lochy, krył się bardzo rozczarowujący Antiquary, który dzisiaj zamyka stawkę i to ze sporą stratą do przedostatniego Windsora. Nie ukrywamy, że jesteśmy mocno rozgoryczeni, bo wcześniej upatrywaliśmy w Antiquary czarnego konia, jednego z pretendentów do pierwszego miejsca. Zdecydowanie trzeba tę whisky sprawdzić jeszcze raz.

Właściwie najważniejszym wnioskiem który wysnuliśmy po tym przeglądzie jest równość blendów 12 letnich. O ile przy rzeczach bez oznaczenia wieku był bardzo duży rozstrzał, od niezłych, przez pijalne aż po mieszanki wprost ohydne, tak przy tych starszych poziom jest bardziej wyrównany (wykluczając ten wypadek z Antiquary).

…odkrywamy karty.

Teraz nasze notki, na jasno

Wiemy już co jest czym. Teraz zgodnie z zapowiedzią notka stworzona już tylko przez nas. Sprawdzenie na chłodno wszystkiego jeszcze raz, wychwycenie ewentualnych różnic, spisanie dokładniejszych notek i możliwe drobne skorygowanie ocen. Jedziemy, w tej samej kolejności:

 

Golden Loch 12yo

Whiskybase

Nos: jakiś tam starszy komponent czuć, ale i tak whisky atakuje nozdrza alkoholem. Jakieś pieprze, jakieś kurze, gotowane jabłka, biały cukier, trzcina cukrowa, dechy.

Smak: właściwie można przepisać to co było w ślepym teście. Początek fajny, kremowy, ale szybko wchodzą ostre, pieprzne, bimbrowe nuty. Karmel, zbutwiałe beczki, stare drewno, spalony karmel, węgiel.

Finisz: alkohol, gorzkie drewno, łodygi, tabletki na gardło, plastik. Mało przyjemnie.

Wnioski: podejście na jasno już nie jest tak pozytywne, choć wciąż jest lepiej niż w większości blendów NAS. Zaznaczyć należy, że jest to najtańsza whisky w stawce i to sporo wyprzedzając kolejne pozycje. Jakość jest nieco niższa, ale adekwatnie niższa jest też cena; w Biedronce kosztuje 70zł, podczas gdy za 12 letnie blendy większości marek, trzeba dać okolice stówki. Moja ocena względem ślepego testu bez zmian.

Ocena: 1,7/3

 

Jack Strong 12yo

Whiskybase

Nos: hmm, zdecydowanie grubszy i lepiej zbudowany od lochy. Też niestety trochę wali spirytem po nozdrzach, ale jakby to ująć, w przyjemny sposób. Charakterystyczne dla tej whisky są te przytoczone już w poprzedniej notce nuty austro-węgierskich rumów, aromatów do ciast, aromatu waniliowego. Na drugim planie cytrusy, ozon, konwalie.

Smak: słodki, okrągły, karmelowy, z suszonymi owocami, lodami malaga, rodzynkami . Pod koniec niestety kuleje – kwaśne jabłka, posmaki wódczane, zmęczone beczki, tępa gorycz.

Finisz: sterane beczki, tania herbata ze słodzikiem, wódka, ściąga.

Wnioski: moim zdaniem jest trochę lepsza niż GL. Najlepszą częścią tej whisky jest zapach. Smak nieco traci na tej wodnistości, natomiast finisz pozostawia niestety motywy wódczane. Moja ocena względem ślepego testu bez zmian.

Ocena: 1,9/3

 

Ballantine’s 12yo

Whiskybase

Nos: świeże klimaty miętowo eukaliptusowe, cytrusy, gruszki, suszone morele, zakurzone półki. Dalej sugusy, mojito, jakieś soczyste owoce na piątym planie. Generalnie „świeży”, ale też niestety trochę wódki atakuje powonienie.

Smak: bardzo gładki, zmienny (!). Z początku przyjemnie owocowy, egzotyczny wręcz, później przechodzi w zaskakująco mocny – oczywiście jak na blend – dym. Nie grzeszy skomplikowaniem, ale nie można odmówić że pije się przyjemnie.

Finisz: odrobina dymu, niestety nieco duszący i pieprzny.

Wnioski: nadspodziewanie fajny blend. Nie wiem, czy aż na 2,75 (na wysoki wynik mogło mieć wpływ podanie po jednak bardziej ordynarnym JS, albo po prostu ta gładkość i przystępność smaku kupiła recenzujących), ale do bezstresowego żłopania będzie to dobra whisky. Moja ocena względem ślepego testu bez zmian.

Ocena: 2,4/3

 

Johnnie Walker Black Label

Whiskybase

Nos: delikatnie dymny, nieco zasadowy, z niuansem alkoholu. Miód, suszone owoce, wrzosowiska, gdzieś daleko jakieś pomarańcze, lub mandarynki. Ogólnie aromat ujdzie, choć jest jednostajny i brak mu takiego fajnego zadziorka, który na przykład posiadała poprzednia pozycja.

Smak: noo, w smaku za to konkretniej. Umiarkowanie dymny, gładki, wyczuwalnie słodowy. Znowu wrzos, stara szafa, węgiel, wosk, naftalina. Smaku jest sporo, ale też jest jednostajnie.

Finisz: w końcu blend z ciekawym finiszem. Pierwsze skrzypce gra przyjemny po dymno-oldschoolowym smaku niuans cytrusowy, dalej zboże, rodzynki, suche dechy.

Wnioski: poziom bardzo podobny do poprzedniej whisky. Ballantine’s jest bardziej świeżo-owocowy, tu mamy bardziej klimaty dymne, zbożowe. I faktycznie jest tu coś z oldschoolu. Niemniej, bardzo dobry blend. Jak na razie, wszystkie oceny bez zmian w porównaniu z testem ślepym. Moja ocena względem ślepego testu bez zmian.

Ocena: 2,2/3

 

Famous Grouse 12yo

Whiskybase

Nos: no kurde, są aktywne beczki po burbonie… W dwunastoletnim blendzie! Przyjemne nuty acetonowe łączą się z akcentami iglaków i owoców cytrusowych. Drewniana chatka, pasta do podłóg, miód.

Smak: gładki, skomplikowany, cytrusowy. Jest jakaś warstwowość smaku, jest dość intensywny wpływ burbona. Miód, wosk, migdały, nerkowiec, rodzynki.

Finisz: gładka burbonowość, wosk, cytrusy, pieprz. Zaskakująco długi i przyjemny.

Wnioski: moim zdaniem zdecydowanie niedoceniona whisky w ślepym teście. Wyczuwalny wpływ wciąż aktywnych beczek po burbonie to jest coś co w popularnym, 12 letnim blendzie zdecydowanie należy wyróżnić. W ślepym teście dałem 2,4 i teraz zdecydowanie muszę skorygować swój werdykt w górę – tym samym jest to pierwsza whisky, której ocenę zmieniam w porównaniu z oceną w ślepym teście.

Ocena: 2,8/3

 

Windsor 12yo

Whiskybase

Nos: gotowane jabłka, rodzynki, patyki. Pojawia się jakaś dziwna nuta mydlana. Ponadto alkohol nieprzyjemnie kręci w nosie. Na trzecim planie jakiś ślad owoców, ale co z tego skoro całość jest dusząca i mało przyjemna.

Smak: łagodna faktura, cienki w smaku. Dominują rodzynki, duszone jabłka, pestki z jabłek. Z czasem narasta mało przyjemna pikantność i drewniana gorycz.

Finisz: paździerze, ściągająca dębina, łodygowość.

Wnioski: rozczarowująca whisky, natomiast wypić się da. Jeśli ktoś musi. Ocena bez zmian w porównaniu ze ślepym testem.

Ocena: 1,2/3

 

Antiquary 12yo

Whiskybase

Nos: oj, oj, jakaś mocno pikantna. Dalej jakieś gotowane jabłka, motywy szmaciane, żołądkowe, grainowe.

Smak: delikatnie dymna, mało wyrazista i konkretna. Właściwie brak tu motywu przewodniego. Z czasem nasilają się mało przyjemne klimaty łodygowe, szmaciane, żołądkowe.

Finisz: pestki jabłek, lekka radioaktywność, plastikowość, wódka.

Wnioski: właściwie to charakterem nie różni się wiele od najbardziej pospolitych blendów nasowych, z tą różnicą, że nie jest aż tak ordynarna. Mogę podciągnąć o te 0,1 punkta, co i tak prawdopodobnie postawi tę whisky na ostatnim miejscu. Największe rozczarowanie wieczoru, zupełnie nie tego się spodziewaliśmy po marce z niezłą przecież renomą.

Ocena: 1,1/3

 

Chivas Regal 12yo

Whiskybase

Nos: przyjemnie owocowy, delikatny, choć o raczej pospolitym profilu. Gotowane jabłka, dmuchany ryż, drewniane kostki, toffi, odrobina alkoholu.

Smak: podobnie co w zapachu – whisky o generycznym, blendowym profilu. Łagodna, jabłkowa, drewniana, z nutami suszonych owoców i karmelu, wodnista. Nie ma się zbytnio do czego przyczepić, ani czego pochwalić, bo i wiele się tu nie dzieje. Spirytem co prawda nie wali, karygodnych wad tu nie ma. Dobry żłopak.

Finisz: zieloność, niuans mydlin, ślad alkoholu i torfu. Finisz, co bardzo częste wśród blendów 12 letnich, pozostawia do życzenia.

Wnioski: przy podejściu „na spokojnie” ta whisky ukazuje znacznie delikatniejszą naturę, co mogło przy zgiełku masowej degustacji zostać odebrane jako „nijakość”. Z drugiej strony faktycznie ta whisky reprezentuje bardzo pospolity profil blended whisky, w dodatku jest wodnista, cienka w smaku. Z drugiej strony, o czym często się zapomina, jest przez to bardziej przystępna. 1,6 punkta, które przyznałem w czasie degustacji w ciemno to sporo za mało – jest to moim zdaniem archetypiczny, niezły blend na dwójkę.

Ocena: 2,0/3

Grant’s 12yo

Whiskybase

Nos: od razu wyczuwalne przyjemne, delikatne nuty sherry, które po chwili niestety przepadają gdzieś wśród innych nut. Marmolada śliwkowa, opalane drewno, jakiś delikatny eukaliptus, albo inna mięta. Rodzynki, suszone śliwki w czekoladzie, czerwone porzeczki, czereśnie, jod, biały cukier, żelki miśki. Trzeba się co prawda mocno wwąchiwać, ale skomplikowanie aromatu jest zaskakujące.

Smak: w pierwszym smaku delikatne niuanse sherrowe, tostowanej klepki, czerwonych owoców, marmolad. Z czasem się nawet rozwija, i mimo że delikatny, wciąż nie słabnie i objawia kolejne akcenty. Rzecz wprost niespotykana w popularnym 12 letnim blendzie. Pojawiają się słodkie kompoty, osłodzone herbaty, szlachetna (!) dębowa gorycz, rozpuszczalna herbata malinowa.

Finisz: przyjemny (dopiero po raz trzeci w tym teście). Delikatna sherry, czerwone owoce, marmolady, odrobina nieco zmęczonego drewna.

Wnioski: długość smaku, jego skomplikowanie, ciekawy i smaczny finisz, zapach mógłby być nieco intensywniejszy, ale nadrabia złożonością. Ocena zasłużenie bardzo wysoka, więc jej nie zmieniam. Prawdopodobny – i niespodziewany – zwycięzca.

Ocena: 2,9/3

Whyte & Mackay 13yo

Whiskybase

Nos: także delikatne sherry, ale też rodzynki, gotowane jabłka, pierniki w czekoladzie. Czekoladki z alkoholem, świeże drewno, drewniana chata, mięta.

Smak: wytrawny profil, nie ma tu tyle fajnej sherry co w poprzedniej, choć smak też jest bogaty i długi. Przyjemna pieprzność, odrobina czerwonych owoców, miód, przyprawy korzenne, rumy w stylu angielskim. Potem wchodzą posmaki zielone, waniliowe, czekoladowe.

Finisz: waniliowy, zielony, dębowy, czekoladowy, rumowy. Długi, przyjemny, ciepły, jak na blend skomplikowany.

Wnioski: nie aż tak zachwycająca jak poprzednia pozycja, ale wciąż zdecydowana czołówka dzisiejszego peletonu. Sherry jakieś tam jest, smaczny finisz też jest. Glendronachowego profilu już się tu nie dopatruję, ale i tak polecam. Ocena bez zmiany. Co do sprawy wieku – tak, wiemy że ta whisky jest starsza. Jest to jednak różnica tylko jednego roku, a poza tym w tej marce nie ma blenda 12 letniego – jego funkcję pełni właśnie powyższa pozycja.

Ocena: 2,6/3

Dewar’s 12yo

Whiskybase

Nos: faktycznie objawia te niespodziewane nuty acetonowe, kleju modelarskiego. Gładkie toffi, na drugim planie dębina, zieloność i gotowane jabłka.

Smak: nieco zbyt wodnisty, ale jednak długi. Miesza się ten perwersyjny, klejowy profil z akcentami cytryn, dymu, tartaku, karmelu i graina później. O ile w poprzedniej pozycji „Glendronacha” nie wyczułem, tak tutaj faktycznie coś z profilu Ben Nevis jest. Pod koniec bardziej pieprzny, ściągający, zielony, rodzynkowy. Niestety piecze pod koniec.

Finisz: delikatnie dymny, ze świeżym drewnem, kakao, ale też motywami wódczanymi.

Wnioski: blend niecodzienny z akcentami nad którymi warto się zatrzymać i obadać. Muszę niestety obniżyć ocenę za te, pominięte wcześniej, posmaki alkoholowe. Trzeba jednak zaznaczyć, że była to jedyna whisky otwarta już na długo przed tym testem. Co za tym idzie, miała czas się utlenić co prawdopodobnie wpłynęło pozytywnie na jej charatker (oczywiście jakiejś kosmicznej zmiany tu nie było).

Ocena: 2,1/3

Wnioski ostateczne

Po powtórnym zdegustowaniu, nasza prywatna tabela wyników przedstawia się następująco:

  1. Grant’s 12yo – 2,9/3
  2. Famous Grouse 12yo – 2,8/3
  3. Whyte & Mackay 13yo – 2,6/3
  4. Ballantine’s 12yo – 2,4/3
  5. Johnnie Walker Black Label – 2,2/3
  6. Dewar’s 12yo – 2,1/3
  7. Chivas Regal 12yo – 2,0/3
  8. Jack Strong 12yo – 1,9/3
  9. Golden Loch 12yo – 1,7/3
  10. Windsor 12yo – 1,2/3
  11. Antiquary 12yo – 1,1/3

Wprawne oko i bystry umysł od razu dostrzegą, że kolejność pozostała dokładnie ta sama, z jedną różnicą. Famous Grouse przeskakuje z szóstego miejsca na drugie. Skąd taka różnica? Cóż, pojęcia nie mam. Już w czasie testu w ciemno wskazywałem że to jest dobra whisky, z wciąż wyczuwalnym wpływem burbonowej beczki. Jest prosta i efekciarska, fakt, ale moim zdaniem to i tak wystarcza na zdobycie dziś drugiego miejsca na podium. Wygrywa jednak ponownie Grant’s, jako blend o najbardziej złożonym, harmonijnym i bogatym smaku, który dopełnia przyjemny finisz. Na trzecim miejscu Whyte & Mackay – tu w przeciwieństwie do Grousa mamy wyczuwalne beczki po sherry. Nie o aż tak ciekawym profilu, ale też dobrymi whisky okazały się dwie następne pozycje – Ballantine’s 12yo i Johnnie Walker Black Label. Obydwie lekko przydymione, o nieco odmiennej charakterystyce. Chivas i Dewar’s to blendy też niezłe, ale już z pewnymi niewielkimi mankamentami. Tuż poniżej pułapu 2 punktów Jack Strong 12yo, whisky wciąż spokojnie wypijalna, ale z całą pewnością już nie wśród najlepszych. Biedronkowy Golden Loch w wersji dwunastoletniej zaskoczył o tyle pozytywnie, że nie zajął ostatniego miejsca. Ba, tak naprawdę nie odstawał tak wiele od rzeczy „markowych”. Da się go wypić, choć osobiście dorzuciłbym dwie kostki lodu. Windsor i Antiquary niestety kiepsko, pojawiają się posmaki zajechanych beczek, żołądkowe, wódczane. Właściwie to tylko te dwie ostatnie whisky odstają znacząco od ciasnego peletonu blendów lepszych. Strasznie mi szkoda tego Antiquary, spodziewałem się że będzie dużo lepiej.

Z obserwacji bardziej ogólnych, dwa spostrzeżenia. Pierwsze dotyczy ogólnej natury blendów dwunastoletnich, o czym napomknęliśmy już po ślepym teście. Mianowicie, że poziom jest dużo bardziej wyrównany niż przy mieszankach młodych. Drugą konstatacją jest, że wszystkie blendy które znalazły się poza podium miały mniejsze lub większe problemy z finiszem. Najczęściej objawiało się to posmakami wódczanymi i nieprzyjemną, żołądkową goryczą martwych beczek.

 

Konkurs

Jeśli ktoś dotrwał aż do tego miejsca tego przydługiego wpisu, należy się nagroda. Co powiecie na konkursik? Boże narodzenie za chwilę, każdy ma masę rzeczy na głowie, to i zadanie musi być proste. Poprosimy od Was jakieś zdjęcia whisky z akcentem/w klimacie świątecznym. Tylko tyle i aż tyle. Autorzy  zdjęć (tak, zwycięzców może być dwóch), które najbardziej przypadną nam do gustu, otrzymają po zestawie 50 mililitrowych sampli z tego testu. Będą się mogli (z przyjacielem, drugą połówką, albo sami dwa razy 😉 ) na własnej skórze przekonać czy zgadzają się z przedstawionymi przez nas wnioskami. Na prace czekamy, powiedzmy, do końca świąt, a więc do 26 grudnia 2017r. Od razu też zaznaczamy, że z racji natłoku innych spraw, może się tak zdarzyć, że wysyłka nastąpi dopiero po nowym roku. Warunkiem udziału w konkursie jest polajkowanie nas na Facebooku. Zdjęcia można przesyłać albo mailowo, albo pod wpisem na fb.

Podziękowania

Za udostępnienie do testu whisky Jack Strong 12yo, dziękujemy firmie Akwawit S.A.

Za udostępnienie do testu whisky Antiquary 12yo, dziękujemy firmie Centrum Wina

Za udostępnienie do testu whisky Johnnie Walker Black Label, dziękujemy firmie Diageo

Za udostępnienie do testu whisky The Famous Grouse 12yo, dziękujemy firmie United Beverages

Aleksander Tiepłow

15 thoughts on “Wielki Test Blended Whisky 12yo

  1. Witam, jestem ciekaw jak oceniacie hannkey bannister 12. Czy będzie kolejna część testu blendow 12-letnich?

    1. Bannistera zdarzało nam się pijać, ale raczej nie w okolicznościach degustacyjnych, więc ciężko powiedzieć. Nie braliśmy go do testu bo ostatnio coraż rzadziej występuje w sklepach i praktycznie został w ofercie jednej sieci.
      Drugiej części raczej nie będzie, bo już trudniej będzie uzbierać ciekawy zestaw. Z popularnych został ten Bannister i jeżeli bierzemy pod uwagę też irlandię to Tullamore. Potem już są marki bardziej budżetowe/niszowe takie jak Grand McNish czy Highland Queen, a jeszczd dalej to już w ogóla nisza niszy słabo dostępna w Polsce.
      Po prostu trudno będzie uzbierać przyzwoity set przynajmniej 7 sztuk na drugą część.

    2. Z „podium” piłem Grants i ballantines . Grants 12 wali stęchlizną , ballantines natomiast wali onucami to jedne z najgorszych whisky jakie zmęcZylem. W ogóle nie są gęste/oleiste sa jak woda i więcej tego nie kupię. Wg..mnie a z tego zestawu na pudle powinna stanąć tylko JWB a reszta dalego w tyle. JWB daleko do najlepszej z tego co degustowalem.

  2. Gdzie w Warszawie można kupić stacjonarnie tego białego Whyte&McKay i 12 letnią kuropatwę?

  3. „Zdjęcia można przesyłać albo mailowo, albo pod wpisem na fb.” Na jaki adres mail można wysyłać zdjęcia (po przekopaniu bloga i Facebooka adresu nie znalazłem)?

  4. Witam
    Ja do tych siedmiu sztuk drugiego testu dodałbym jeszcze, omawiany wyżej Hankey Bannister 12 oraz Catto’s 12, Hunting Lodge 12 i Glen Crinan 15 YO (też zaliczyłbym do tej kategorii, bo cena nie przekracza 100 zł, dostępny w marketach IM). Czterech kandydatów już macie 🙂

    Pozdrawiam

    1. Już trochę osób nam to pisało. Jak będzie więcej takich głosów to zrobimy, może np na okazję 1000 albo 1500 fanów na facebooku.
      Na razie mamy w kolejce finał zwykłych blendów a potem testu podstawek torfowych i podstawek z beczek po sherry

  5. A ja powiem, że piłem już whyski za 3 i 4 tysiące złotych i takie whyski jak famouse grouse są lepsze niż te drogie.

    Dla mnie to przesada tak podniecać się drogimi whyski bo często jedyne co za tym idzie to wiek, który w cale nie poprawia smaku whyski (z wyjątkami)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.