Dziś wracamy do korzeni i tego od czego zaczynaliśmy – picia sampli dobrej whisky. Na tapecie Springbank, słynąca z jakości destylatu, dobrych beczek i ostatnio niestety szaleńczego wzrostu cen…

Springbank. Ikona Campbeltown, słynąca od lat w kręgach osób zainteresowanych whisky z wysokiej jakości produkowanych destylatów. O ile na fali największego w historii boomu na whisky (czyli obecnego) inne destylarnie często obniżały jakość tego co wypuszczane było jako single malt, tak w Springbank wydawało się, że poziom – nawet jeśli nie rośnie – to przynajmniej nie spada. Z czasem został ten fakt zauważony przez szerokie grono konsumentów (albo raczej często odbiorców), co przy mocno ograniczonej podaży poskutkowało wzrostem cen do poziomów absolutnie kosmicznych. Cen oczywiście niewspółmiernych do jakości. Głupiej Springbank 10 która przed pandemią kurzyła się w warzywniaku za rogiem za 180zł obecnie nie znalazłem w polskim sklepie taniej niż za pół tysiąca. Szkoda na to zjawisko poświęcać więcej miejsca na blogu, jak ktoś chce samodzielnie załamać ręce, wystarczy pięć minut przeglądania Whiskybase.

Sampli Springbanków na szczęście nagromadziliśmy przez lata sporo i jakoś tak się złożyło że nie było sposobności do nich zasiąść. Na przeszkodzie stały zawsze festiwale, sherry, kolejne części porterów, sherry, wyjazdy, albo sherry. Złożyło się za to tak, że potrzebowaliśmy czegoś dobrego aby uczcić symboliczne 2000 fanów na fejsbuku. Owe 2 tysiące co prawda pękły już rok temu i dobijamy powoli do 2,5 tys., ale nasza prokrastynacja nie zna granic. Kluczowego wieczora okazało się że sampli mamy na oko tyle że obdzielimy nimi ze 3 części, więc dziś na pierwszy ogień lecą głównie OB i ciekawe beczki. Druga część to będzie głównie IB i nudny burbon 😉

O samej destylarni pisaliśmy już tutaj, oraz był już jeden drobny sample set za czasów przaśnych początków niniejszego bloga (klik tutaj)

Jeszcze poglądowe zdjęcie dzisiejszego zestawu i jedziemy:

Springbank 21yo OB 49,2% bot. 2016, single oloroso cask

Whiskybase

Nos – po prostu stara dobra whisky. Mineralność, trochę starego torfu, kwarce, efekt starej butelki, zwietrzałe perfumy, wanilia, szarlotka, kruszonka, cukier puder, pieczone gruszki, herbatki owocowe, biszkopty, ice tea, wrzos,. W tle czają się motywy starego papieru, nawet delikatne nuty rozpuszczalnikowe; sezamki, miodki

Smak – jest elegancko, stary suchy torf, stare książki, kredens, stare meble, stara papeteria, ciatka owsiane. Dosyć wyraźnie torfowe jak na Springbank. Dalej skręca w owocową stronę – miody pomarańczowe, kwiat pomarańczy, kandyzowane skórki cytrynowe, bardzo skórkowe limoncello, marmolada z sewilskiej pomarańczy. Dalej suche sianko, shortbready, suchy torf, tytoń, zwietrzałe perfumy. Fajnie eleganckie, ale na dłuższą metę się nie rozwija i jest jednostajne.

Finisz – ułożony stary torf, słod, miody, sianko, stary papier.

Wnioski – dobra stara whisky, ułożona i pięknie zbalansowana, są niaunse, jest gładko i dużo dobrego bourbonu, ale na dłuższą metę nic więcej się tu nie kluje.

Ocena: Radek – 6/10; Aleksander – 6/10

 

Springbank 1999 Local Barley 16yo, 54,3%

Whiskybase

Nos – mocno słodowe, cukrowe, dużo wanilii, zapach jest gruby i słodki. Małe pączucie, ptysie, zesty, sorbety cytrynowe, lemon curd, cream soda. W tle troche ziół, lawenda, macierzanka. Potem znów custardy, puddingi. Z czasem wychodzi cieply i miękki torf, kominkowy dym, wędzarnia, piwo grodziskie.

Smak – krem wanilia, pudding,zesty cytrynowe, ale też i pieprzność, lekki torfik, przyprawy. Dalej banany, pianki bananowe, cream soda. W tle akcenty jakieś morskie, mineralne.

Finisz – troche szorski, pieprzy, miodowo-bourbonowy ze slonym akcentem.

Wnioski – whisky gruba, pełna, uczciwa, taki archetyp dobrego bourbonowca. Wszystko uzupełnia sbankowy sznyt, przyprószenie tego solą i taka w sam raz pikantność.

Ocena: Radek – 5,5/10; Aleksander – 6/10

 

Springbank 1969 Chieftain’s Choice 36yo, 57,3%, Refill Fino Butt

Whiskybase

Nos – malibu, pinacolada, płyta osb, ananas, woda kokosowa. To pierwsze wrażenia. Po chwili wkradają się jakieś tulipany, nieco nut ziemistych, stare drożdże. Nawet nieodparte wrażenie wąchania wody do kwiatków – to chyba przez to fino. Dalej lukrecja, cukier demerara, migdalina, makowiec, rodzyny. Zmienia się znowu i teraz mamy motywy octowe, taki piklowy, ogórowy burbon. Poza tym stolarnia, klej do drewna. Wtem ze stolarni przenosimy się nad morze – bryza, algi, nori, ale tylko na moment bo wraca burbon, lecz tym razem w wersji słodkiej, miodowo-waniliowej. Kończy się lekką nutką jakiegoś bajora, szlamu czy innego kompostownika. To znowu chyba od tego drożdżowego fino.

Smak – mocne, tłuste, wybuchowe. Dużo burbona, miodu, cukru demerara, ananasy z puszki, brzoskwinie w zalewie. Przyjemny niuans pieprzu, mocno mięta, herbata z herbatnikami, albo raczej taka herbata po turecku, posłodzona na Korwina. Jakieś przyprawy, kmin, ziele angielskie goździk, zesty, anyż, dwoma słowami – motywy grzańcowe. Jakaś polerka do podłóg się gdzieniegdzie pojawia. Pod koniec wracają kokosy, słodki burbon, hiszpański ron, lizaki choinkowe, bułeczki cynamonowe. Z czasem niestety jest ściana i przestaje się rozwijać.

Finisz – słodowy, miodowy, lekki ciepły torfik i przyprawy.

Wnioski – whisky z dużą złożonością, dobrym zapachem i finiszem. Fajnie się rozwija do pewnego momentu, zapach lepszy niż smak. Nie ma jednak meandrów charakterystucznych dla najlepszych whisky. Fajne, ale jednak oczekiwaliśmy większego trzęsienia ziemi po takim roczniku.

Ocena: Radek – 7,5/10; Aleksander – 8/10

 

Springbank 2002, 14yo Bourbon Wood, 55,8%

Whiskybase

Nos – no bourbon, ale taki dość żywy, iglasty, eukaliptusowy. Wanilia, bananek, suche drewno, czerwona cegła, dymek, zgaszona świeca, zalane ognisko. Dalej mirabele, brzoskwinie, pigwy, mango. Słód, ciastka.

Smak – slodki bourbon, syrop cukrowy, lekki karmel, lizaki, karmelki, miodki, ciasteczka z cukrem, kruche ciasteczka maślane, kruszonka. Całość lekka, delikatna, kremowa z leciutko zaznaczonym dymkiem. Żółte owoce: mangi, pigwy, brzoskwinie, odrobinkę przypraw.

Finisz – slodki, bourbonowy, waniliowy słodowy; shortbready, sezamki.

Wnioski – typowy archetyp bourbonowca. Pełny, słodki, miodowy i słodowy.

Ocena: Radek – 5/10; Aleksander – 5/10

 

Springbank 2001 for Springbank Society Members, Port Cask, 12yo, 53,5%

Whiskybase

Nos – poziomki, cukierko pudrowe, czerwone porzeczki, agrest, duszone jabłka. Dalej mięta, kolendra, oliwki, sałatka arabska, kolendra, humus. Trochę jakichś bożonarodzeniowych motywów w typie: szarlotka, piernik, goździki, grzane wina, czerwone wermuty, przyprawy korzenne. Pigwy, jakieś orzechy.

Smak -słodkie, pełne, tłuste, a relatywnie młody wiek wcale nie przeszkadza. Leciutko torfowe. Lukrecja, salmiakki, sos teryaki, worcester, glutaminian, ramen. Dalej wychodzą te nuty, borówka do mięs, żurawina, schab ze śliwką. Potem poziomki z cukrem, trochę figi, rodzyny. Z czasem idzie w takie solidne starsze tawny. Trochę pieczarkowo piwniczne, ale i taka kredowość z czerwonego wina. Z czasem lak, plastelina. Liście porzeczek, geranium. Motywy kumarynowe, tonka, amburana. Krokant, piernik świąteczny z powidłem.

Finisz – przyprawy, czerwone owoce, port.

Wnioski – nadspodziewanie dobra whisky. Dużo się dzieje. Bardzo przyprawowy charakter, ale i motywy mięsne i umamiczne. Porto też niczego sobie, dobre tawny, czerwone wermuty.

Ocena: Radek – 6/10; Aleksander – 6/10

 

Springbank 2007 for Springbank Society Members, Sauternes Hogsheads, 9yo, 57,1%

Whiskybase

Nos – z początku lekko ziemisty, z nutami wapiennej gleby, białych winogron. Umami, glutaminian, drożdże, ale i tokaj, rodzynki, sauternes, jasne owoce, nektarynki, morele, mirabelka, biała śliwka, umeshu, agrest. Dalej woda różana, pudrowe perfumy, pomady, pączki. Potem jeszcze liczi, jasne czereśnie.

Smak – słodka herbatka, pierniczki, przyprawy korzenne, cynamon, kardamon, osad z beki. Moscatele, botrytyzowane winogrona, ziemisty tokaj 6p. Rozmaryn, gruzińska lemoniada estragonowa. Herbatka z miodkiem, tatratea. Też są motywy mięsne, umamiczne, suszona wołowina, żeberka bbq, kandyzowany bekon, żydowski cymes. Pod koniec zioła, tymianek, lawenda. Pojawiają się nuty ziemiste, jakieś nawet coś typu sherry amontillado i to takie starsze.

Finisz – żurawina do mięs, zioła prowansalskie, miody, brązowe cukry, przyprawy, sauternes/tokaj/muskat i umami.

Wnioski – bardzo dobra whisky. Dzieje się. Motywy umamiczne, winne, jasne owoce, słodkie mięsa.

Ocena: Radek – 6/10; Aleksander – 6/10

 

Springbank Vintage 1996, 12yo, Amontillado Cask, 56%

Whiskybase

Nos – w pierwszym węchu orzeszki, jakaś naftka, trochę jakichś ziół, rodzynki, figi, jednym słowem – amontillado. I to takie trącące biologiczną pozostałością, resztką floru, trochę szorstkością. Dalej lecą zioła, oregano bazylia, tymianek, ale i gałka, beszamel, woski jakieś, maść tygrysia, kamfora. Są motywy bodegowe, czarny grzyb, zroszona podłoga w bodedze, stare beki. No grubo jest.

Smak – ależ intensywność. Czerwone owoce, zarówno świeże jak i przetworzone. Do tego dobre, solidne sherry, amontillado jak się patrzy. Orzechy, sery curado, nafta, flor, cabezuelas, utlenienie, czerwone owoce, żurawiny, jarzębina, ale i rodzynki, nie do końca dojrzałe figi. Siarki, prochy, spalone knoty, rozgrzane laki, główki zapałczane. No jest glendronach, solidny z lat 90. Potem jeszcze więcej ziół, amol, herbatki ziołowe, rumianek, dziurawiec. Zapach winnego utlenienia, opary z bodegi unoszące się przez okno. Gorzkie pomarańcze i zesty. Marmolady, znów jakieś mieszanki przypraw. Jest solidna kwasowa kontra.

Finisz – amontillado, czerwone owoce, gorzkie pomarańcze, proch. No Glendronach Revival sprzed dekady i to w cs.

Wnioski – no i to jest sherry. Nie tylko tępe i ciemne olo i PX może coś fajnego pokazać. Jest wszystko co daje amontillado, są niuanse. A do tego porządny destylat. I to ma tylko 12 lat!

Ocena: Radek – 6,5/10; Aleksander – 7/10

 

Springbank 1993 Glenscoma #334, 22yo, 55,9%

Whiskybase

Nos – no i jesteśmy w domu. Jest solidne stare sherry. Może to oloroso, ale też i Palo Cortado. Jest dość delikatne, floralne, owocowe. Stare sherry, solidne brandy de Jerez, rodzynki, daktyle figi, maggi, vinagre de jerez, dresingi balsamiczne, teryaki, ale też i ta świeżość egoztycznych owoców, kantalupa, papaja, żółte mango. Jest ten zmiewalający aromat starej bodegi, parującego wina, stare klepki, stare meble, skóry, fajkowe tytonie, pasta do podłóg.

Smak – bagno, czerwone owoce, cynamon, kora z drzewa, gorycz, kako 99%, popiół, tytoń, śliwkowa marmolada. Jak ktoś lubi sherry do potęgi – a my lubimy – to to jest to. Ta whisky jest aż gorzka od przebeczkowienia. Z drugiej strony mamy motywy kwaskowe które starają się tę bodegową potęgę jakoś skontrować. Stare sherry, stare beczki, bodega, skóry, tytonie, popiół, przypalona marmolada, solidna kwasowość, cierpkość, sok z granatu, jeżyny, owoce leśne, syrop nar, chinina, campari, fernety. No wspaniała beczka, solidna, ale jednak brakuje tutaj złożoności, niuansu trochę. Destylat stara się dotrzymać kroku i do pewnego momentu się nawet to udaje.

Finisz – dlugi, sherrowy, duszone czerwone owoce, oloroso viejissimo, stare brandy, czekolada 99%, skórka orzecha włoskiego, cukinia, jakiś fernet, niuans mentolu.

Wnioski – to jest dopiero stare sherry w najlepszej formie.

Ocena: Radek – 7,5/10; Aleksander – 7,5/10

 

Springbank 1995 Private Bottling c. 138/1995, 15yo, 54%,

Whiskybase

Nos – ciastka owsiane, sianko, delikatne miodki, nieco pieprzu, mentol, sól, cream soda, drożdżówka z budyniem. Po kilku poprzednich whisky jawi się jako dość nijaka, ale obiektywnie rzecz biorąc zapowiada się całkiem dobry dram.

Smak -miodek, jodyna, tłuste, grube, ciepłe. Sianko, brzoskwinie z puchy, toffi, słony karmel, mocna floralność, ogórek, woda różana, liczi, nieco rozgrzewających maści. Sezamki i na koniec nutka hiszpańskiego rumu.

Finisz -paluszki z sezamem, morskie powietrze, sezamki, obwarzanki, znowu nieco motywów floralnych. Lekki akcent kwaskowych owoców; ananas, papaja, granat.

Wnioski – nie ma tu już takiego poziomu ani tak niezwykłych motywów jak w kilku poprzednich dramach. Ot, porządna whisky z bliżej nieokreślonej beki. Z początku skłanialiśmy się ku beczce po burbonie, ale whiskybase nieugięcie twierdzi, że jest to beczka sherry i to w dodatku „fresh”. My tego nie czujemy, ale niech im będzie. Dobry dram, mimo wszystko.

Ocena: Radek – 5/10; Aleksander – 6/10

 

Springbank 9yo Local Barley

Whiskybase

Nos – jabca, calvados, nieco powiązanych z calvadosem nutek szmacianych, pestki, obierki. Krótko mówiąc, 50 twarzy jabłka. Wwąchując się w to pojawia się nieco akcentów morskich i przyprawowych. Bryza, kardamon, anyż, tablica korkowa, woda z oliwek, wytrawny wetmut.

Smak – przechodzą i do smaku niestety te szmaciane motywy, ale jest też i wyczuwalny dobry destylat. Słodycz, woda z cukrem, pączki z lukrem, nieco motywów stolarskich, przejrzewające jabłka i banany, oraz gruszki. Tani miód, sok winogronowy, pestki.

Finisz – rodzyny, suszone jabłko, syrop cukrowy.

Wnioski – po dziewięciu dramach bujania w obłokach schodzimy na ziemię. Nie jest to whisky zła, ale lineup był zbyt wymagający. Z plusów jest tu dobry, czysty, nieco dymny destylat. Trochę przeszkadzają te szmaciane motywy.

Ocena: Radek – 4,5/10; Aleksander – 4,5/10

 

Wnioski

No jakby nie patrzeć, whisky sprostały oczekiwaniom. Zgodnie z nimi whisky z 1969 wygrała, ale jedynie o włos. Zaraz za nią nalewka na sherry i zmurszałym drewnie, a potem cały peleton whisky młodych, dobrych, z ciekawych beczek. Szczególnie ciekawie wyróżniła się wersja 1996 Amontillado, gdzie rzeczywiście właśnie ten rodzaj sherry tu czuć, oraz dwie młódki dla Springbank Society. Każde wydanie oficjalnej 21yo trzymało poziom, więc tu zdziwienia nie było, natomiast pierwszą Local Barley (16yo) piliśmy już wcześniej kilka razy i wiedzieliśmy że to dobra whisky. Żaden następny local barley nie dorównał jej już jakością, starają się za to dorównać absurdalnością ceny. Każda pozycja pokazywała ten dobry, o czystym, gęstym profilu destylat ze Springbank, a to gdzie ewentualnie pojedyncze pozycje kulały (czyli w zasadzie jedynie dwie ostatnie) to wyczuwalnie zajeżdżone beki. Z niecierpliwością czekamy na część drugą, a więc głównie IB lata 90 po burbonie. Stej tjund.

Aleksander Tiepłow

4 thoughts on “Sample Set #52 – Springbank część I

  1. Jak na Was noty z kosmosu, nawet w odniesieniu so Springbanka.

    Ciekawe, czy w blind tescie z innymi markami oceny byłyby aż tak wysokie. Wątpię.

    1. Ja tam nie jestem jakimś psychofanem Sbanka, więc nie sądzę bym oceniał za nazwe. Jakoś w blindzie dobre whisky się zawsze bronią. Tutaj by to bylo tym łatwiejsze że te najlepsze były głównie po sherry i wzmacnianych, więc wystarczy dobra beczka i już jest dobra ocena 😉

  2. W końcu doczekaliśmy powrotu do whisky… czekam z niecierpliwością na kolejne sample sety. Pytanko: zdjęcia etykiet są Wasze czy z whiskybase? Pozdrawiam, Tobiasz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.